Gracze zrobieni w prawo poboru

Maciej Zbiejcik
opublikowano: 2008-09-26 06:47

Najpierw zatwierdzenie prospektu, a dopiero później odcięcie prawa poboru ma położyć kres patologii niekończącej się emisji z prawem poboru.

W czasie hossy nowe emisje akcji z prawem poboru (zwłaszcza z niską ceną emisyjną) gwarantowały niemal wysokie zyski. Wszystko zmieniło się wraz z rozpoczęciem rok temu bessy. Obecnie inwestorzy ostrożnie, a czasami nawet nieufnie podchodzą do takich pomysłów emitentów. Okazuje się bowiem, że cała procedura związana z emisją może przeciągać się w nieskończoność. Na GPW jest aż kilkanaście spółek, które po odcięciu praw poboru do tej pory nie zdołały przeprowadzić emisji. Mało tego. Z przyczyn proceduralnych nie wiadomo, kiedy to zrobią. Tymczasem wierni akcjonariusze są stratni, bo wycena ich akcji cały czas jest pomniejszona o teoretyczną wartość prawa poboru. To podważa zaufanie do całego rynku pierwotnego.

Felerny prospekt
Do naszej redakcji zgłasza się wielu rozżalonych inwestorów "zwabionych" na prawo poboru. Do Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych (SII) — również. Na tej podstawie można stwierdzić, że przy emisjach z prawem poboru problemy są dwojakiego rodzaju. Pierwszy pojawia się wówczas, kiedy walne zgromadzenie spółki nie uchwali ceny emisyjnej. Giełda nie może wtedy ustalić kursu odniesienia i dokonać korekty notowań o wartość prawa poboru. Drugi przypadek niesie poważniejsze konsekwencje dla inwestorów.

— Wiąże się z wyznaczeniem przez WZA terminu prawa poboru przed zatwierdzeniem prospektu. Wtedy może dojść do sytuacji, że cena akcji spadnie o wartość prawa poboru, a emisja przez długie miesiące nie dochodzi do skutku, bo pojawiają się problemy z zatwierdzeniem prospektu. Zdarzają się przypadki nierzetelnych emitentów chcących oszczędzać na prawnikach, którzy liczą, że przy pomocy poprawek z Komisji Nadzoru Finansowego (KNF), sporządzą prospekt. Niestety, trwa to bardzo długo ze stratą dla akcjonariuszy — podkreśla Konrad Smok z SII.

Odwrócić kolejność
Choć problem dotyczy tylko nielicznych emitentów, to jednak wydaje się bardzo poważny.

— Chcemy to zmienić. Do Komisji Finansów Publicznych przesłaliśmy właśnie projekt zmian przepisów regulujących emisję z prawem poboru. Chcemy, aby dzień odcięcia prawa poboru zależał od terminu zatwierdzenia prospektu. Innymi słowy — odcięcie praw następowało w sytuacji pewności dojścia do skutku nowej emisji. Zanim jednak do tego dojdzie, inwestorzy powinni mieć się na baczności, z dużą rozwagą analizując przedstawione kwestie — przyznaje Konrad Smok.

Zmiany wydają się kwestią czasu. Przedstawiciele giełdy i KNF również dostrzegają problem.

— Giełda dostrzega potrzebę zmian regulacji w tym zakresie. Odbyły się wstępne uzgodnienia z KNF. GPW zaproponowała zmianę przepisów polegającą na umożliwieniu walnemu zgromadzeniu spółki publicznej sporządzającej prospekt emisyjny udzielenia upoważnienia zarządowi do określenia dnia prawa poboru dopiero po zatwierdzeniu prospektu emisyjnego w okresie nieprzekraczającym terminu określonego przepisami — powiedział nam Ludwik Sobolewski, prezes GPW.

Trzeba zmienić kodeks
Giełdzie wtóruje regulator. Wskazuje on na możliwość zmian w kodeksie spółek handlowych (KSH).

— Można byłoby zmienić kodeks spółek handlowych — przenieść kompetencje z WZA na zarząd spółki w zakresie ustalania dnia odłączenia prawa poboru. Umożliwiłoby to zapewnienie, że prawo poboru oddzieli się dopiero po zatwierdzenia prospektu — mówi Łukasz Dajnowicz z KNF.

Kiedy można się spodziewać korzystnych dla inwestorów zmian?

— Przedstawimy KNF propozycje konkretnych zmian zapisów w ustawie. Jeżeli projekt zyska akceptację właściwych organów (za zmiany KSH odpowiada Ministerstwo Sprawiedliwości), termin wprowadzenia zmian w dużej mierze zależy już tylko od szybkości procesu legislacyjnego — ocenia Ludwik Sobolewski.