Gry wideo wpadły w oko Gowinowi

Mariusz GawrychowskiMariusz Gawrychowski
opublikowano: 2017-01-03 22:00

UIgi podatkowe, pomoc w zdobyciu pracowników — m.in. takiego wsparcia chce udzielić producentom gier minister nauki

W połowie grudnia Narodowe Centrum Badań i Rozwoju rozdzieliło wśród rodzimych producentów gier komputerowych 116 mln zł dotacji. Pochodzą one ze specjalnie stworzonego dla nich programu rządowego wsparcia GameInn. Wszystko wskazuje na to, że nie będzie to odosobniony przypadek publicznej pomocy dla producentów gier. Branża wpadła w oko Jarosławowi Gowinowi, wicepremierowi i ministrowi nauki, który zamierza przekonać kolegów z rządu do rozszerzenia publicznego wsparcia dla sektora o nowe instrumenty.

Jarosław Gowin, wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego, poinformował, że ogłoszone przez NCBR dwa konkursy to już kolejna edycja cieszącego się dużym zainteresowaniem programu „szybka ścieżka”.
Marek Wiśniewski

— Sądzę, że w ciągu zaledwie kilku lat możemy podwoić rozmiary polskiego sektora gier — mówi wicepremier.

Nauka programowania

Ambicją ministra nauki jest, by sektor, który dał światu takie globalne hity jak „Wiedźmin” czy „Dying Light”, miał ponad 1 proc. udziałów w globalnej wartości branży. Jak twierdzi, obecnie polskie gry generują blisko 2 mld zł przychodów, co stanowi około 0,6 proc. globalnego rynku. Pomysłów na wzrost jest kilka. Część dotyczy wyeliminowania największej obecnie przeszkody w rozwoju produkcji gier nad Wisłą, czyli braku wykwalifikowanych kadr.

— Pieniądze z programu GameInn to niejedyna forma wsparcia, której potrzebują przedsiębiorcy. Borykają się też z problemem braku rąk do pracy, zatrudniając coraz więcej programistów z zagranicy. Chcemy temu zaradzić, zachęcając do podejmowania studiów informatycznych — mówi minister nauki.

Pieniądze na to mają pochodzić od resortu cyfryzacji. Minister Anna Streżyńska przygotowuje się właśnie do uruchomienia wartego 120 mln zł projektu nauki programowania w szkołach.

— Wspólnie pracujemy nad dużą kampanią społeczną, w której postaramy się przekonać młodych ludzi, by nie poprzestawali na graniu, ale poszli krok dalej i zaczęli programować — mówi Jarosław Gowin.

Producentom gier przysłuży się też Narodowa Agencja Wymiany Akademickiej, która ma wystartować w 2018 r. Jednym z jej celów ma być ściąganie do Polski zdolnych studentów i doktorantów z całego świata. Wśród nich mogą być programiści, którzy zostaną zatrudnieni przy produkcji gier komputerowych.

Wysokie ulgi

Do innych form wsparcia branży gier komputerowych Jarosław Gowin musi przekonać wicepremiera Mateusza Morawieckiego, który stoi na czele resortów rozwoju i finansów. Jednym z pomysłów jest zwiększenie ulg podatkowych na badania i rozwój, z których mogłyby korzystać firmy produkujące gry.

— Od 1 stycznia zacznie obowiązywać ustawa o innowacyjności, która wprowadzi 50-procentową ulgę na badania i rozwój. Chciałbym, by od 2018 r. została podniesiona do 100 proc. — mówi Jarosław Gowin. Minister nauki chce też, by producentów gier mocniej wspierały specjalne strefy ekonomiczne.

— Małe firmy mają trudności z ulokowaniem się w specjalnej strefie ekonomicznej. W efekcie do stref trafiają inwestycje dużych przedsiębiorstw — uważa minister nauki. Ostatnim elementem planu Jarosława Gowina dla polskich gier jest rozruszanie promocji międzynarodowej. Miałaby się tym zająć Polska Agencja Handlu i Inwestycji, która ma być następcą Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych.

— Nie można bagatelizować wykorzystania gier do popularyzacji polskiej kultury czy historii. „Wiedźmin” jest dowodem, że to możliwe — podkreśla Jarosław Gowin, zastrzegając, że polską kulturę trzeba prezentować w sposób wyrafinowany, by nie nosiło to znamion propagandy. Adam Kiciński, szef Stowarzyszenia Polskie Gry i prezes CD Projektu, nie chce na tym etapie oceniać propozycji wicepremiera. Jak podkreśla, branżę cieszy to, że polskie władze zauważyły sukces rodzimych producentów gier komputerowych i chcą wspierać ich rozwój.

— Warto sięgnąć po rozwiązania sprawdzone za granicą, które można przenieść do Polski. Na przykład w Wielkiej Brytanii czy Francji producenci gier komputerowych mogą liczyć na ulgi podatkowe a wkrótce dostaną je też we Włoszech — mówi Adam Kiciński. Wyjaśnia, że ulgi dotyczą tylko gier, które trafią do sprzedaży, dzięki czemu producenci płacą niższe podatki od wypracowanego zysku. Nie jest to wsparcie z góry, jak dotacje. O pieniądze na produkcję gier firmy muszą postarać się same. Żeby uzyskać ulgę podatkową, producent musi udowodnić, że jego dzieło promuje lub wzbogaca kulturę państwa lub europejską.

— Niektóre gry są dziełami kultury, niezależnie od poruszanej tematyki — podkreśla Adam Kiciński.

Obszerny wywiad z ministrem Jarosławem Gowinem przeczytasz na pb.pl