Giełdowe maluchy wrzuciły na luz

Adam Torchała
opublikowano: 2021-06-17 20:00

Po okresie mocnych zwyżek notowania małych spółek lekko przyhamowały. Wskaźniki oraz raporty analityczne pozwalają jednak wierzyć, że to jedynie korekta, a nie początek trendu spadkowego

Z tego artykułu dowiesz się:

  • jak wyceniane są małe spółki z GPW,
  • jak ich perspektywy oceniają analitycy,
  • jaka może być przyczyna ostatniej słabości sWIG80.
Przerwa:
Przerwa:
sWIG80 po długim okresie wzrostu zatrzymał się i lekko spadł.
Krystian Maj / Forum

Czerwiec może być ósmym z rzędu miesiącem, w którym indeks małych spółek – sWIG80 – zanotuje wzrost. Takie serie nie zdarzają się zbyt często, wystarczy powiedzieć, że w swojej przeszło 25-letniej historii (licząc z WIRR-em) sWIG80 takich serii miał ledwie dwie. Pytanie o potencjał dalszych wzrostów wydaje się zatem jak najbardziej zasadne.

Szczególnie, że choć niedawny atak WIG-u na historyczne maksimum napędzały duże spółki, to jednak w dłuższym terminie to małe firmy stanowiły fundament giełdowej hossy. sWIG80 przez trzy ostatnie lata notuje dwucyfrowe stopy zwrotu, podczas gdy WIG20 wciąż drepcze w miejscu. Atak WIG-u na historyczne maksima mógł przesłonić nieco fakt, że sWIG80 8 czerwca był niecałe 3 proc. od swoich historycznych maksimów z 2007 r. A mowa przecież o indeksie cenowym, a nie dochodowym jak WIG. WIG20 z kolei notowany jest o połowę niżej niż w 2007 r. Nawet jeżeli uwzględnimy dywidendy (WIG20TR) indeks blue chipów do wspomnianych poziomów wciąż ma aż 10 proc.

Dotychczasowa hossa na GPW to zatem przede wszystkim hossa małych spółek. Ostatnie dni przyniosły jednak wyraźne spowolnienie. Po 8 czerwca sWIG80 rysuje na wykresie głównie czerwone świece.

Nieprzesadnie drogie

Wskaźniki wydają się jednak być po stronie byków. Historyczny cena/zysk (porównujący obecną cenę do zysku netto zaraportowanego za ostatnie 12 miesięcy) dla indeksu wynosi obecnie 11,3. To mniej niż ten sam wskaźnik dla szerokiego rynku - 12,9. Dodatkowo „książkowo” to poziom niewysoki, nie sugerujący przegrzania. Wręcz przeciwnie - zakładając utrzymanie się pozytywnych nastrojów na światowych rynkach akcji poziom ten daje nadzieję, że indeks ma jeszcze potencjał.

Także biorąc pod uwagę dotychczasowe poziomy C/Z dla indeksu, sytuacja wygląda zachęcająco. W latach 2013-2018 wskaźnik ten dla sWIG80 w zasadzie nie schodził poniżej 12, momentami meldując się nawet w okolicach 18. Także w okresie pokoronawirusowym było zwykle drożej. W pierwszych miesiącach 2021 r. cena/zysk przekraczała 16, a mimo wzrostu cen zaczął w ostatnim czasie spadać.

Oczywiście analizując czasy pocovidow” warto pamiętać, że wiele spółek pokazało słabe wyniki za I półrocze 2020 r. Obniżały one mianownik wskaźnika, jednocześnie podwyższając go w związku z oczekiwaniami dużo lepszych wyników w I półroczu 2021. W I kwartale 2021 wyższy zysk netto pokazały 53 z 80 spółek wchodzących w skład indeksu. Średnia wzrostu wyniosła 241 proc., a mediana 45 proc.

To właśnie ten skok wyników odpowiada za obniżenie się wskaźnika C/Z dla indeksu w ostatnim czasie. Warto jednak pamiętać, że wiele spółek miało słaby również II kwartał 2020 r., który wciąż jest w mianowniku wskaźnika. To pozwala sądzić, że potencjał indeksu jest jeszcze większy, bowiem raporty za II kwartał – zakładając obecne poziomy cen - powinny C/Z jeszcze obniżyć.

Niezachwiana wiara analityków

W ten sposób przesuwamy się nieco w przyszłość. Analitycy wydają się mocno wierzyć w kontynuację hossy na małych spółkach. Wprawdzie sWIG80 nie słynie z najszerszego pokrycia analitycznego, jednak w ostatnich trzech miesiącach pojawiło się 56 raportów dotyczących spółek z indeksu, co pozwala budować pewne wnioski.

Te z kolei są mocno optymistyczne. W niemal trzech czwartych raportów wyceny były wyraźnie powyżej cen rynkowych. Dlatego przeważały rekomendacje kupuj i akumuluj. Dotyczyły one zarówno spółek, które dopiero wracają na właściwe tory po pandemii (odzieżówka, kina), jak i przemysłu oraz branż, które teoretycznie na pandemii skorzystały (np. dystrybutorzy IT). Pozostałe raporty były neutralne, negatywną rekomendację zawierał tylko jeden. To świetnie obrazuje skalę optymizmu. Atrakcyjnie wygląda nie tylko historyczny wskaźnik C/Z, ale również perspektywy wyników w 2021 r.

Dwa oblicza inflacji

Dlaczego zatem sWIG80 się zatrzymał? Być może to po prostu przerwa na złapanie oddechu po wcześniejszych mocnych zwyżkach. Na innych rynkach wprawdzie wciąż przeważa zieleń, jednak maj był okresem mocnych zakupów, szczególnie dużych spółek, które nadrabiały stracony dystans.

Niemniej pojawiły się pewne znaki zapytania. Dla sWIG-u, w którym sporą reprezentację ma przemysł, spółki budowlane oraz handlowe (zupełnie inna struktura niż zdominowany przez banki i państwowych gigantów WIG20) takim wyzwaniem może być inflacja. I nie chodzi o tę konsumencką, ale o mocny wzrost cen surowców i półproduktów. W kwietniu inflacja producencka (PPI) przekroczyła 5 proc. i była najwyższa od ponad dziewięciu lat. A przecież maj i czerwiec przyniosły kolejne doniesienia o „drożyźnie” napędzanej wzrostem cen surowców i problemami z dostawami. Skutkiem może być obniżenie marż i niemożność przerzucania rosnących kosztów na klientów.

Sama inflacja ma jednak również drugie oblicze, dla giełdy korzystniejsze. Szczególnie w połączeniu z niskimi stopami procentowymi (a takie środowisko mamy obecnie), wysoka inflacja na poziomie konsumenckim wypycha gotówkę z lokat i korzysta na tym m.in. właśnie giełda. To szczególnie ważne dla sWIG-u, w którym drobni inwestorzy - czy to grający na własny rachunek, czy poprzez fundusze - odgrywają większą rolę niż np. w indeksie WIG20 zdominowanym raczej przez dużych, często zagranicznych graczy.

To przecież właśnie m.in. mocno ujemne realne stopy procentowe były jednym z powodów tego, że w 2020 r. obserwowaliśmy spory wzrost zainteresowania rynkiem ze strony inwestorów indywidualnych. Z dzisiejszej perspektywy argument ten wydaje się jednak już nieco wyświechtany. Fala się obniżyła, co widać choćby po liczbie rachunków maklerskich, bądź słabnących obrotach na NewConnect (dane dla tego rynku lepiej obrazują aktywność inwestorów indywidualnych niż dane dla głównego rynku). Nieco lepiej prezentują się dane z funduszy inwestycyjnych, gdzie „misie” (małe i średnie spółki) ostatnio notują wyraźnie wyższe napływy, jednak wciąż ciężko to nazwać gorączką. Zgodnie z danymi Trigon DM w maju do funduszy akcji małych i średnich spółek netto napłynęło 148 mln zł, podczas gdy np. do funduszy akcji spółek zagranicznych aż 581 mln zł. Szeroka kategoria „akcje polskie” zanotowała napływ netto jedynie na poziomie 2 mln zł.