GPW jest już w 2011 roku

AS
opublikowano: 2009-11-18 16:24

Wzrosty na giełdzie przypominają stąpanie po kruchym lodzie. Tak przynajmniej uważa Sebastian Buczek, szef Quercus TFI. Jego klienci chcą jednak ... akcji.

„Myślę, że inwestorzy zdają sobie sprawę, że to co się dzieje na giełdach przypomina stąpanie po kruchym lodzie. Kapitalizacja dwóch największych banków w Polsce to 48 mld zł. Jeśli to trzymałoby się kupy to należałoby założyć, że banki te przyniosą rocznie po 3-4 mld zysku. A to dopiero będzie możliwe w 2011 roku. Giełdy dyskontują więc to co się wydarzy dopiero w 2011 roku” – powiedział Sebastian Buczek, szef Quercus TFI w TVN CNBC.

Buczek ostrzega, że trzeba racjonalnie podchodzić do tego, co się dzieje na parkiecie.
„W ostatnich tygodniach nie zachęcamy naszych klientów do zakupu akcji. To jednak spotyka się z brakiem zrozumienia z ich strony. Fundusze akcyjne mają wysokie, historyczne stopy zwrotu. To pobudza wyobraźnie, więc klienci chcą akcji” – mówi Buczek.

Według szefa TFI Quercus im większa na rynku pewność, że będą wzrosty, tym trzeba się bardziej bać. „Rok temu o tej porze wszyscy panicznie bali się akcji, widzieli koniec świata. A teraz powszechnie mówi się, że będzie bańka spekulacyjna” – ostrzega Buczek.