Scope Fluidics liczy, że przebije rekordową transakcję

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2025-12-18 07:00
zaktualizowano: 2025-12-18 07:20

Medtech z GPW pierwszy projekt badawczo-rozwojowy sprzedał za 130 mln USD, w drugim widzi większy potencjał. Na razie zapewnił sobie gotówkową poduszkę, która ma ułatwić negocjacje z kupcami.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Długie lata prac badawczo-rozwojowych trzy lata temu zaowocowały największą transakcją w historii polskich medtechów, czyli producentów innowacyjnych urządzeń i systemów medycznych. W nieodległej perspektywie może dojść do kolejnej, być może nawet większej.

W sierpniu 2022 r. notowane wówczas na NewConnect Scope Fluidics sprzedało amerykańskiej grupie BioRad całość udziałów w spółce Curiosity Diagnostics. W jej ramach rozwijany jest PCR|One, czyli system do szybkiego wykrywania zakażeń wirusowych i bakteryjnych, nad którym Scope pracowało blisko dekadę. Spółka zainkasowała z góry 100 mln USD, a w ubiegłym roku dodatkowe 30 mln USD.

Większość zysku z transakcji trafiła wówczas do akcjonariuszy w drodze dywidendy, a Scope przeniosło się na główny parkiet warszawskiej giełdy. Teraz zbliża się do komercjalizacji drugiego projektu badawczo-rozwojowego, czyli systemu Bacteromic przeznaczonego do badania antybiotykooporności bakterii wykrytych u pacjentów w szpitalach.

— Przez ostatnie trzy lata wykonaliśmy gigantyczną pracę, przygotowując Bacteromic do komercjalizacji. W ostatnich miesiącach powołaliśmy radę kliniczną, w której skład wchodzą znani w branży eksperci, wybraliśmy też doradcę transakcyjnego. Działamy równolegle — rozwijamy biznes organicznie i pracujemy nad strategicznym partnerstwem dla Bacteromika — mówi prof. Piotr Garstecki, prezes i znaczący akcjonariusz Scope Fluidics.

Doradcą transakcyjnym została amerykańska firma Perella Weinberg Partners.

— To jeden z najbardziej renomowanych doradców transakcyjnych w naszym segmencie rynku, a duzi gracze tego typu nie współpracują z producentami sprzętu, jeśli nie widzą dużej szansy na pomyślne zakończenie projektu. Są wynagradzani wyłącznie na zasadzie success fee — to małe kilka procent od wartości transakcji plus premia, jeśli wartość jest powyżej pewnego poziomu — mówi Piotr Garstecki.

Antybiotykowe potrzeby

Bacteromic to urządzenie mające w ciągu kilku godzin dostarczać lekarzom precyzyjne informacje o oporności bakterii, którymi zarażony jest pacjent, na najważniejsze klinicznie antybiotyki. Tworzy system z jednorazowymi panelami, w których umieszcza się pobrane od pacjentów próbki i antybiotyki.

— Mamy dwa segmenty rynku testowania antybiotykoo

.porności. Pierwszy to urządzenia i panele badające wyłącznie pojedynczą kolonię bakterii wyizolowanych z pobranej od pacjenta próbki. To segment funkcjonujący od kilkudziesięciu lat, dziś w zasadzie zoligopolizowany, bo działa w nim czterech globalnych dostawców. Właśnie dlatego ruszyliśmy z projektem Bacteromic — skuteczne leczenie zakażeń antybiotykoopornymi bakteriami wymaga pełnej informacji o antybiotykach — tłumaczy Piotr Garstecki.

Polegli w wyścigu

Drugi segment to rozwijane w ostatnich latach urządzenia do znacznie szybszego niż poprzednia generacja testowania odporności bakterii na różne antybiotyki. Według prezesa Scope Fluidics mniej więcej dekadę temu w branży rozpoczął się wyścig o to, kto będzie testował szybciej, zwłaszcza próbki od pacjentów z zakażeniami krwi, zgarniając tym samym premię i marżę w stosunku do dostępnych już wolniejszych metod.

— I w tym wyścigu kilka firm poległo, np. amerykański Accelerate Diagnostics, który w szczytowym momencie był wyceniany na ponad 1 mld USD, a w tym roku złożył wniosek o upadłość, czy firma Selux z Bostonu, która pozyskała od inwestorów około 200 mln USD — mówi Piotr Garstecki

Okazało się bowiem, że szpitale i ubezpieczyciele nie są w stanie płacić wysokiej premii za szybkość, podczas gdy koszty wytworzenia paneli testowych nowej generacji były zazwyczaj bardzo wysokie.

— My na szczęście tego problemu nie mamy — Bacteromic od początku projektowany był jako system tani w produkcji. Ma też unikatową przełomową funkcjonalność — będzie mógł obsługiwać oba rynki — zarówno izolaty, jak też dodatnie kultury krwi — twierdzi prezes Scope Fluidics.

Premia za szybkość

Jego zdaniem szpitale i ubezpieczyciele są w stanie płacić pewną premię — niższą niż oczekiwano kilka lat temu, ale wciąż istotną: za szybsze testowanie.

— Szybsze testowanie przyspiesza leczenie, co skraca czas hospitalizacji, co z kolei przekłada się wprost na oszczędności w szpitalach. Po upadku Accelerate i Seluksa na rynku jest jeszcze kilka konkurencyjnych wobec Bacteromika systemów. Oceniamy jednak, że żaden z nich nie jest konkurencyjny kosztowo i — co również istotne — nie oferuje tylu możliwości testowania co Bacteromic — mówi Piotr Garstecki.

Na opracowanie Bacteromika polska spółka wydała do tej pory nieco ponad 23 mln USD, z czego kilkanaście procent pochodziło z dotacji, a reszta od inwestorów i wpływów ze sprzedaży systemu PCR|One. Teraz będzie chciała odzyskać te koszty ze sporą nawiązką, choć w ostatnich latach, w praktyce od końca 2021 r., na rynku nowych leków i technologii medycznych widać było wyraźne ochłodzenie.

— Rynek w czasie pandemii ewidentnie był przegrzany. Inwestorzy wchodzili przy wysokich wycenach w projekty na relatywnie wczesnych etapach, co zamroziło kolejne transakcje. Oczekiwanie na wyjście z projektów, w które wchodzono na górce, trwało bardzo długo. Teraz sytuacja zaczęła się zmieniać, a powrotowi do inwestycji w bardziej ryzykowne przedsięwzięcia sprzyja otoczenie makroekonomiczne, czyli przede wszystkim obniżki stóp procentowych. Widzimy pierwsze oznaki tego ożywienia — nie ma jeszcze hossy, ale kapitał zaczyna płynąć do branży — mówi Szymon Ruta, wiceprezes i szef finansów Scope Fluidics.

Transakcja na horyzoncie

Co to oznacza dla wycen projektów? Inaczej mówiąc, czy Bacteromic uda się sprzedać drogo?

— Nie chcemy na ten temat spekulować. Mamy świetną technologię i unikatową funkcjonalność systemu, która odpowiada na potrzeby laboratoriów. W procesach transakcyjnych potrzebne jest też pewne momentum rynkowe. Tak było z PCR|ONE, w przypadku którego podpisaliśmy listy intencyjne z trzema potencjalnymi kupcami. Szerokie grono zainteresowanych umożliwia wynegocjowanie dobrej ceny. Naszym zdaniem Bacteromic jest lepszym systemem, nowocześniejszym, łatwiejszym w obsłudze, bardziej konkurencyjnym cenowo niż konkurencja. Do procesu podchodzimy pragmatycznie — mówi Piotr Garstecki.

Kiedy może dojść do transakcji? Zarząd spółki o konkretnych terminach nie chce spekulować. Łukasz Kosiarski, analityk Ipopemy, po informacji o umowie Scope’a z doradcą transakcyjnym wskazywał, że zwiększa to prawdopodobieństwo transakcji w najbliższych kilku kwartałach.

— Niewątpliwie podpisanie umowy z doradcą jest wejściem w nowy, bardziej zaawansowany etap całego procesu— mówi Szymon Ruta.

Pozycja gotówkowa

Tymczasem w październiku spółka przeprowadziła emisję akcji, z której pozyskała ponad 60 mln zł (formalnie w ABB sprzedane były akcje pożyczone od dwóch znaczących akcjonariuszy, które zostaną im zwrócone po rejestracji kapitału zakładowego). Po co spółka u progu transakcji i z 83 mln zł na rachunkach (na koniec września) poszła po pieniądze na rynek i rozwodniła dotychczasowych akcjonariuszy?

— Im silniejszą mamy pozycję gotówkową, tym silniejsza jest nasza pozycja w negocjacjach z potencjalnym nabywcą Bacteromika. W procesie sprzedaży PCR|One bardzo pomogło nam to, że wynegocjowaliśmy wcześniej pożyczkę od Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Zainteresowani wiedzieli, że nie mamy noża na gardle, więc pole do zbijania ceny było mniejsze. Dzięki pozyskanemu teraz kapitałowi wydłużyliśmy okres, na jaki mamy zapewnione finansowanie — tłumaczy Szymon Ruta.

Certyfikacja w toku

Na razie Scope rozwija Bacteromika samodzielnie. System jest w procesie certyfikacji unijnej, której zdobycia spółka spodziewa się pod koniec roku. Potem, w ciągu kilku miesięcy, certyfikowana ma zostać też szybka wersja panelu testowego.

— Jesteśmy w kontakcie z amerykańskim regulatorem i przygotowujemy się do badania klinicznego. Jego wyniki powinniśmy mieć w przyszłym roku, ale certyfikacja na rynku amerykańskim to raczej perspektywa 2027 r. Zespół cały czas pracuje nad dalszym rozwojem systemu, jak też przygotowuje się do wprowadzenia produktu na rynek. Im później w cyklu rozwoju systemu diagnostycznego następuje jego sprzedaż na rzecz globalnego gracza, tym cena możliwa do uzyskania jest wyższa. Jednak z perspektywy całej grupy nie mamy zamiaru z tym zwlekać, chcemy sprzedać w optymalnym momencie — mówi Piotr Garstecki.

Urządzenia są wytwarzane w Niemczech, a panele na potrzeby badań klinicznych produkowane w warszawskim laboratorium firmy. Produkcja w większej skali, na potrzeby odbiorców komercyjnych, miała odbywać się u hiszpańskiego partnera. Jego właściciel w październiku poinformował jednak polską spółkę, że rozważa możliwość wygaszenia działalności zakładu, który miał się tym zająć.

— Mamy funkcjonującą linię produkcyjną w Warszawie. Jesteśmy też właścicielami linii produkcyjnej w Hiszpanii. W razie potrzeby będziemy ją instalować w naszym warszawskim laboratorium — zapewnia Szymon Ruta.

Projekty na przyszłość

Po sprzedaży Bacteromika Scope będzie chciało rozwijać równolegle kilka innych projektów opracowanych w ramach platformy Scope Discovery, czyli venture studia spółki, wspierającego kapitałowo i merytorycznie naukowców pracujących nad nowymi urządzeniami.

Na razie dwa projekty z tej platformy doczekały się nazw i precyzyjnych celów terapeutycznych. Pierwszy to Edocera, czyli system do profilaktyki i diagnostyki pacjentów zagrożonych udarem mózgu. Drugi, Hybolic, ma być wykorzystywany m.in. w profilaktyce cukrzycy. W połowie grudnia PARP przyznał na jego realizację warunkową dotację w wysokości 16,1 mln zł.

— Zespół pracujący nad Edocerą liczy już kilkanaście osób, jest na etapie budowania prototypu. Liczymy na to, że w przyszłym roku będzie mógł zademonstrować prototyp i pozytywnie zweryfikować jego podstawową funkcjonalność. Hybolic jest na jeszcze wcześniejszym etapie, jego zespół weryfikuje teraz dwie potencjalne ścieżki technologiczne. Mamy już doświadczenie z PCR|One i Bacteromikiem, więc w tych projektach okres od pomysłu do komercjalizacji powinien być krótszy — mówi Piotr Garstecki.

Okiem analityka
Widoki na transakcję lepsze niż rok temu
Łukasz Kosiarski
analityk Ipopema Securities

Bacteromic zbliża się do wejścia na rynek, decyzja o certyfikacji europejskiej powinna zapaść na przełomie roku, czyli dosłownie na dniach. Na razie będzie to certyfikacja obejmująca podstawowy, a nie szybki wariant testu, ale już to powinno pozwolić na generowanie przychodów ze sprzedaży - zresztą w wynikach za trzeci kwartał widać już było przychody pochodzące z pierwszej umowy dystrybucyjnej. Podstawową wersję urządzenia i panelu będzie można sprzedawać w Europie i na innych rynkach, które akceptują certyfikację CE, czyli m.in. na Bliskim Wschodzie. Znacznie ważniejsza będzie certyfikacja w USA, która od razu obejmie szybką wersje panelu testowego. Bazowym scenariuszem dla Bacteromika jest sprzedaż spółki zależnej inwestorowi branżowemu, tak, jak miało to miejsce przy projekcie PCR|One. Spodziewam się, że może do tego dojść w drugiej połowie przyszłego roku. Otoczenie rynkowe w ostatnich miesiącach się poprawiło, widoki na transakcję są na pewno lepsze niż rok temu. Pozostałe projekty w portfolio Scope Fluidics nie są jeszcze uwzględniane w naszej wycenie spółki, są na zbyt wczesnym etapie.