Od 8 maja hotele mogą już przyjmować gości z zastrzeżeniem pozostawienia połowy miejsc wolnych. Jeśli do 5 czerwca nie wzrośnie liczba zakażeń, zasady zostaną utrzymane. Od 29 maja wznowiły też działalność restauracje hotelowe.
Mimo to – jak wynika z ankiety przeprowadzonej przez firmę Cushman & Wakefield – większość właścicieli i operatorów hotelowych oczekuje odbicia w swoim sektorze w stolicach europejskich dopiero w latach 2023-24. Według 70 proc. badanych mniejsze miasta regionalne, dzięki popytowi wewnętrznemu, powrócą do normalności szybciej niż stolice.
Z danych firmy STR Global wynika, że I kwartał w 2021 r. był dla polskich hoteli dużo słabszy niż w 2020 r.: pięć największych miast w Polsce odnotowało spadek przychodu na jeden dostępny pokój (RevPAR), wynoszący od 64 do 84 proc. Warto dodać, że już w 2020 r. I kwartał był o 20-30 proc. gorszy niż rok wcześniej. Pod względem średniego obłożenia hoteli, które mogły działać, w marcu 2021 r. najsłabiej wypadł Kraków, gdzie wskaźnik wyniósł poniżej 11 proc.
Średnia cena (ADR) w marcu 2021 r. była niższa o 5-33 proc. r/r. Najlepiej było w Trójmieście, a najgorzej w Krakowie. W marcu 2020 r., czyli na początku pandemii, hotele starały się jednak utrzymać ceny na wcześniej założonym poziomie, który był wyższy niż w marcu 2019 r. W marcu 2021 r., podobnie jak w poprzednich miesiącach, nie było istotnej różnicy we wskaźnikach między hotelami położonymi w miastach i poza nimi, czy też pomiędzy obiektami z segmentu biznesowego i turystycznego.