Notowana na tajlandzkiej giełdzie spółka Charoen Pokphand Foods (CPF) ogłosiła w piątek, że obejmie akcje nowej emisji oraz już istniejące w firmie SuperDrob. W sumie za 49,5 mln EUR ma stać się właścicielem 33 proc. drobiarskiej grupy z Karczewa, jak wynika z giełdowego komunikatu. Podwyższenie kapitału zakładowego SuperDrobu pozwoli pozyskać pieniądze na zrealizowanie zapowiadanych przez spółkę inwestycji. Chodzi o nowy zakład w Koluszkach, warty ok. 200 mln zł, który ma dać zatrudnienie 600 osobom. Firma jest na etapie pozyskiwania pozwoleń budowlanych, a budowa ma ruszyć w rozpoczętym właśnie roku. Będzie to czwarty zakład grupy, która zatrudnia ok. 2 tys. pracowników, a jej przychody w zakończonym 2016 r. przekroczyć mają 1 mld zł.

— Wspólnie zamierzamy inwestować na polskim rynku, a nowy udziałowiec dzięki swoim kontaktom w Azji pozwoli nam też rozwinąć sprzedaż na tamtych rynkach — potwierdza Jarosław Kowalewski, wiceprezes SuperDrobu. Nie chce jednak ujawniać szczegółów. CPF to gigant zajmujący się hodowlą trzody chlewnej i drobiu oraz ich przetwórstwem. Ma też rozwinięty biznes rybny, paszowy (nie tylko na własne potrzeby) i kilka marek restauracji typu fast- -food oraz kiosków serwujących kurczaki. W sumie jego przychody w 2015 r. przekroczyły 421 mld BHT, czyli ok. 49 mld zł. W giełdowym komunikacie czytamy, że rada dyrektorów CPF wybrała Polskę na kraj inwestycji, gdyż ma ona „ogromny potencjał, niskie koszty produkcji, a do tego jest liderem w produkcji drobiu w Europie”. Dzięki SuperDrobowi CPF będzie w stanie lepiej obsłużyć swoich europejskich klientów, dzięki obniżeniu kosztów transportu i taryf celnych,
Zagraniczni, potężni gracze to nie reguła, a raczej wyjątek w polskiej branży drobiarskiej. Gros krajowych gigantów to spółki z polskim kapitałem, nierzadko rodzinne — jak Konspol, Wipasz, Cedrob czy Indykpol. W rękach azjatyckich jest natomiast drobiarsko-wieprzowy Animex (w związku z przejęciem przez Chińczyków na poziomie globalnym amerykańskiej grupy Smithfield Foods, której był częścią). Akcjonariusze Drobimeksu to niemiecka grupa Wiesenhof, a Drosed należy do Francuzów z LDC.
Drobiarze głównie z Polski
ale też szybszej reakcji na potrzeby tutejszego rynku. Pisze też o współpracy SuperDrobu ze swoimi azjatyckimi biznesami. Obecnie spółka z Karczewa eksportuje około połowę produkcji, głównie do krajów Europy Zachodniej. Spośród polskich firm drobiarskich wyróżnia ją duży udział produktów conveniece. To jednak nie Europa, ale Azja jest powszechnie uważana przez branżę za najbardziej perspektywiczny kierunek. Niedawno SuperDrob wygrał tu przetarg na dostawę indyków do chińskiego Disneylandu. CPF z SuperDrobem ma ponadto utworzyć nowe wspólne przedsiębiorstwo, gdzie CPF będzie już większościowym udziałowcem. — Będziemy inwestować w szeroko pojęty sektor rolno-spożywczy — mówi Jarosław Kowalewski. Nie precyzuje, czy będą to inwestycje w ramach wcześniejszych etapów produkcji w sektorze drobiarskim, czyli np. fermy, czy w produkcję i przetwórstwo innych rodzajów mięsa. Nie jest znany również budżet inwestycyjny nowego podmiotu. Finalizacja zakupu akcji SuperDrobu nastąpi po uzyskaniu zgody Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. CPF jest powiązany z inną tajską spółką zainteresowaną przejęciami w Polsce — CP ALL, która zabiega o kupno Żabki.
OKIEM EKSPERTA
Inwestorzy pukają do drzwi
JACEK LEWICKI, były wieloletni prezes drobiarskiego Drosedu
Taka inwestycja to dla azjatyckiego gracza szansa na niezłe wejście na rynek europejski. Polski sektor drobiarski już jest największy w Unii Europejskiej, z 15 proc. udziałem w jej produkcji i cały czas rośnie. Dynamika produkcji po 11 miesiącach zeszłego roku wyniosła 17 proc. Dla SuperDrobu to szansa na zwiększenie sprzedaży do Azji, a w przypadku tej branży to się świetnie uzupełnia — na rynkach azjatyckich jest popyt na to, co nie sprzedaje się w Europie jak łapy czy skrzydełka. To nie wyjątek, że do polskiej spółki drobiarskiej zapukał inwestor. Oni są, wyrażają zainteresowanie, ale na razie polskie firmy wyceniają się wyżej niż inwestorzy są gotowi zapłacić. Większej liczby transakcji należy jednak spodziewać się dopiero, gdy w branży nastąpi jakiś kryzys — np. osłabienie dynamiki wzrostu.
OKIEM EKSPERTA
Inwestorzy pukają do drzwi
JACEK LEWICKI, były wieloletni prezes drobiarskiego Drosedu
Taka inwestycja to dla azjatyckiego gracza szansa na niezłe wejście na rynek europejski. Polski sektor drobiarski już jest największy w Unii Europejskiej, z 15 proc. udziałem w jej produkcji i cały czas rośnie. Dynamika produkcji po 11 miesiącach zeszłego roku wyniosła 17 proc. Dla SuperDrobu to szansa na zwiększenie sprzedaży do Azji, a w przypadku tej branży to się świetnie uzupełnia — na rynkach azjatyckich jest popyt na to, co nie sprzedaje się w Europie jak łapy czy skrzydełka. To nie wyjątek, że do polskiej spółki drobiarskiej zapukał inwestor. Oni są, wyrażają zainteresowanie, ale na razie polskie firmy wyceniają się wyżej niż inwestorzy są gotowi zapłacić. Większej liczby transakcji należy jednak spodziewać się dopiero, gdy w branży nastąpi jakiś kryzys — np. osłabienie dynamiki wzrostu.