Nie oglądając się na polityczną zawieruchę, Enea mocno angażuje się w nowe technologie. W końcu listopada sprzedawca, dystrybutor i producent energii ogłosił, że zamiast czekać na rozwój technologii, sam będzie je finansował. Tym samym wyłożył 50 mln zł na fundusz venture capital Enea Innovation.

Teraz okazuje się, że w swoich działaniach państwowy gigant ma mocnego partnera rodem z Izraela i polskich menedżerów sprawdzonych w kilku innych funduszach inwestycyjnych.
— Jesteśmy partnerem strategicznym Enei przy projekcie venture capital — przyznaje Zygmunt Grajkowski, partner zarządzający Giza Polish Ventures (GPV), funduszu z izraelskimi korzeniami, m.in. udziałowca Audioteki i Vivid Games.
Starzy znajomi
Dla równowagi Enea zainwestowała także w kadry po swojej stronie. Stery w Enea Innovation przejęła dwójka partnerów zarządzających: Małgorzata Walczak i Piotr Ćwiki. Oboje ostatnio pracowali w funduszach powiązanych z giełdowym W Investments. Kilka lat temu Piotr Ćwik zasiadał w komitecie inwestycyjnym GPV.
— Fundusz będzie wybierał technologie na podstawie tak zwanego technology readiness level. Będziemy nim finansowali start-upy, które mogą rozwinąć technologie przydatne w grupie kapitałowej — mówi Paweł Orlof, wiceprezes ds. korporacyjnych w Enei. Co od siebie w tej konstelacji może dać ekipa Zygmunta Grajkowskiego? Menedżer twierdzi, że przez GPV rocznie przewija się ponad 800 projektów, z tego część dotyka obszarów związanych z elektroenergetyką.
— Jeśli znajdziemy ciekawy projekt, możemy od razu przekazać go partnerowi, który ma merytoryczną wiedzę w swojej branży. W takim scenariuszu dajemy Enei ekspertyzę i ustalamy wspólną strategię inwestycji. Jesteśmy gotowi wykładać do kilku milionów złotych — deklaruje zarządzający GPV.
Potencjał na szczycie
Okazuje się, że Giza ma już projekt wstępnie przymierzany do funduszu Enei, w który zainwestowała w zeszłym roku poprzez wehikuł Bridge Alfa.
To Virtual Power Plant (VPP), rozwijana w Łodzi i Warszawie spółka, zajmująca się informatyczno-analityczną stroną elektroenergetyki. VPP buduje i testuje rozwiązania pozwalające na zarządzanie energią w szczytach zapotrzebowania.
Co ciekawe, VPP takie możliwości oferuje prądożernym firmom, a nie sieciom energetycznym: to klienci sami mają decydować o zmniejszeniu zapotrzebowania na prąd i dostawać za to wynagrodzenie.
— Spółka ma potencjał europejski — przyznaje Zygmunt Grajkowski i dodaje, że GPV może wkrótce przedstawić menedżerom Enei kolejny projekt inwestycyjny, także związany z optymalizacją zarządzania w energetyce.