Hiszpania pozostaje nieugięta w swoim stanowisku i nie reaguje na apele o zmianę podejścia do transformacji energetycznej. Choć udział energii jądrowej w miksie energetycznym jest znaczący, wynosząc około 20 proc., kraj ten zamierza kontynuować proces zamykania istniejących elektrowni jądrowych.
Zgodnie z planem przyjętym w 2019 r., rząd zobowiązał się do wyłączenia siedmiu reaktorów jądrowych do 2035 r. Ponadto, w bieżącym roku planowane jest zamknięcie ostatniej elektrowni węglowej.
Hiszpania, będąca drugim po Niemczech krajem w Europie pod względem mocy odnawialnych, dąży do wypełnienia luki energetycznej poprzez intensyfikację instalacji turbin wiatrowych, paneli słonecznych i wielkoskalowych magazynów energii.
Szczególnie dynamiczny rozwój przewidywany jest dla sektora magazynowania energii, który ma zwiększyć moc z obecnych 3 gigawatów do ponad 20 GW do 2030 r. Strategia transformacji zakłada również bezprecedensowe tempo wdrażania energii wiatrowej i słonecznej w ciągu najbliższych pięciu lat. Celem Hiszpanii jest osiągnięcie 81-proc. udziału energii ze źródeł odnawialnych do końca tej dekady, podczas gdy obecnie wartość ta wynosi nieco ponad 50 proc.
Plan Hiszpanii dotyczący wycofania energii jądrowej, ustalony w 2019 r., wyraźnie kontrastuje z obecnym globalnym odrodzeniem zainteresowania energią atomową. Jak podaje Bloomberg, od 2023 r. 31 krajów zobowiązało się do potrojenia mocy nuklearnych do 2050 r. w porównaniu z poziomami z 2020 r. Same Chiny realizują budowę 28 nowych reaktorów, a Kanada, Wielka Brytania i USA planują uruchomienie zaawansowanych reaktorów do końca dekady. Belgia przesunęła termin zamknięcia dwóch najnowszych elektrowni na 2035 r. Argumentem Madrytu jest przekonanie, że wydłużenie żywotności starzejących się reaktorów jedynie zwiększy koszty związane z postępowaniem z odpadami radioaktywnymi.