Rynek New Connect dopiero co stał się pełnoletni. W trakcie 18 lat działalności zadebiutowało na nim ok. 700 spółek, głównie mniejszych podmiotów, które w ten sposób zaczynały swoją biznesową karierę. Bo to właśnie dla takich młodych firm z pomysłem na działalność i dużym potencjałem wzrostu powstał rynek alternatywny. Z tych debiutantów wiele już urosło i ponad setka przeniosła się na rynek główny GPW. Obecne na New Connect notowanych jest 357 spółek o kapitalizacji ponad 13 mld zł.
-Te liczby robią wrażenie, ale chcielibyśmy więcej - mówi Dominika Niewiadomska-Siniecka, członkini zarządu GPW.
Wsłuchać się w głos środowiska
Dlatego giełda zorganizowała konferencję pod hasłem "Rewitalizacja New Connect. Teoria, praktyka, wyzwania", która miała być platformą do wymiany opinii na temat tego, jak ma wyglądać przyszłość rynku alternatywnego i jakich wymaga on przeobrażeń. Podstawą dyskusji była ankieta przeprowadzona wśród emitentów oraz autoryzowanych doradców, którzy pomagają notowanym spółkom w różnych sprawach.
- Wniosków jest wiele, ale większość uwag dotyczyło kosztów obecności na rynku i skomplikowanych procedur dopuszczenia do obrotu - mówi Agnieszka Gontarek, dyrektorka działu emitentów GPW.
Ankieta miała na celu wsłuchanie się w głos środowiska. Zainteresowane strony miały możliwość wypowiedzenia się, co im się podoba, a co najbardziej przeszkadza.
- Odpowiedzi są dla nas ważne. Przekazujemy je do odpowiednich komórek i myślimy, co można poprawić - dodaje Agnieszka Gontarek.
W ankiecie wzięły udział 52 spółki i 20 doradców. Co zostało wskazane jako największe utrudnienie? Uciążliwe formalności, obowiązki informacyjne i zbyt skomplikowane regulacje. Tak wskazało 71 proc. emitentów i 53 proc. doradców.
Tyle spółek jest obecnie zagrożonych wykluczeniem z New Connect, bo nie opublikowały dwóch lub więcej raportów rocznych.
Najbardziej brakuje możliwości identyfikacji akcjonariatu. To wskazało 85 proc. spółek i niemal tyle samo doradców (83 proc.). Inne ciekawsze odpowiedzi to: 78 proc. ankietowanych korzyści z obecności na New Connect widzi głównie w większej rozpoznawalności, co pomaga w rozwoju biznesu. Na prestiż i zaufanie wskazało 76 proc., a na możliwość pozyskania kapitału 72 proc.
Na pytanie "co giełda może dla nas zrobić?" 90 proc. emitentów odpowiedziało: obniżyć koszty, a 84 proc. - uprościć procedury.
- Myślimy nad tym, żeby jakoś ulżyć - deklaruje szefowa działu emitentów.
Prace trwają
Zresztą zmiany mające ożywić i uprościć New Connect są już w toku. Od 20 listopada działa GPW Data, nowy system sprawozdawczy do przesyłania raportów. Jest bezpieczniejszy, prostszy, czytelniejszy i przyjmuje więcej formatów. Od czerwca uproszczona zostanie ścieżka wejścia do obrotu, memorandum informacyjne zostanie odchudzony do maksymalnie 50 stron.
Giełda zapowiada też kolejne ruchy. Chodzi np. o szybką ścieżkę wprowadzania do obrotu dla spółek mających inwestora instytucjonalnego (np. bank czy fundusz musi mieć powyżej 5 proc. udziałów). Wtedy decyzja będzie wydawana w pięć dni.
Za to bardziej bezwzględnie ma być wykonywany przepis o wykluczaniu z obrotu spółek, które nie opublikowały dwóch lub więcej kolejnych raportów rocznych. Teraz to się robi uznaniowo, a ma być wpisane do regulaminu giełdy, czyli nie będzie od tego ratunku.
Giełda chce mieć też prawo do odmowy wprowadzenia do obrotu akcji, jeśli byłoby to szkodliwe dla prawidłowego działania systemu - nawet jeśli spółka spełnia formalne wymogi..
Zaostrzone mają być regulajce dotyczące wejścia tylnymi drzwiami przez tzw. odwrotne przejęcie. To częsta praktyka, a licznym firmom wielokrotnie od debiutu na NewConnect zmieniano szyld i profil działalności.
- Odwrotne przejęcie nie jest zakazane i dalej nie będzie zakazane, ale będzie się wiązało z pewnymi regulacyjnymi obostrzeniami. Po pierwsze, nałożymy na taką spółkę obowiązek sporządzenia analizy przez autoryzowanego doradcę. Autoryzowany doradca ma tam wejść, zbadać i opublikować swoją opinię - mówi Agnieszka Gontarek.
