Publikacja kwartalnego raportu wycenianego na GPW na ok. 2 mld zł Eurocashu wydawała się w pewnym stopniu formalnością, bo szacunkowe przychody i zysk EBITDA – wraz z komentarzem – były znane od kwietnia. Mimo to wtorkowa sesja przyniosła 6-procentową przecenę akcji, przez którą kurs wrócił do poziomu 13,9 zł z początku maja.
Niespodziewany rekord
Przychody dystrybutora spożywczego utrzymały się w I kw. na poziomie 7,6 mld zł, a EBITDA skurczyła ze 165 do 139 mln zł. 14,2 mln zł zysku operacyjnego zmieniło się w 21 mln zł straty, a strata netto prawie się podwoiła do 87,3 mln zł. W podstawowym biznesie hurtowym sprzedaż się skurczyła, ale grupa nadrobiła to dzięki wzrostowi obrotów segmentu detalicznego (m.in. Delikatesy Centrum) i innych projektów (e-sklep Frisco i alkoholowy Duży Ben).
Spółka zapewnia, że jest w stanie zwiększać marże i udział w rynku, a pierwszy kwartał jest z reguły najsłabszy dla handlu detalicznego. Negatywny wpływ na wyniki miał też jednorazowy koszt restrukturyzacji zatrudnienia w pierwszym kwartale w wysokości 11 mln zł. Spółka pod koniec kwietnia poinformowała, że jeszcze w ubiegłym roku rozpoczęła działania, w ramach których zredukuje liczbę etatów o 1000 do połowy 2024 r. - częściowo za sprawą zwolnień, a częściowo dzięki zwiększeniu produktywności. W całym roku oszczędności mają wynieść 211 mln zł, w całości niwelując wpływ na koszty wyższej płacy minimalnej.
– Wydaje się, że rynek za mocno ukarał Eurocash. EBITDA jest zgodna z szacunkami, a przychody wyższe o 0,46 proc. Spodziewałem się straty netto powyżej 70 mln zł, finalnie wyniosła 87,3 mln zł i to rekord w historii spółki dla pierwszego kwartału, niemniej o 11 mln zł podwyższył ją koszt zwolnień – komentuje Dariusz Dadej, analityk Noble Securities.
Niepewna przyszłość hurtu
Pozytywną niespodzianką dla analityka jest wzrost sprzedaży porównywalnej (LFL) w detalu o 5 proc., czyli 2,4 pkt proc. powyżej inflacji cen żywności – to najlepszy rezultat od I kw. 2020 r. Negatywnie zaskoczył go natomiast spadek sprzedaży LFL w hurcie o 5 proc.
– Trudno powiedzieć, czy rynek zaniepokoił się rekordową stratą netto, czy właśnie postępującym osłabieniem w hurcie. Trudno jednak mieć inne oczekiwania – na przykładzie Europy Zachodniej widać konsolidację rynku kosztem małych sklepów, których właściciele przechodzą na emeryturę albo zamykają je z powodu niewystarczającej rentowności. Nic nie wskazuje, by trend miał się odwrócić. W Eurocashu znajduje to odzwierciedlenie szczególnie w sieci ABC [liczba sklepów pod tym szyldem zmniejszyła się w ciągu roku o 177 do 7,2 tys. – red.], która jest jednym z filarów dla hurtu grupy – mówi Dariusz Dadej.
Gorzej nie będzie
Paweł Surówka, prezes Eurocashu, spodziewa się, że w kolejnych kwartałach otoczenie będzie bardziej sprzyjać handlowi detalicznemu.
– Ostatnie kwartały wykorzystaliśmy na usprawnienie działań grupy, zwiększenie efektywności, wykorzystanie synergii, a także na konsekwentne wprowadzanie w życie założeń strategii biznesowej. Perspektywy są coraz lepsze, a my jesteśmy dobrze przygotowani do wzmacniania pozycji rynkowej i poprawy konkurencyjności naszych klientów – mówi Paweł Surówka.
– Historycznie drugi kwartał jest w Eurocashu podobny do czwartego, więc na pewno będzie lepszy niż pierwszy. Zakładam, że pojawi się zysk netto. Spółka wypracowuje gotówkę i zapowiada nominalnie wyższą dywidendę niż przed rokiem. Niemniej długoterminowo jej perspektywy nie wyglądają szczególnie różowo – ocenia analityk Noble Securities.
Co prawda przychody i EBITDA były zgodne z szacunkami, jednak inne wskaźniki wypadły poniżej nie tylko moich oczekiwań – np. strata netto wyniosła 87,3 mln zł zamiast prognozowanych ok. 60 mln zł. To może być przyczyna spadku notowań, ale w większym stopniu odpowiada za to, w mojej ocenie, niespodziewany entuzjazm i 6-procentowy wzrost podczas poniedziałkowej sesji. W wynikach nie pojawiło się nic, co by go uzasadniało, więc kurs mniej więcej wrócił do punktu wyjścia.
Eurocash nie powtórzy w drugim kwartale straty z pierwszego, ale nic nie wskazuje, by w ujęciu r/r był on lepszy. W minionym kwartale sprzedaży sprzyjały dodatkowy dzień w roku przestępnym i Wielkanoc. W tym wydaje się, że z racji pogody konsumpcja spożywcza była wysoka w okresie majówkowym i dobrze zapowiada się też koniec miesiąca. Nic też nie wskazuje, by coś negatywnego miało nadejść w trzecim kwartale. Wciąż jednak mamy historycznie wysoką w Polsce inflację żywnościową. Powrót 5-procentowego VAT-u na żywność z czasem zostanie w pełni przeniesiony na konsumentów, a wojna cenowa się nie kończy. Eurocash poprzez Delikatesy Centrum, Dino, a przede wszystkim Biedronka zyskują na niej na poziomie sprzedaży LFL. To Biedronka rozpoczęła wojnę cenową i zapewne to ona, jako lider rynku, zdecyduje o jej końcu.
Ze zmian makroekonomicznych wynika, że konsumpcja powinna odbić wraz ze wzrostem płac, jednak jak na razie przekonujemy się, że modele niekoniecznie znajdują bezpośrednie i natychmiastowe odzwierciedlenie w życiu.