Hazard rozkwita w Azji, a więdnie w Europie

RB
opublikowano: 2007-06-22 00:00

Fortuna kołem się toczy. Niektórzy maksymę tak biorą sobie do serca, że lądują w kasynie.

Fortuna kołem się toczy. Niektórzy maksymę tak biorą sobie do serca, że lądują w kasynie.

Każdy szczęściu dopomoże, każdy dzisiaj wygrać może… Śladem słów Franka Dolasa ze znanej polskiej komedii „Jak rozpętałem II wojnę światową” idzie coraz więcej osób. Ręce zacierają właściciele kasyn, bo ich zyski rosną. Według szacunków PricewaterhouseCoopers (PwC), międzynarodowej firmy audytorsko-doradczej, w 2011 r. przychody z hazardu sięgną 144 mld USD. Dla porównania: w ubiegłym roku wyniosły 101,6 mld USD.

Ten globalny wzrost, 7,2 proc. rocznie, zapewni budowa nowych oraz rozbudowa istniejących kasyn.

PwC podaje, że w USA wzrost przychodów kasyn szacuje się na 6,7 proc. rocznie —do 79,6 mld USD w 2011 r.

Hazard kwitnie również w Kanadzie — obroty kasyn w Kraju Klonowego Liścia wzrosną z 4 do 5,9 mld USD.

Największy boom przewidywany jest jednak w Azji. PwC zakłada, że na tym kontynencie wzrost przychodów z hazardu wyniesie rocznie 15,7 proc., a w 2011 r. sięgną one 30,3 mld USD. Jednocześnie Azja stanie się drugim pod względem wielkości rynkiem kasyn na świecie, zaraz za Stanami Zjednoczonymi.

Takimi perspektywami nie mogą pochwalić się razem wzięte Bliski Wschód, Afryka i Europa. W tych regionach właściciele kasyn mogą liczyć jedynie na... 1,9-procentowy wzrost rocznie. W 2011 r. ich przychody z hazardu sięgną tylko 27,8 mld USD.