Pomimo pozytywnych oczekiwań przed otwarciem notowań, strona podażowa miała przewagę w porannej części handlu. Po południu zarysowała się większa aktywność ze strony kupujących, skutkująca powrotem powyżej psychologicznego poziomu. Wcześniejsze straty odrobił BRE oraz TPSA. Dotychczasowa wielkość obrotów nie odbiega od wtorkowych wartości.
Zachowanie kursu BRE jest dziś dobrym barometrem klimatu panującego wśród inwestorów. Przed południem bank uznano za głównego sprawcę spadków na GPW. Jego akcje traciły już blisko 3 proc. Aktualnie kurs BRE zniwelował straty, na co wpływ mogło mieć zapewnienie banku, że tegoroczna prognoza nie jest zagrożona. Podobnie zachowuje się WIG 20, który niemrawo odrabia poranne straty. Słabo prezentują się także inne banki: BPH PBK, BZ WBK. Pierwszy podał wyniki, które ledwo sprostały oczekiwaniom. Spada również wycena BZ WBK. Może to mieć związek z negatywną reakcją inwestorów na dokapitalizowanie przez MSP akcjami banku Agencję Rozwoju Przemysłu. Jednak pakiet akcji BZ WBK jest symboliczny. ARP otrzymała także walory Kogeneracji oraz Stomilu. Po niewielkiej zwyżce na otwarciu, zyski niweluje Pekao. Zachowanie kursu największych banków należy obserwować uważnie, gdyż zmiana dotychczasowego trendu może być sygnałem powrotu głównego indeksu do bessy.
Spekulanci harcują na Elektrimie. Kurs zniżkował już 4 proc., aby aktualnie rosnąć 2 proc. Mieszane uczucia graczy mogą budzić słabsze wyniki PTC oraz przesłanki o możliwej zmianie prezesa. Dziś po raz pierwszy notowanych jest 38,3 mln nowych akcji EFL. Giełda zniosła widełki na notowania tej spółki. Papiery leasingodawcy spadły o ponad 37 proc.
Zniżkuje kurs rafineryjnych akcji PKN. Z marazmu nie może wyrwać ich poprawa wyników paliwowego koncernu oraz przyspieszenie rozmów z Bassell w sprawie petrochemicznego JV. CDM Pekao szacował, że współpraca z Bassell będzie podwyższy cenę docelową PKN o 5 proc.
Powrót WIG 20 ponad psychologiczny poziom 1,3 tys. punktów w żaden sposób nie poprawia sytuacji na rodzimej giełdzie. Na zapędy kupujących czyha kolejna bariera, znajdująca się zaledwie 10 punktów wyżej. Zasięg jej oddziaływania sięga 1330 punktów. I to właśnie z nią wskaźnik miał zmagać się w trakcie dzisiejszych notowań. Jak na razie kupujący nawet nie próbowali spenetrować istotnej strefy oporu.
Strona podażowa nie wykorzystała nadarzającej się w ubiegłym tygodniu okazji do przejęcia pełnej kontroli nad rynkiem akcji. W rezultacie kupujący, którzy ofiarnie bronią ważnej strefy 1,3 tys. – 1285 punktów ponownie doprowadzili do impasu na giełdzie. Obrona wsparcia nie zmieniła trendu horyzontalnego, który nuży graczy od ponad dwóch miesięcy. W dalszym ciągu więcej przemawia za realizacją scenariusza spadkowego.
W trendzie bocznym warszawski rynek akcji wciąż utrzymują nadzieje inwestorów na ożywienie gospodarcze w jesiennych kwartałach. Krótkoterminowo na korzyść posiadaczy akcji największych spółek działają wysokie wzrosty za oceanem. Tak jak to miało miejsce wczoraj. Jednak nie świadczy to o sile amerykańskich rynków, lecz o dużym rozchwianiu i braku jednomyślności graczy. Trzeba jednak mieć na uwadze, że już od dłuższego czasu reakcja GPW na sytuację na światowych rynkach jest co najmniej wyważona. Zwyżkom na GPW nie sprzyja kondycja polskich przedsiębiorstw oraz permanentny brak inwestorów zagranicznych. OFE jeszcze przez długi czas będą powstrzymywać się z większymi zakupami. Po pierwsze dlatego, że rola stabilizatorów rynku bardziej im odpowiada, po drugie z ostatnim stadium wdrożenia systemu informatycznego w ZUS wiąże się ograniczenie wysokości kwot przelewów na konta funduszy emerytalnych.
SG