We wtorek po południu na półki sklepowe trafił „Ghostrunner” — jedna z najbardziej wyczekiwanych polskich gier. Choć odpowiada za nią niewielkie studio One More Level, gra znalazła się w pierwszej dziesiątce w globalnym zestawieniu tzw. listy życzeń na największej platformie do handlu grami — Steamie. Produkcja osadzona jest w cyberpunkowej rzeczywistości, przez co bywa nazywana „małym Cyberpunkiem”. Hossa, którą gra wywołała, nie jest jednak mała.
Akcje One More Level podrożały w tym roku o blisko 1,5 tys. proc., a kapitalizacja tej niewielkiej firmy przekroczyła 1 mld zł. Skok notowań o 350 proc. w tym roku zaliczył również wydawca gry — spółka All in Games. Premiera „Ghostrunnera” to efektowny wstęp do intensywnego okresu w branży gier. Listopad to przecież miesiąc premier konsol nowej generacji: xBoksa (10 listopada) i PlayStation 5 (w wybranych krajach 12 listopada, w Polsce 19 listopada). Końcówka 2020 i początek 2021 r. będzie jednak obfitować w premiery także mniejszychprojektów, które mogą przykuć uwagę inwestorów z warszawskiej giełdy.
Strach się bać
Cyberpunk jest ostatnio bardzo modny. Premierę w tym klimacie na listopad zaplanował także Bloober Team. 10 listopada do graczy trafi „Observer: System Redux”, który będzie rozbudowaniem dobrze przyjętego „>observera” z 2017 r. (ocena 84/100 na portalu Metacritic). Dużo większe grono „wyczekujących” zdobyła jednak inna produkcja krakowskiego studia — horror „Medium”. Ta zajmująca 62. miejsce na globalnej liście najbardziej wyczekiwanych tytułów na Steamie gra uwagę przykuwa przede wszystkim zapowiedzią innowacyjnego systemu rozgrywki na dwóch równoległych ekranach.
Premierę zaplanowano na 10 grudnia Notowania Bloobera po świetnej wiośnie od lipca pozostają jednak w odwrocie — i to mimo prowadzonego skupu akcji własnych. Obecna wycena to 274 mln zł. Dzięki horrorowi „Layers of Fear” spółce udało się pozbyć łatki tej, która słynie nie tyle z dobrych gier, co szumu wokół nich. Później jednak w 2019 r. — mimo głośnych premier — „Layers of Fear 2” i „Blair Witch” dość szybko straciły zainteresowanie graczy. Stąd być może inwestorzy podchodzą z pewną dozą ostrożności do kolejnych premier, co nie zmienia faktu, że i tak w tym roku akcje Bloobera na fali newconnectowej hossy zdążyły podrożeć o 160 proc. Swój horror planuje wydać także Movie Games, które jest obecnie na fali po sukcesie „Drug Dealer Simulatora”.
Gra „Lust From Beyond” to kontynuacja średnio przyjętego „Lust for Darkness” — pierwszoosobowego horroru inspirowanego twórczością m.in. Lovecrafta oraz Beksińskiego. Późniejsze „The Beast Inside” udowodniło jednak, że Movie Games potrafi robić horrory i „Lust From Beyond” zbudowało całkiem pokaźne grono wyczekujących premiery (52. miejsce na Steamie). Premierę pierwotnie planowano we wrześniu, została jednak opóźniona i inwestorzy wciąż czekają na ogłoszenie nowej daty. Sytuacja w notowaniach Movie Games jest podobna do tej z Bloobera: po udanej wiośnie i początku lata ostatnie tygodnie przyniosły ochłodzenie nastrojów i spadek wartości firmy do 239 mln zł.
Od piramid po złom
Jak zwykle bogaty kalendarz ma PlayWay, a więc współwłaściciel wielu giełdowych spółek gamingowych, w tym wspomnianego Movie Games. Najbardziej wyczekiwana — według listy Steama (34. miejsce) — gra ze stajni spółki dowodzonej przez Krzysztofa Kostowskiego to „Builders of Egypt”, czyli gra ekonomiczno-strategiczna, w której gracz może budować starożytne miasto. Bezpłatny prolog gry zdobył na Steamie 77 proc. pozytywnych ocen z aż blisko 3 tys. opinii graczy. Premierę pełnej wersji zaplanowano na I kwartał przyszłego roku. PlayWay nie ucieka także od tego, czym zasłynęło — symulatorów.
W I kwartale 2020 r. pojawić ma się „Bum Simulator” (54. miejsce na liście Steama), w którym gracz wcieli się w bezdomnego. Niewiele niżej znajduje się „Junkyard Simulator”, w którym gracz stanie się właścicielem złomowiska. Mocno oczekiwane są także gry „Mr. Prepper”, „Succubus” czy „Occupy Mars”, których premiery zaplanowano na I półrocze 2021. Notowania PlayWaya w tym roku urosły już o 136 proc., a cena akcji znajduje się w pobliżu historycznych maksimów. Obecna wycena PlayWaya wynosi 3,65 mld zł.
W drodze na GPW
W ścisłej czołówce globalnej listy życzeń na Steam znajdują się również gry spółek spoza GPW. Drugie miejsce zajmuje „Dying Light 2” od Techlandu, który póki co na giełdę się nie wybiera. Ciekawsze z punktu widzenia inwestorów jest miejsce 26., gdzie znajduje się gra „Outriders” od People Can Fly. 4 września do Komisji Nadzoru Finansowego trafił prospekt emisyjny spółki, a sam debiut może odbyć się jeszcze w tym roku. Wspomniane „Outriders” — strzelanka z trybem współpracy osadzoną w uniwersum sci-fi — trafić do graczy ma 2 lutego 2021 r.
Ma to być produkcja „AAA”, a więc z najwyższej półki. Samo wejście People Can Fly na GPW mogłoby z kolei zmienić układ w czołówce największych spółek gamingowych na polskiej giełdzie. Debiut ten, jeżeli dojdzie do skutku, będzie na pewno jednym z najgorętszych wydarzeń w branży.
Król z Night City
Rozważania o nadchodzących premierach gier nie byłyby pełne bez „Cyberpunka 2077”, który do sprzedaży trafić ma 10 grudnia. O grze napisano już wiele i ma ona świetne jak na rodzime standardy branży pokrycie analityczne, stąd w tym zestawieniu znalazła się na końcu — po prostu ta premiera to fakt powszechnie na GPW znany. Na premierę „Cyberpunka” warto spojrzeć jednak nie tylko przez pryzmat CD Projektu, ale całej branży, odbiór gry może bowiem wpływać na sentyment na innych papierach i nastawienie inwestorów do kolejnych premier. Z tego punktu widzenia warto przypomnieć casus „Wiedźmina 3”.
Mimo świetnej sprzedaży tej gry kurs CD Projektu w zasadzie pozostawał w miejscu przez rok od premiery. Oczywiście teraz ten scenariusz nie musi się powtórzyć, należy jednak zwrócić uwagę, że obecne wyceny zakładają popremierowy sukces „Cyberpunka” na poziomie „Grand Theft Auto V” czy „Red Dead Redemption 2”, czyli największych hitów w branży. Nawet zatem przy udanej premierze o szybkie bicie maksimów na CD Projekcie może być trudno. Z drugiej strony gaming na GPW jest obecnie na zupełnie innym etapie niż w 2015 r. Wówczas inwestorzy przekonywali się dopiero po produkcji mniejszych deweloperów (kamieniem milowym był sukces „This War of Mine” od 11 bit studios z listopada 2014 r.), teraz oferta jest dużo szersza.
Wzrosła zarówno liczba spółek, jak i premier. Inwestorzy mogą przebierać w małych i nieco większych produkcjach, rynek zalany jest symulatorami, ale nie brakuje również innych gatunków, w których notowani na GPW deweloperzy szukają swoich szans. I nawet jeżeli ewentualna słabsza premiera „Cyberpunka 2077” mogłaby zachwiać optymistycznym nastawieniem inwestorów do branży, to jednak dobre produkcje powinny się obronić. Tezę tę potwierdza choćby fakt, iż w branży widać spore rozwarstwienie notowań i nie wystarczy tylko robić gier, by przyciągnąć inwestorów na dłuższą metę. Trzeba robić te gry po prostu dobrze, a wówczas akcje nawet mniejszych firm się obronią.