Hawe balansuje na krawędzi

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2015-08-03 22:00

Inwestor się wycofuje, a notowania dołują. Wszystko w przeddzień terminu wykupu obligacji i decyzji o wielkiej emisji akcji

Początek sierpnia może być bardzo gorący dla akcjonariuszy Hawe — nie tylko z powodu upałów. Notowania spółki są na historycznym minimum po tym, jak giełdowa Tele-Polska Holding po fiasku rozmów w sprawie zdobycia nowego finansowania dla Hawe wywiesiła białą flagę i sprzedała cypryjski wehikuł Trinitybay, który jest głównym akcjonariuszem światłowodowej spółki (14,37 proc.). Papiery te jednak, co ważne, są zabezpieczeniem „zobowiązań osób trzecich”, które w każdej chwili mogą zostać postawione przez Alior Bank w stan wymagalności, wartość transakcji wyniosła więc… 500 zł.

Gorący tydzień

Tymczasem we wtorek zbiera się walne zgromadzenie akcjonariuszy Hawe. Ma ono zdecydować przede wszystkim o bardzo dużej emisji z prawem poboru, w wyniku której liczba akcji zwiększyłaby się o 50 proc. Spółka chciała z niej pozyskać około 50 mln zł, potrzebnych przede wszystkim na spłatę długów.

Dla Hawe emisja może być ostatnią szansą, bo w najbliższym czasie zapadają trzy serie jego obligacji. W środę przypada termin wykupu wyemitowanych w czerwcu krótkoterminowych papierów o wartości nominalnej 8,29 mln zł, dzięki którym zrolowano większość zapadającego dwa miesiące temu długu. Zgodnie z ostatnim raportem okresowym spółki, w sobotę zapada największa seria, czyli warte nominalnie 20,8 mln zł obligacje z sierpnia ubiegłego roku, a kilka dni później obligacje za 5 mln zł, również z ubiegłego roku.

W tym roku spółka zależna Hawe Telekom powinna też spłacić 40 mln zł pożyczki od Agencji Rozwoju Przemysłu. Dzień po walnym zgromadzeniu Hawe zbierają się też akcjonariusze Mediatela, czyli giełdowej spółki zależnej, do której w ubiegłym roku wprowadzono najcenniejsze aktywo grupy — Hawe Telekom, właściciela światłowodowego ringu oplatającego Polskę.

Hawe ma w nim 99,69 proc. akcji. W projektach uchwał na walne zawarte są daleko idące zmiany statutu spółki, m.in. dające posiadaczom akcji imiennych prawo powoływania co najmniej jednego członka zarządu spółki i większości członków nadzoru. Co bardzo ciekawe, zmiany obejmują też wykreślenie ze statutu wymogu uzyskania przez zarząd zgody rady nadzorczej na „nabycie i zbycie” składników majątkowych i nieruchomości o wartości przekraczającej 5 mln zł, a także na nabywanie i zbywanie udziałów w innych spółkach.

Przypomnijmy, że jeszcze w marcu Hawe zawarło ze spółkami Rainbow CEE Investments i Carlson Ventures International — tym razem nie z Cypru, ale z Wysp Dziewiczych — umowy, uprawniające te spółki do kupna do 15 proc. kapitału Mediatela każda. Prezesem Mediatela jest Paweł Paluchowski, wiceprezes Hawe, a wiceprezesem — Paweł Sobków, szef Hawe. Na wysłane w poniedziałek pytania o to, czy spółka dysponuje pieniędzmi na spłatę obligacji, a także o uzasadnienie projektów uchwał na walne Mediatela, do zamknięcia tego wydania „PB” nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Akcja ewakuacja

Hawe to budująca i wynajmująca sieci światłowodowe spółka, kojarzona przede wszystkim z Markiem Falentą. Podejrzany w aferze taśmowej inwestor oficjalnie wycofał się z Hawe 13 lipca, gdy na giełdę trafiły komunikaty o sprzedaży akcji posiadanych osobiście przez niego i cypryjski wehikuł Falenta Investments, a także o sprzedaży za 500 zł spółki Trinitybay (oficjalnie należącej do podmiotu kontrolowanego przez matkę Marka Falenty) giełdowej Tele-Polsce. Wokół tych transakcji narosło wiele wątpliwości.

Po pierwsze, Marek Falenta i Trinitybay nie informowali rynku o przekraczaniu progów w akcjonariacie, do czego zobowiązywały ich przepisy. Wiadomo, że Komisja Nadzoru Finansowego „przygląda się tej sprawie”. Po drugie, akcje posiadane osobiście przez Marka Falentę i Falenta Investments próbowała zająć na poczet wynoszącego 10 mln USD i niespłacanego długu rosyjska spółka węglowa KTK, która uzyskała nawet na Cyprze tytuł egzekucyjny, ale komornik w Polsce nie był w stanie przeprowadzić czynności. Nie wiadomo też, kto dokładnie odkupił w ostatni piątek spółkę Trinitybay od Tele-Polski. Komunikat mówi tylko o cypryjskiej spółce Misami Limited.

Przypomnijmy, że Tele-Polska — pośrednio kontrolowana przez inwestora Piotra Wiśniewskiego i jego W Investments, już kupując Trinitybay, podkreślała, że traktuje to jako krótkoterminową inwestycję wysokiego ryzyka, a większe zaangażowanie w Hawe uzależniała od rezultatów rozmów z bankami i pozyskania finansowania. Nie wyszło.

— Nasza krótka, ale intensywna relacja z Hawe dobiegła końca. Szkoda. Nawet dla nas samych jest to zaskoczenie. Zarząd Hawe robi wszystko, aby sprostać okolicznościom, w jakich znalazła się grupa kapitałowa, i sądzę, że obie strony szczerze wierzyły w możliwość współpracy. Niestety, mimo pozytywnej decyzji dotyczącej refinansowania części zadłużenia od jednej z zaangażowanych instytucji finansowych przedstawione nam warunki okazały się nie do zaakceptowania — mówi Marek Montoya, członek zarządu Tele-Polski.

Na wycofanie się z transakcji Tele- -Polski, która weszła w Hawe, bo była zainteresowana okazyjnym nabyciem aktywów światłowodowych, wpłynęło też organizacyjne i prawne zawikłanie spółki.

— Wiedzieliśmy, że aktywa są skomplikowane, jednak bliższa weryfikacja ujawniła wiele nieznanych nam wcześniej ryzyk. Trwanie w tej relacji bez możliwości restrukturyzacji i wsparcia zarządu Hawe mogłoby sytuację dodatkowo utrudnić, także w kontekście zbliżających się WZA spółek tej grupy — mówi Marek Montoya. W poniedziałek, po informacjach o wycofaniu się Tele-Polski z transakcji, rekomendowanie akcji Hawe zawiesiło biuro East Value Research. Za akcje spółki płacono w poniedziałek o ponad 14 proc. mniej niż na zamknięciu w piątek przy obrotach sięgających 6,5 mln zł.

"Nasza krótka, ale intensywna relacja z Hawe dobiegła końca. Szkoda. Nawet dla nas samych jest to zaskoczenie" Marek Montoya, członek zarządu Tele-Polski