W ostatnich dniach na rynkach surowców obserwujemy ogromne wzrosty. Ceny ropy naftowej Brent wzrosły w stosunku do początku 2021 r. o 150 proc., ceny gazu TTF (giełda holenderska) o prawie 1000 proc. Z kolei ceny kontraktów na stali gorącowalcowanej na maj na giełdzie w Nowym Jorku wzrosły o 120 proc., ceny kontraktów na miedź na maj o 32 proc., kontraktów na pszenicę o prawie 100 proc., a na kukurydzę o 56 proc.

Co jest przyczyną ogromnych wzrostów cen surowców w ostatnich dniach? Głównym czynnikiem, który za nimi stoi jest wstrzymanie dostaw z Rosji (metale przemysłowe, żywność) lub ryzyko wstrzymania dostaw (surowce energetyczne) na rozwinięte rynki, w wyniku kolejnych sankcji na ten kraj i związanych z nimi zaburzeń w w rozliczeniach walutowych.
Skoro panikę na rynkach wywołuje widmo odcięcia dostaw rosyjskich surowców to warto przyjrzeć się, jaki jest ich udział w światowej podaży. Przeanalizowaliśmy udział eksportu netto Rosji w światowym eksporcie surowców, czyli udział Rosji po odjęciu importu tego kraju. W ten sposób dane obrazują skalę produkcji surowców na potrzeby zagranicy, bez uwzględniania popytu rosyjskiego na surowce ze świata. Wszystkie obliczenia zostały wykonane na podstawie danych z bazy UN Comtrade. Wykorzystaliśmy przy tym grupy towarowe, a więc kategorie agregujące wszystkie towary z danej kategorii (np. w grupie stal zagregowane są wszystkie rodzaje stali eksportowane przez Rosję). Wyjątek stanowią dwie kategorie odnoszące się do konkretnych produktów – ropa naftowa oraz gaz ziemny.

Spośród analizowanych grup produktowych, Rosja miała największy udział w światowym eksporcie w 2020 r. w przypadku niklu i artykułów z niklu (13,4 proc.), nawozów (13,1 proc.) oraz paliw i olejów mineralnych (10,0 proc.). Wyraźnie wyższy był udział w światowym eksporcie gazu zimnego (17,4 proc.) oraz ropy naftowej (15,2 proc.). Powyżej 5 proc. wyniósł jeszcze w przypadku zbóż (7,6 proc.), natomiast dla pozostałych grup produktowych był wyraźnie niższy. Dotyczy to stali (3,9 proc.), pozostałych metali przemysłowych i artykułów z nich (2,8 proc.), miedzi i artykułów z miedzi (2,7 proc.), aluminium i artykułów z aluminium (2,7 proc.), a także ołowiu i artykułów z ołowiu (2,6 proc.). Z kolei w przypadku czterech grup produktowych eksport netto Rosji był ujemny, co oznacza, że kraj importował więcej niż eksportował. Dotyczy to artykułów ze stali (-0,8 proc.), cynku i artykułów z cynku (-0,6 proc.), kauczuku i artykułów z kauczuku (-0,6 proc.) oraz cyny i artykułów z cyny (-0,1 proc.).
Uzależnienie światowej gospodarki od rosyjskich surowców jest więc bardzo wysokie w przypadku surowców energetycznych (ropa naftowa, gaz), a także w przypadku niklu i surowców żywnościowych (bezpośrednio poprzez uzależnienie od zbóż oraz pośrednio przez uzależnienie od nawozów). W przypadku pozostałych głównych metali przemysłowych to uzależnienie jest niskie lub bardzo niskie. Oczywiście te wszystkie dane dotyczą handlu z całą światową gospodarką, natomiast przez położenie geograficzne Rosja handlowała przede wszystkim z Unią Europejską. To powoduje, że odcięcie od rosyjskich surowców będzie najbardziej odczuwalne w Europie i może to sprawić, że ceny tych surowców będą wyższe niż na innych kontynentach. Jednak w dłuższej perspektywie to nie ma aż takiego znaczenia, bo ceny na poszczególnych rynkach wyrównują się. Wstrząs będzie bardzo duży, ale przejściowy.
Warto odnotować także, że w ciągu ostatnich dziesięciu lat uzależnienie gospodarki światowej od rosyjskich surowców silnie wzrosły tylko w przypadku gazu ziemnego (wzrost aż o 14,5 pp. od 2010 r., co w dużej mierze wynika z pandemicznych zawirowań), a w mniejszym stopniu także w przypadku zbóż (5,0 pp.) oraz ropy naftowej (2,9 pp.). W przypadku pozostałych surowców uzależnienie pozostawało na podobnym poziomie lub nawet spadało.
Przeanalizujemy więc, jakie mogą być skutki odcięcia światowej gospodarki od dostaw grup rosyjskich surowców, w przypadku których uzależnienie jest wysokie – energetycznych, żywności oraz niklu.
Najbardziej ograniczone będą skutki odcięcia dostaw niklu. Na światowych rynkach w ostatnich dniach wybuchła panika związana z tym metalem, cena kontraktów na London Metal Exchange wzrosła od 4 marca (czwartek) do 8 marca (wtorek) o ok. 400 proc., po czym giełda zawiesiła jego notowania. Znaczenie tego metalu dla gospodarki jest jednak niewielkie. Nikiel jest wykorzystywany m.in. w akumulatorach samochodów elektrycznych, a także jako zabezpieczanie stali przed korozją. Dla branży samochodowej czy stalowej będzie to więc wyzwanie, aby znaleźć nowych dostawców tego metalu. Jednak w skali całej gospodarki nie powinien to być istotny problem i nawet silny wzrost cen niklu nie powinien znacząco przekładać się na inflację.
Znaczenie poważniejsze mogą być skutki wysokich cen żywności oraz ropy i gazu. Wynika to z trzech powodów. Po pierwsze, obecny ich poziom był wysoki już przed wybuchem wojny. Był to głównie efekt gwałtownego ożywienia pandemicznego. Do tego doszły inne czynniki – w przypadku żywności były to słabe zbiory zbóż w wielu krajach, a także podwyższony popyt, ze względu na zapasy robione głównie przez Chiny. W przypadku ropy naftowej wysokie ceny były spowodowane w dużej mierze przez politykę OPEC. Z kolei na wysokie ceny gazu wpłynęła polityka ograniczania dostaw gazu do Europy przez Gazprom, a także zwiększone zapotrzebowanie w Europie, ze względu na transformację energetyczną oraz niekorzystne warunki pogodowe.
Po drugie, są to ceny, które bardzo mocno „rozlewają się” po całej gospodarce, przez co wpływają także na ceny wielu innych dóbr. Wzrost tych cen przekłada się więc w dużym stopniu na wzrost inflacji, zwłaszcza, że popyt na surowce jest nieelastyczny. Oznacza to, że w krótkim okresie przedsiębiorstwa i konsumenci nie są w stanie znacząco ograniczyć ich spożycia, a więc muszą je nabywać właściwie niezależnie od ceny.
Po trzecie, perspektywy zastąpienia surowców rosyjskich są bardzo niepewne. W przypadku żywności jest to wynikiem także silnego ograniczenia dostaw z Ukrainy, której eksport netto zbóż w 2020 r. stanowił ok. 7,8 proc. światowego eksportu. Na to nakładają się bardzo wysokie ceny nawozów, ponieważ udział gazu w kosztach produkcji wynosi 60-80 proc., a problem dodatkowo pogłębia wstrzymanie dostaw z Rosji. A w związku z tym, że wysokie ceny nawozów i ich niedobory głównie w Europie miały miejsce już od III kw. 2021 r., można zapewne spodziewać się także słabszych zbiorów zbóż już w tym sezonie.
W przypadku ropy naftowej, możliwości szybkiego zwiększenia podaży również są ograniczone. Spośród najważniejszych wymienia się dodatkową produkcję krajów OPEC oraz porozumienie z Iranem, jednak obie te opcje wydają się na ten moment mało prawdopodobne. Krótkoterminowymi możliwościami zwiększenia podaży jest uwolnienie rezerw ropy, a także ograniczenie popytu, jednak to nie wystarczy, aby zrównoważyć ubytek spowodowany zatrzymaniem podaży rosyjskiej ropy, a w dodatku są to rozwiązania krótkoterminowe.
W przypadku gazu ziemnego, wśród opcji wymienia się m.in. zwiększenia podaży gazu LNG przez USA, a także zwiększenie podaży przez Norwegię i kraje afrykańskie, w tym Algierię. We wszystkich tych opcjach ceny gazu będą jednak znacznie wyższe niż w przypadku dostaw rosyjskiego gazu, szczególnie dla krajów UE, gdzie dotychczas odpowiadał on za 1/3 podaży.
Wysokie ceny żywności, ropy oraz gazu zimnego mają więc potencjał do utrzymania się przez kilka najbliższych lat. Nawet jeżeli wojna w Ukrainie się zakończy to utrzymanie sankcji nałożonych na Rosję, a w konsekwencji odcięcie dostaw surowców z tego kraju na rozwinięte rynki wydaje się możliwe. Istnieją naturalnie alternatywne scenariusze, w których np. wojna kończy się w ciągu najbliższych tygodni i sankcje na Rosję w zakresie surowców zostają zdjęte, jednak na ten moment prawdopodobieństwo ich wystąpienia jest niskie. Należy więc być przygotowanym, że drogie surowce energetyczne oraz żywność będą nową normalnością.
Na koniec warto zwrócić uwagę na polityczne skutki wysokich cen surowców. W 2011 r. Arabska Wiosna była spowodowana w dużej mierze wysokimi cenami żywności, w Kazachstanie podwyżki cen paliwa doprowadziły na początku tego roku do masowych protestów i zamieszek, a wysokie ceny energii już od poprzedniego roku były istotnym problemem politycznym w rozwiniętych gospodarkach. Ograniczenie skutków wysokich cen wielu surowców jednocześnie, będzie więc jednym z kluczowych wyzwań dla polityki gospodarczej i społecznej w najbliższych miesiącach, a być może latach.