Gospodarki wschodzące dały lekcję dojrzałym

RADOSŁAW ZAŁOZIŃSKI
opublikowano: 2011-09-19 00:00

RADOSŁAW ZAŁOZIŃSKI

dyrektor departamentu zabezpieczeń KGHM Polska Miedź

Każdy, kto śledził finał rozgrywek US Open z Novakiem Djokovicem i Rafaelem Nadalem w rolach głównych mógł z przyjemnością przyglądać się, jak serbski tenisista z łatwością ogrywał utalentowanego Hiszpana. Momentami widać było olbrzymią bezradność Nadala, który jedynie próbował zmierzyć się z niesamowicie dobrze dysponowanym Serbem. Reprezentant rynków wschodzących na oczach zahipnotyzowanej amerykańskiej publiczności niektórymi zagraniami ośmieszył gracza z zachodniej Europy.

Podobnie jest obecnie w światowej ekonomii. Niektóre kraje zaliczane do rynków wschodzących mogą uczyć bardziej rozwinięte gospodarczo państwa jak dyscyplinować swoje wydatki budżetowe i zarządzać finansami publicznymi oraz w jaki sposób pobudzać wzrost gospodarczy. Jednym z przykładów sukcesu gospodarczego ostatniej dekady jest Brazylia — państwo, w którym produkuje się ponad połowę soku pomarańczowego wypijanego na świecie. Lula da Silva, poprzedni prezydent Brazylii, uniezależnił wymianę gospodarczą kraju ze Stanami Zjednoczonymi, a jednocześnie zbliżył do Ameryki Południowej, Bliskiego Wschodu, Indii, Chin oraz Afryki. Dług publiczny tego kraju stanowi 40 proc. tamtejszego PKB, a nie 120 proc. jak w przypadku chociażby Włoch. „The Economist” stawia za wzór Brazylię jeśli chodzi o rozwój rolnictwa i zarządzania tym procesem, kontrastując to z potężnie nierynkowym systemem panującym w Unii Europejskiej i Stanach Zjednoczonych. Kraj ten jest czołowym eksporterem m.in. cukru i kawy.

Rosnąca rola krajów grupy emerging markets jeszcze niedawno była traktowana przez bogaty Zachód z dystansem. Jednak dziś, kiedy zarówno Europa jak i Stany Zjednoczone borykają się z kryzysem zadłużeniowym, właśnie te kraje mogą podać pomocną dłoń. Chiny oraz pozostałe państwa z grupy BRIC są w stanie kupić europejskie obligacje, by wesprzeć największe gospodarki świata. W zamian jednak oczekują większego wpływu na decyzje o kształcie globalnej gospodarki. Strefa wpływu może zatem przesunąć się mocno w stronę takich krajów jak Brazylia, Rosja, Indie i Chiny.