Grupa Azoty może zyskać, rosyjskie nawozy stracić

Bartłomiej MayerBartłomiej Mayer
opublikowano: 2019-09-15 22:00

Komisja Europejska wprowadzi na stałe cła na płynne nawozy m.in. z Rosji i USA. Grupa Azoty może zacierać ręce.

Od kilku miesięcy w Unii Europejskiej (UE) obowiązywały tymczasowe cła na sprowadzany z Rosji, USA oraz Trynidadu i Tobago roztwór azotanu amonowo-mocznikowego (RSM). Teraz Komisja Europejska (KE) zdecydowała, że będą one obowiązywać na stałe. Decyzja w tej sprawie ma być opublikowana w dzienniku ustaw na początku października.

Świetne  wieści:
Świetne wieści:
Grupa Azoty, kierowana przez Wojciecha Wardackiego, opublikowała wstępne wyniki za III kwartał, które są lepsze od oczekiwań analityków.
Fot. Marek Wiśniewski

Jedynym w Polsce producentem stosowanego przede wszystkim w uprawie zbóż RSM jest Grupa Azoty, a dokładniej jej zakłady w Puławach i Kędzierzynie-Koźlu. I to właśnie z jej inicjatywy oraz litewskiejAchemy KE wzięła rok temu na tapetę kwestię oclenia RSM sprowadzanego spoza UE. Orędownikami wprowadzenia ceł byli też inni europejscy wytwórcy nawozu, m.in. hiszpańska Fertiberia i rumuńska Azomures, zaś przeciwnikami holenderskie OCI Agro i skandynawska Yara, które również produkują RSM, ale widać mniejszą wagę przywiązują do unijnego, a większą do globalnego rynku.

KE porównała cenę, po jakiej importerzy sprzedają RSM na swoich rynkach i w krajach UE. Okazało się, że pierwsza jest wyższa od drugiej (skorygowanej o koszty logistyki, marketingu itd.) i właśnie to stało się podstawą do podjęcia decyzji o nałożeniu antydumpingowych ceł. Za tym rozwiązaniem głosowało 15 państw, 9 było przeciw. Wkrótce eksportowany do państw wspólnoty RSM produkowany przez rosyjski koncern Eurochem objęty będzie cłem w wysokości 27,77 EUR za tonę, a wytwarzany przez Acron i inne firmy z Rosji w wysokości 42,47 EUR/t. Cło na nawóz wytwórców amerykańskich, w tym rynkowego potentata, jakim jest koncern CF, wyniesie 29,47 EUR/t, a na RSM produkowany w Trynidadzie i Tobago, m.in. przez Methanol Holding, 22,24 EUR/t.

Już na etapie procedury pomysł wprowadzenia ceł na sprowadzany spoza wspólnoty RSM spotkał się ze sprzeciwem europejskiej organizacji rolniczych związków zawodowych i spółdzielni COPA COGECA. Niektórzy jej przedstawiciele wskazywali, że skutkiem oclenia rosyjskiego i amerykańskiego nawozu może być kilkuprocentowy wzrost kosztów i znaczący, sięgający nawet 50 proc. spadek zysków zwłaszcza wysoko specjalizowanych gospodarstw.

Szczególnie aktywnymi przeciwnikami ceł byli rolnicy irlandzcy i francuscy. Członkami COPA COGECA jest też kilka polskich związków, niestety w żadnym z nich nie znaleźliśmy nikogo, kto odniósłby się do kwestii wprowadzenia ceł na RSM.

Oczywiście istnieją sposoby obejścia bariery celnej. Jednym z nich jest sprzedaż za pośrednictwem traderów z państw trzecich, np. z Białorusi w przypadku producentów w Rosji. Eksporterzy mają jeszcze jeden sposób, który wykorzystywali w przypadku saletry amonowej, jednego z najpopularniejszych nawozów. Jest ona objęta antydumpingowymi cłami już od kilkunastu lat. Specjalnie na unijny rynek Rosjanie produkowali jednak saletrę z domieszkami, kolokwialnie zwaną „brudną” saletrą. Jako innego rodzaju produkt, objęty innymi tzw. kodami celnymi, nie podlegał on opłacie. Być może podobny mechanizm zostanie zastosowany również w przypadku RSM. Z prośbą o komentarz zwróciliśmy się do Acronu, jednak odpowiedzi nie otrzymaliśmy. Rosyjski koncern jest znaczącym akcjonariuszem Grupy Azoty (ma 19,8 proc. akcji) i przed laty próbował, bezskutecznie, przejąć kontrolę nad polską spółką. RSM odpowiada za 15-18 proc. produkcji nawozowej Grupy Azoty. W Puławach i Kędzierzynie-Koźlu powstaje co roku 700- -800 tys. ton nawozu.

OKIEM KONKURENTA

Nawozy sypkie górą

AGNIESZKI ŻYRO, prezes Anwilu

Decyzję o wprowadzeniu cełna RSM uznajemy za dobry prognostyk i krok we właściwym kierunku. Ich wprowadzenie nie przełoży się jednak bezpośrednio na wzrost sprzedaży saletry i saletrzaku w Polsce. Powodem jest specyfika i sposób aplikacji nawozów płynnych, których stosowanie wymaga posiadania specjalnych rozpylaczy lub węży rozlewowych. W Polsce nadal najpopularniejsze pozostają nawozy sypkie, których — jak pokazują prognozy — zużycie w kolejnej dekadzie będzie systematycznie rosnąć. To zresztą było podstawą decyzji Anwilu o zwiększeniu mocy produkcyjnych instalacji nawozowych o 50 proc. do 2022 r.