Góra gotówki w państwowej kasie. To polisa na niepewne czasy

Marek ChądzyńskiMarek Chądzyński
opublikowano: 2025-03-17 20:00

Jeszcze nigdy Ministerstwo Finansów nie miało tak dużo pieniędzy na rachunkach budżetowych. Wielkość poduszki płynnościowej budżetu przekroczyła już 200 mld zł.

Z tego tekstu dowiesz się:

  • ile pieniędzy na rachunkach zgromadziło Ministerstwo Finansów
  • jaki był poprzedni rekord
  • jakie są rynkowe skutki utrzymywania dużej poduszki płynnościowej
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Według danych resortu finansów na koniec lutego stan środków złotowych i walutowych na rachunkach wynosił 203,8 mld zł. To nowy rekord, poprzedni padł już w styczniu, gdy kwota przekroczyła 183 mld zł.

Ministerstwo Finansów gromadzi pieniądze, bo sprzedaje więcej obligacji i bonów skarbowych, niż wynikałoby to z bieżących potrzeb zarządzania płynnością budżetu. I mowa tu nie tylko o tegorocznym budżecie, ale też ubiegłorocznym. Ostateczna różnica między dochodami a wydatkami z kasy państwa w 2024 r. była mniejsza, niż zakładano w nowelizacji ustawy budżetowej. Deficyt miał wynosić 240,3 mld zł, ostatecznie jednak wyniósł 210,9 mld zł.

Wyniki w tym roku również nie wskazują na jakieś napięcia w finansowaniu wydatków. Przyspieszenie zwrotów VAT pod koniec 2024 r. (co można wywnioskować z grudniowych wpływów z tego podatku, które były znacznie mniejsze niż przeciętnie w ciągu roku) spowodowało, że styczniowe dochody były stosunkowo wysokie. W efekcie w styczniu deficyt wyniósł 3,2 mld zł, a to zaledwie 1,1 proc. planu na cały rok (288,8 mld zł).

W lutym co prawda deficyt wyraźnie wzrósł i według najnowszych danych opublikowanych przez MF po dwóch miesiącach wynosi 36,3 mld zł, ale to nadal dopiero 12,6 proc. całorocznego planu.

MF gromadzi pieniądze

Z pozoru działanie resortu jest nieefektywne: sprzedaż obligacji, których obsługa kosztuje, i to niemało, by pozyskać gotówkę, która później leży na rachunkach, się nie opłaca. Obecnie pod względem rentowności obligacji 10-letnich polski dług jest jednym z najbardziej kosztownych (z punktu widzenia emitenta) w Unii Europejskiej. Mówiąc inaczej, MF w porównaniu do innych państw musi wierzycielom płacić dość wysokie odsetki względem ceny, jaką uzyskuje za sprzedaną obligację lub bon. Drożej jest jedynie w Rumuni i na Węgrzech.

W części wynika to z wysokich stóp procentowych banku centralnego. Ale nie tylko. Rentowność to również kalkulacja ryzyka emitenta i jego potrzeb pożyczkowych. W przypadku Polski będą one w tym roku bardzo duże. Potrzeby pożyczkowe brutto – czyli kwota, jaka będzie potrzebna do spłaty odsetek od już zaciągniętego długu oraz na finansowanie deficytu w budżecie centralnym i w budżecie środków europejskich – mają wynieść ponad 0,5 bln zł.

Z drugiej strony to, co jest jedną z przyczyn wysokiej rentowności, jest główną przyczyną chomikowania gotówki przez MF.

- Rekordowo duża poduszka płynnościowa daje po prostu komfort Ministerstwu Finansów. Resort ma duże potrzeby pożyczkowe do sfinansowania w bardzo niepewnej sytuacji rynkowej. Gdyby doszło do jakichś mocniejszych zawirowań, to w ostateczności MF będzie mogło skorzystać z tych pieniędzy, zamiast emitować dług na niekorzystnych warunkach – mówi Mateusz Sutowicz, ekonomista Banku Millennium.

Jak polisa ubezpieczeniowa

Ekspert podkreśla, że zwiększanie poduszki płynnościowej to dla rynku też ważny sygnał. Być może wyceny obligacji byłyby jeszcze mniej korzystne dla MF, gdyby potencjalni kupujący byli przekonani, że stoi ono pod ścianą. Duży zaskórniak na rachunkach dowodzi, że tak nie jest.

O tym, że ta teoria może mieć sens, świadczą wydarzenia z pierwszej połowy marca. Zapowiedzi wyłączenia wydatków na obronność poza unijne limity deficytu i długu, składane przez przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulę von der Leyen, zostały powszechnie zinterpretowane jako wstęp do większych emisji obligacji w całej UE. To zaś wywołało powszechny wzrost rentowności, szczególnie duży w przypadku obligacji Niemiec, których nowy rząd zadeklarował dodatkowo uruchomienie nowego programu inwestycji w infrastrukturę finansowanych długiem. Polskie obligacje były wyjątkiem. Rentowność wzrosła, ale znacznie mniej niż w przypadku innych krajów.

- Poduszka płynnościowa to czynnik stabilizujący cenę polskiego długu. Rynek wie, że MF ma narzędzie, którego w razie czego może użyć. Dlatego polski rynek nie skopiował zachowania tzw. rynków bazowych jeden do jednego – mówi Mateusz Sutowicz.

Tym bardziej, że na korzyść MF działają też inne czynniki, np. duża sprzedaż obligacji detalicznych, co w pewnej części zdejmuje presję z resortu, by szukać finansowania na rynku hurtowym. W 2024 r. Polacy ulokowali w nich rekordowe 82,6 mld zł, a wyniki za styczeń i luty tego roku są lepsze niż rok wcześniej. Drugi czynnik to duże zaangażowanie polskich banków na rynku hurtowym obligacji. Po raz pierwszy w historii udział instrumentów dłużnych w aktywach banków był wyższy niż udział kredytów.