Wojna w Ukrainie i pandemia COVID-19 pokazały, że musimy być przygotowani na każdy scenariusz, także ten najbardziej nieprawdopodobny. Mimo to stanęliśmy na wysokości zadania — przekonywał prezes zarządu BOŚ Banku Wojciech Hann drugiego dnia Europejskiego Kongresu Finansowego w Sopocie.

Dyskusja miała odpowiedzieć na pytania, jak przez ostatni rok sektor bankowy zmienił swoje podejście do ryzyka i czy dotychczasowe sposoby zabezpieczenia danych są nadal wystarczające. Pretekst do rozmowy dały ostatnie wydarzenia geopolityczne, przede wszystkim wojna w Ukrainie i pandemia COVID-19. Wśród tematów pojawiły się też akcenty krajowe: galopująca inflacja, spadająca akcja kredytowa banków i obietnice rządu dotyczące wakacji kredytowych. Udział w dyskusji wzięli: Wojciech Hann, prezes Banku Ochrony Środowiska, Przemek Gdański, prezes BNP Paribas Bank Polska, Brunon Bartkiewicz, prezes ING Banku Śląskiego, oraz Artur Kurcweil, wiceprezes PKO Banku Polskiego.
Pierwszy jednak na scenę wyszedł Franciszek Hutten-Czapski, prezes Business Consulting Group Polska. Dał krótki wykład o szansach i zagrożeniach, jakie stoją przed sektorem bankowym. Najważniejszą szansę upatruje on w zielonej transformacji do 2030 r. Wycenił ją na 300 mld EUR.
— To kilka razy więcej niż program budowy autostrad i dróg w Polsce. Tyle że tylko jedna piąta tej kwoty pochodzi z budżetu Unii Europejskiej. Resztę mogą i powinny kredytować banki — zauważył.
Franciszek Hutten-Czapski mówił też o technologii.
— Przez pandemię dokonaliśmy transformacji cyfrowej w niespełna rok. Ludzie kupują produkty przez smartfony, aplikacja stała się synonimem banku — opowiadał. Po czym dodał: — Więcej kanałów oznacza więcej zagrożeń, a to wymaga większej liczby zabezpieczeń, czyli mniejszej wygody dla klienta. Banki będą musiały to zbilansować.
Banki na wysokości zadania
Następnie dyskusję z udziałem prezesów największych polskich banków poprowadziła Dominika Bettman, dyrektor generalna Microsoft Polska. Zapytała Wojciecha Hanna z BOŚ Banku, czy w związku z rosyjską agresją na Ukrainę i pandemią COVID-19 zauważył zmianę w zachowaniach swoich klientów. Prezes Hann potwierdził i dodał, że reakcje na oba wydarzenia biegły podobnym torem. Mianowicie zaczynały się od gwałtownej wypłaty gotówki. Wojciech Hann przyznał jednak, że BOŚ Bank stanął na wysokości zadania i środki wędrowały płynnie do klientów.
— Taka też będzie nasza rola w przyszłości. Wojna w Ukrainie i pandemia koronawirusa pokazały, że musimy być przygotowani na każdy scenariusz, także ten najbardziej nieprawdopodobny — podkreślał. Jak dodał, klienci w obliczu wojny i pandemii koronawirusa coraz więcej mówią i myślą o aspektach związanych z cyberbezpieczeństwem. Prezes BOŚ Banku zauważył ponadto, że instytucje finansowe dzielą się na dwie grupy. Do pierwszej zaliczył te, które choć są atakowane, to o tym wiedzą i wyciągają wnioski, do drugiej te, które nawet nie mają pojęcia, że padły ofiarą hakerów.
Kolejnym trendem według Wojciecha Hanna jest zielona transformacja. Klienci wolą kupić akcje banku finansującego np. źródła odnawialne, który dzięki temu wpływa na zmniejszanie efektu cieplarnianego, lub założyć w nim lokatę.
— Mamy coraz więcej zapytań ze strony klientów detalicznych i transformacyjnych. I to cały czas przyspiesza. Dostrzegalna jest niechęć do dużych, „niskoekologicznych” inwestycji. Otwarte pozostaje pytanie, jak podtrzymać ten trend. Być może potrzebny będzie zespołowy wysiłek wszystkich instytucji, zaczynając od europejskich, przez Fundusz Ochrony Środowiska i Bank Gospodarstwa Krajowego — mówił Wojciech Hann.
Nawiązał też do wypowiedzi Franciszka Hutten-Czapskiego, który stwierdził, że przed konsekwencjami kryzysu geopolitycznego mogą nas uratować technologie i inwestycje w kapitał ludzki. Prezes BOŚ Banku widzi także szansę w niedawno odmrożonym Krajowym Planie Odbudowy. Polska ma dostać w ramach KPO 23,9 mld EUR dotacji oraz 11,5 mld EUR tanich pożyczek, a rząd — jeśli przedstawi projekt uzupełnienia planu — może jeszcze poprosić o kolejne mniej więcej 22 mld EUR pożyczek.
— Naszym obowiązkiem jest przygotowanie poduszki gwarancyjnej, która pozwoli absorbować środki kredytowe — dodał Wojciech Hann.
Zaufanie mogłoby być wyższe
Uczestnicy dyskusji byli zgodni, że aktualna sytuacja w Ukrainie bez wątpienia pociąga za sobą szeroko idące skutki dla polskiej i europejskiej gospodarki. Jest też ważną lekcją dla polskich banków. — Musimy wziąć pod uwagę nawet najbardziej katastroficzne schematy. Także te, które zakładają, że obce czołgi staną naprzeciwko naszego centrum przetwarzania — radził Brunon Bartkiewicz, prezes ING Banku Śląskiego.
O rosyjskiej agresji z punktu widzenia ukraińskiego sektora bankowego opowiadał Artur Kurcweil z PKO Banku Polskiego, który u naszych wschodnich sąsiadów działa pod szyldem KredoBanku.
— Bank dynamicznie dostosował się do nowej sytuacji. Pracownicy zamykali placówki wtedy, kiedy syreny kazały schodzić do schronów. Nasze serwery cały pracowały. Mogliśmy bez żadnych przeszkód przenosić dane do chmury obliczeniowej. Dzięki temu możemy o każdej porze odtworzyć KredoBank — mówił Artur Kurcweil.
Z kolei Brunon Bartkiewicz zauważył, że poziom zaufania Polaków do banków mógłby być wyższy.
— W dniu rosyjskiej agresji zaobserwowaliśmy masowe lokowanie pieniędzy na zagranicznych kontach. I choć sytuacja w Ukrainie wygląda już znacznie lepiej niż trzy miesiące temu, to wiele środków wciąż pozostaje za granicą lub inwestuje się nimi w nieruchomości — wspominał.
Wtórował mu Przemysław Gdański, prezes BNP Paribas Bank Polska.
— Brak zaufania zaskakuje, bo już pandemia pokazała, że polskie banki z dnia na dzień potrafią dostosować się do nowych realiów: pracowaliśmy z domu, a jednak bez zakłóceń, w dwa tygodnie pomogliśmy w transferze środków z tarczy antykryzysowej. Jesteśmy więc w przećwiczeni w boju — podkreślał.
© ℗