Wicepremier, minister edukacji Roman Giertych zapowiedział w czwartek dopisanie do projektu uchwały w sprawie programu "Zero tolerancji dla przemocy w szkole" zapisów o zakazie rozpowszechniania brutalnych gier komputerowych.
Jak mówił Giertych na konferencji prasowej, do takiego pomysłu przekonała go grecka minister edukacji i wyznań Marietta Jannaku, z którą spotkał się w środę w Atenach. Wicepremier wyjaśnił, że chodzi mu o wprowadzenie zakazu rozpowszechniania takich gier, w których na przykład grający torturuje i zabija inne postacie oraz takich, w których są elementy pornografii.
Giertych przyznał, że jest bardzo zadowolony z wizyty w Grecji, podziękował Jannaku za zaproszenie. Przypomniał, że wspólnie ustalili, że wystąpią do Portugalii, która będzie w drugiej połowie przyszłego roku przewodniczyć Unii Europejskiej, o zorganizowanie spotkania ministrów edukacji UE na temat zjawiska przemocy w szkołach; list mają wystosować w styczniu.
Ministrowie edukacji Polski i Grecji opowiedzieli się także, za przygotowaniem i przyjęciem przez Unię strategii w sprawie zwalczania przemocy w szkołach. Podkreślił, że "pewnym problemom należy przeciwdziałać się w skali kontynentu". Poinformował, że podczas spotkania z grecką minister ustalili także, że prześlą innym krajom polskie i greckie programy przeciwdziałania przemocy - mają one stać się podstawą przygotowania unijnej strategii.
"Ktoś pytał mnie dlaczego rozmowy i wspólny list z Grecją. Po pierwsze: tam teraz toczy się teraz bardzo głośna, podobnie jak w Polsce, dyskusja na temat edukacji i przemocy w szkołach. Po drugie: to kwestia pewnej taktyki, Grecja jest tzw. starym krajem UE, nasza wspólna propozycja ma inny wymiar i rangę w skuteczności działania" - powiedział Giertych. Dodał, że z nieformalnych rozmów z innymi ministrami edukacji krajów UE wie, iż jest konsensus w sprawie zajęcia się problemem przemocy na forum Unii.
Minister edukacji pytany na konferencji o to czy wystąpi do Sejmu o wycofanie projektu ustawy powołującej Narodowy Instytut Wychowania (NIW), odpowiedział, że o losie dokumentu zdecydują posłowie. Przyznał także, że sam "entuzjazmu do tego projektu (o powołaniu NIW) nie wykazuje", gdyż - jego zdaniem - kwestie związane z wychowaniem to nie sprawa urzędników lecz nauczycieli i rodziców. Przypomniał, że rząd przyjął projekt ustawy o NIW gdy, Liga Polskich Rodzin nie była jeszcze w rządzie.
NIW był sztandarowym hasłem edukacyjnym Prawa i Sprawiedliwości. Miał ruszyć najpierw we wrześniu, potem w styczniu 2007 r. Ostatnio sejmowa podkomisja, która zajmuje się tym projektem, wyznaczyła kolejny termin - lipiec 2007 r. Tymczasem w czwartek "Gazeta Wyborcza" napisała, że w projekcie budżetu na przyszły rok nie zabezpieczono środków na NIW. W projekcie ustawy o NIW zapisano, ze na jego uruchomienie potrzeba 11 mln zł.
NIW miał się zajmować m.in. opracowywaniem programów wychowawczych, szkoleniem nauczycieli oraz kontrolowaniem mediów, czy nie pojawiają się w nich szkodliwe dla dzieci i młodzieży treści.
(PAP)