Młodzi ludzie mają pomysły, ale niechętnie zakładają firmy. Dojrzali przedsiębiorcy borykają się z barierami prawnymi, problemami z pozyskaniem kapitału i wykwalifikowanych pracowników. To wnioski po I Europejskim Kongresie MSP. „PB” był patronem medialnym wydarzenia.
Wykorzystać potencjał
Według najświeższych danych Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP), w Polsce zarejestrowanych jest 1,7 mln firm. To dokładnie o 1,2 mln więcej niż w 1991 r. Aż 99 proc. z nich to firmy małe i średnie. Bożena Lublińska-Kasprzak, prezes PARP, uważa, że słabością polskich firm jest to, że nie mają planów inwestycyjnych i nie myślą strategicznie. — To bardzo ważny czynnik, który może wpłynąć na ich rozwój i konkurencyjność. 60 proc. młodych ludzi w Polsce deklaruje chęć pracy na własny rachunek, ale tylko 30 proc. z nich zakłada własną firmę — mówi pani prezes. Od zakładania działalności odwodzi ich niechęć do podejmowania ryzyka oraz fakt, że przedsiębiorcy w Polsce nie mają dobrego wizerunku i nie są szanowani. — Należy wzmocnić dostęp do finansowania dla MSP oraz dostęp do rynków lokalnych, w tym ułatwić przedsiębiorcom wstęp na rynek zamówień publicznych, który jest ciągle bardzo utrudniony — zaznacza Jerzy Samborski, prezes Unicorn SME Union Polska. Mali i średni przedsiębiorcy to wielka grupa, utrzymująca się z własnej, nielimitowanej pracy i własnych pieniędzy. — To grupa, która jest zobowiązana utrzymywać nadmierną konsumpcję innych. Grupa ubezwłasnowolniona, gdyż nie posiada swojej reprezentacji w parlamencie ani w innych gremiach. Czy mali i średni są gorsi niż rolnicy czy nauczyciele? Oni mają swoich reprezentantów we władzach ustawodawczych i wykonawczych — uważa. Podobnie jest w Unii Europejskiej. Rolnicy mają swojego komisarza i komisję, nauczyciele — także, podobnie lekarzei pielęgniarki. Ale tylko 8 proc. małych i średnich przedsiębiorców należy do jakiejś organizacji biznesowej. — To świadczy o tym, że są oni przekonani, iż te instytucje nie gwarantują obrony ich interesów — mówi Jerzy Samborski. Proponuje stworzenie jednej organizacji MSP. We władzach ustawodawczych i wykonawczych, tak w Polsce, jak i UE, powinien zasiadać minister i komisarz do spraw MSP.
Zmienić regulacje
Konieczności powoływania reprezentantów MSP na wysokim szczeblu nie widzi Paweł Olechnowicz, prezes Grupy Lotos. — Nie potrzeba nam komisarzy i ministerstw, ale odpowiednich regulacji i ludzi. Mamy władzę samorządową, by delegować uprawnienia tam, gdzie naprawdę dzieje się biznes. Nie w Unii, nie w Warszawie, ale na szczeblu lokalnym — uważa. Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni, apeluje do przedsiębiorców, by nauczyli się egzekwować realne instrumenty wsparcia od władz samorządowych. — Każdy program, projekt, narzędzie, które będzie budowane na poziomie lokalnym, wymaga współpracy ze środowiskiem gospodarczym. Musimy pisać i egzekwować programy, których wymiar czasowy będzie 10-20-letni. Zdefiniowane przez przedsiębiorców narzędzia i otwartość samorządu, który żyje z ich pieniędzy, to droga do sukcesu — mówi. Ambicją organizatorów kongresu MSP jest wypracowanie propozycji zmian, mających ułatwić działalność przedsiębiorców. — Zobowiązujemy się, że w ciągu miesiąca od zakończenia kongresu przekażemy stosowne rekomendacje rządowi — zapewnia Tadeusz Donocik, prezes Regionalnej Izby Gospodarczej w Katowicach.
Jerzy Samborski
prezes Unicorn SME Union Polska
Święto małych firm
I Europejski Kongres MSP zorganizowany 6 i 7 października w Katowicach był jednym z największych spotkań biznesowych MSP w tej części Europy. W ciągu dwudniowego wydarzenia ponad stu panelistów debatowało nad stanem polskiego sektora MSP i kierunkami jego rozwoju. Organizatorem kongresu była Regionalna Izba Gospodarcza w Katowicach.