Hotel dla zwierząt: pomysł na biznes i… pomaganie

Ewa Tyszko
opublikowano: 2023-02-17 14:15

Monika Kansy-Dziurdzia, właścicielka hotelu dla zwierząt domowych w Łodzi, bierze pod opiekę bezdomne psy i koty, przeznaczając na tę pomoc dochód ze swojego biznesu Centrum Zwierzak. Współpracuje też z fundacjami, do których trafiają zwierzęta odebrane interwencyjnie.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja
Początki:
Początki:
Monika Kansy-Dziurdzia zaczęła od współpracy z fundacjami. Zdobyła uprawnienia behawiorysty zwierząt towarzyszących (specjalista terapii zaburzeń zachowania psów i kotów) i postawiła obok domu boksy dla psów, które trzeba wyprowadzić na prostą po traumach, jakie zafundowali im ludzie. Gdy zaczęły padać pytania o możliwość czasowego wzięcia pod opiekę psów właścicielskich, narodziło się Centrum Zwierzak.
K.Jarczewski

Absolwentka Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Łódzkiego mówi, że studia stanowiły preludium do pracy ze zwierzętami, która jest jej powołaniem. Zaczęła od strzyżenia psów i współpracy z lecznicami weterynaryjnymi. Był rok 2010. Behawiorystów było wtedy w Polsce jak na lekarstwo, choć stopniowo rosła świadomość potrzeby takiej specjalności, co sygnalizowali również lekarze weterynarii. Wtedy Monika Kansy-Dziurdzia zdobyła dyplom zoopsychologa oraz trenera metodą naturalną. Kolejny krok zrobiła, gdy potrzebę pracy z psami zgłaszały jej fundacje – pierwszą była Niechciane i Zapomniane. Zdobyła uprawnienia behawiorysty zwierząt towarzyszących (specjalista terapii zaburzeń zachowania psów i kotów). Postawiła obok domu boksy dla psów, które trzeba wyprowadzić na prostą po traumach, jakie zafundowali im ludzie. Gdy zaczęły padać pytania o możliwość czasowego wzięcia pod opiekę psów właścicielskich, narodziło się Centrum Zwierzak.

Psie nieszczęścia

Z interwencji:
Z interwencji:
Ostatnio pod opiekę właścicielki Centrum Zwierzak trafiło siedem nowofunlandów odebranych interwencyjnie z pseudohodowli.
K.Jarczewski

Ratowane przez fundację psy trafiają do zaufanych miejsc lub domów tymczasowych, czekając na poprawę losu. Za karmę, hotel, opiekę weterynaryjną płaci wtedy fundacja.

– Biorę pod opiekę psy trudne, które nie mogą być w domach tymczasowych. Mieszkają też z nami zwierzęta, które kiedyś stanęły na mojej drodze i zostały – koty i psy, niektóre same przyszły pod dom, nikt ich nie szukał. Szukamy im nowych domów – mówi Monika Kansy-Dziurdzia.

Na utrzymanie tych zwierząt przeznaczony jest dochód z hotelu.

Oprócz właścicielki w Centrum Zwierzak pracują na stałe jeszcze dwie osoby, trzecia przychodzi jako wolontariusz. To nie jest zajęcie dla każdego, nawet jeśli lubi zwierzęta.

– To specyficzna praca, którą trzeba wykonywać niezależnie od pogody. Niszczą się ubrania, a kontakt ze zwierzętami, ich emocjami wiąże się też z zapachem, fizjologią, odchodami. Nie każdy temu podoła – wskazuje specjalistka.

Różne reakcje:
Różne reakcje:
Właścicielka hotelu dla zwierząt domowych przyznaje, że pierwszy nocleg pupila poza domem wiąże się ze stresem i właściciela, i zwierzęcia. Przy kolejnych pobytach jest już inaczej – bywa, że pies, widząc pakowaną torbę, szaleje z radości, że tu przyjeżdża, w znane sobie miejsce, między znanych już opiekunów.
K.Jarczewski

Szczególnej odporności psychicznej wymaga opieka nad psami z interwencji – podczas ostatniej, przeprowadzonej pod koniec stycznia pod Inowrocławiem m.in. przez Fundację dla Szczeniąt Judyta, uratowano 56 nowofundlandów. Pod skrzydła fundacji trafiło 26, a siedem pod opiekę Centrum Zwierzak – ich sierść przez zaniedbanie zmieniła się w twardą jak kamień skorupę, pod którą była odparzona skóra.

– Żyły w strasznych warunkach. Trzeba było zdjąć z nich tony brudu i odchodów. Sympatycy hotelu dostarczyli karmę specjalistyczną, szampon, obroże, szelki i smycze. Bez pomocy zapaleńców byłoby trudno, teraz misiaki stopniowo trafiają do domów tymczasowych. Mam nadzieję, że będzie im tylko lepiej – opowiada Monika Kansy-Dziurdzia.

Najgorszy jest pierwszy raz

Aktywnie:
Aktywnie:
Kilka razy dziennie psy są wypuszczane na wybieg, także w celach socjalizacyjnych. Jeżeli gość nie dogaduje się z innymi psami albo ich nie lubi, dzielimy je na mniejsze grupy i wypuszczamy rotacyjnie, by nie dopuścić do konfliktów – mówia Monika Kansy-Dziurdzia.
K.Jarczewski

Hotelu dla pupila szukają ludzie, którzy wyjeżdżają na wakacje czy w delegację, a nie mają komu powierzyć czworonoga. Pierwszy nocleg wiąże się ze stresem i właściciela, i zwierzęcia.

– Reakcje właścicieli bywają różne. Jedni wyjeżdżają na dwa tygodnie i ani razu się nie kontaktują, inni chcą codziennie dostawać zdjęcie albo filmik. Mieliśmy parę, która przyjechała z precyzyjnymi informacjami, komu przekazać psa i na jakich warunkach, gdyby coś złego się z nimi stało, a wyjeżdżali tyko na kilka dni. Z kolei pan, który powierzył nam królika, codziennie pisał esemesy z pytaniem o jego samopoczucie. Pierwsze rozstanie jest najtrudniejsze, właściciel bardzo je przeżywa, a pies doskonale czyta te emocje. Do tego zmiana miejsca, warunków pobytu, opiekuna powoduje, że pies nie wie, o co chodzi. Przy kolejnych pobytach jest już inaczej – bywa, że pies, widząc pakowaną torbę, szaleje z radości, że tu przyjeżdża, w znane sobie miejsce, między znanych już opiekunów. Jak nastolatek wybierający się na imprezę – żartuje właścicielka Centrum Zwierzak.

Do potrzeb czterołapych gości hotelowych przystosowano domki holenderskie. Urządzono je jak mieszkania, co ma zminimalizować stres związany ze zmianami. Klimatyzowane i ogrzewane, są wyposażone w kuchnię, stoły, kanapy, ciepłe koce i poduszki. Gra radio. Zwierzęta mają do dyspozycji także baseniki, strefę aktywnego wypoczynku i salon piękności. Jest też terapeuta.

– Kilka razy dziennie psy są wypuszczane na wybieg, także w celach socjalizacyjnych. Jeżeli gość nie dogaduje się z innymi psami albo ich nie lubi, dzielimy je na mniejsze grupy i wypuszczamy rotacyjnie, by nie dopuścić do konfliktów. Zdarza się, że w nowym miejscu psy zachowują się inaczej – właściciel bywa zdumiony, widząc pupila biegającego w grupie. Często, gdy podchodzę do bramy, by wpuścić psa, ten pędzi do kolegów, nawet nie machnąwszy właścicielowi ogonem. Bywają psi aktorzy, którzy z rozstania potrafią robić scenę, a gdy trafią do grupy, czują się świetnie. Są też zwierzęta, które potrzebują więcej uwagi, przytulania, wsparcia. Najważniejsze jest indywidualne podejście i do właścicieli, i do zwierząt – opowiada Monika Kansy-Dziurdzia.

Nie tylko psy:
Nie tylko psy:
Monika Kansy-Dziurdzia bierze pod opiekę także koty, króliki i inne zwierzęta domowe.
KrzysztofJarczewski

Zgodnie z zaleceniami przed wizytą w hotelu psy muszą zostać odrobaczone, zaszczepione przeciw kaszlowi kenelowemu i zabezpieczone przed pasożytami.

– Miejmy świadomość, że zwierzęta pochodzą z różnych środowisk i domów, więc trzeba zadbać, by nie przywiozły od nas jakichś niespodzianek. Wyjaśniamy też właścicielom, że emocje związane z rozstaniem mogą spowodować rozstrój żołądka albo gorączkę. Trzeba liczyć się z tym, że podczas psich zabaw może dojść do kontuzji, skaleczenia, uderzenia – wyjaśnia właścicielka hotelu.

Zaufanie

Przygotowanie:
Przygotowanie:
Zawsze proponuję, by najpierw przywieźć psa na kilka godzin, na takie półkolonie, by poznał miejsce i potraktował je jako teren zabawy, spotkania koleżeńskiego, przyjemności. One nie lubią zmian – mówi właścicielka Centrum Zwierzak.
K.Jarczewski

Psie, kocie i własne emocje warto brać pod uwagę, szukając miejsca tymczasowego pobytu dla czterołapego członka rodziny.

– Trzeba być w zgodzie ze sobą. Jeżeli nie czuje się miejsca, nie ma dobrego kontaktu z opiekunem, to nawet przy najlepszych rekomendacjach lepiej pupila tu nie zostawiać, bo wysyła się negatywne sygnały, które zwierzę wychwytuje. Warto przyjechać wcześniej, poznać opiekunów, zobaczyć warunki. Zawsze proponuję, by najpierw przywieźć psa na kilka godzin, na takie półkolonie, by poznał miejsce i potraktował je jako teren zabawy, spotkania koleżeńskiego, przyjemności. One nie lubią zmian – mówi właścicielka hotelu.

Na wybiegu:
Na wybiegu:
Hotel to nie tylko domowe pomieszczenia dla psów, lecz także plac zabaw.
K.Jarczewski

Gdy pies jest smutny, nie je, tęskni, to sygnał, że rozłąka jest dla niego trudna. Aby zmniejszyć ryzyko stresu, właściciele są proszeni o przywiezienie karmy, do której zwierzę jest przyzwyczajone. Kocyk, zabawka, gryzak, które pachną domem, też ułatwią adaptację.

– Później przestają być potrzebne. Bywa, że psy nie tęsknią za domem, dla nas to bardzo miły sygnał świadczący o jakości pobytu, a dla psów najlepsze, co może się zdarzyć – nie czują stresu, normalnie jedzą, bawią się, potem wypoczywają w pokojach na kocykach. Psy są stadne, potrzebują kontaktu z innymi psami. Tu zaspokajają tę potrzebę, a później wracają do domu, który staje się miejscem odpoczynku – wiele osób nam mówi, że pies po powrocie śpi trzy dni. To dobrze świadczy o domu – pies czuje się w nim bezpiecznie. Jest wybiegany i pozytywnie zmęczony psychicznie – przecież one tu się kontaktują, rozmawiają ze sobą po psiemu, dyskutują o zabawie, o piłkach, o miskach, to wyczerpujące. A dobry pies to zmęczony pies – puentuje założycielka Centrum Zwierzak.