HOTELE PRACOWNICZE ZNIKNĄ Z RYNKU

Marcin Bołtryk
opublikowano: 1998-12-10 00:00

HOTELE PRACOWNICZE ZNIKNĄ Z RYNKU

Właściciele muszą zainwestować w gwiazdki lub zwinąć interes

W lipcu uchwalona została ustawa o turystyce, która wyraźnie określa tzw. wymogi kategoryzacyjne dla obiektów świadczących usługi hotelarskie. W związku z tym w 1999 roku prawdopodobnie przestaną istnieć hotele, określane dziś mianem pracowniczych.

Ustawa przede wszystkim określa surowe wymogi kategoryzacyjne, jakie będą musiały spełnić obiekty pragnące nosić nazwę hotelu, motelu czy pensjonatu. Ustawa przewiduje też możliwość istnienia innych obiektów świadczących usługi hotelarskie, z tym zastrzeżeniem, że nie będą używały żadnej z wymienionych wcześniej nazw. Właściciele hoteli niższej klasy będą zmuszeni usunąć z nazwy słowo „hotel”, gdyż ustawa zastrzega ją jedynie dla tych obiektów, których standard pozwala na przyznanie im co najmniej jednej gwiazdki. Hotele pracownicze zastaną więc pozbawione możliwości działania pod szyldem hotelu. Chyba że ich właściciele zdecydują się przeprowadzić modernizacje i podwyższyć standard celem spełnienia wymogów kategoryzacyjnych. Takie sformułowanie ustawy ma zapewnić potencjalnego gościa, że widząc szyld „hotel” trafi do placówki spełniającej wymagany standard. W tej chwili byle budę z firankami można nazwać hotelem i prowadzić taką działalność, jeśli spełnia ona tylko zupełnie podstawowe wymogi.

Budowa nakręca popyt

Hotele pracownicze powstały z potrzeby zapewnienia noclegu ludziom pracującym z dala od swego miejsca zamieszkania. Ich popularność związana była potrzebami inwestycyjnymi na danym obszarze. Często tworzono je przy okazji budowy np. osiedla mieszkaniowego, by po zakończeniu budowy przekształcić w typowe mieszkania. Część jednak zachowała swój status i dziś stanowi około 20 proc. spośród przeszło 11 tys. obiektów hotelowych w Polsce.

— W Warszawie brakuje miejsc noclegowych dla ludzi pracujących na licznych stołecznych budowach. Te ostatnie spowodowały, że w mieście powstało wiele małych prywatnych hoteli, które można nazwać pracowniczymi — mówi Bogdan Małolepszy, prezes zarządu Przedsiębiorstwa Usług Hotelarskich i Turystycznych.

Właściciele podobnych obiektów w tych rejonach Polski, gdzie popyt na miejsca noclegowe nie jest tak wysoki, zwiększają swoje dochody oferując szereg usług dodatkowych, np. wynajem powierzchni, organizację bankietów i konferencji.

Co będzie dalej

W 1999 r. wszystkie hotele, których standard nie będzie spełniał warunków zawartych w ustawie, przestaną nazywać się hotelami. W Warszawie wobec wysokiego popytu na miejsca w hotelach pracowniczych, ich właściciele decydując się na utrzymanie nazwy hotel musieliby ponieść niemałe koszty podniesienia standardu. Mogą one spowodować, że ceny za noclegi dla pracowników przedsiębiorstw będą nieco wyższe.

Podniesienie standardu niesie za sobą wyższe ceny. Już nie tylko dlatego, że będzie to obiekt gwiazdkowy, lecz przede wszystkim dlatego, że modernizacja wiąże się z dużymi kosztami.

— Podwyższenie standardu do dwóch gwiazdek to wydatek ok. 3 mln zł. To przykład hotelu Felix, należącego do mojego przedsiębiorstwa, który jeszcze parę lat temu był hotelem pracowniczym — tłumaczy prezes Bogdan Małolepszy.

Jednym ze zgubnych skutków ustawy może być utrudnienie działalności hoteli pracowniczych w tych miejscach, w których popyt na takie usługi jest mniejszy. Tam właściciele muszą starać się o dochód oferując usługi dodatkowe. Trudno jednak będzie znaleźć klientów, jeśli w nazwie występować będzie np. noclegownia.

Jak twierdzi Krzysztof Milski, sekretarz generalny Polskiego Zrzeszenia Hoteli, jedynym wyjściem z takiej sytuacji jest podniesienie poziomu usług, przystosowanie ich do nowych wymagań oraz położenie nacisku na promocję obiektu, lecz znowu wiąże się to z kosztami i podniesieniem cen usług.

WARTOŚĆ KADR: Personel hoteli pracowniczych też musi podnosić kwalifikacje zawodowe. To nie przesada, ale od każdego stanowiska zależy pomyślność hotelu — twierdzi Krzysztof Milski, sekretarz generalny Polskiego Zrzeszenia Hoteli. fot. Grzegorz Kawecki

BEZ HOTELI PRACOWNICZYCH: Ustawa o turystyce sprecyzowała, jaki obiekt może być hotelem, a jaki nie. Są to dosyć surowe wymogi. Część obiektów straci nazwę „hotel” — mówi Bogdan Małolepszy, prezes zarządu Przedsiębiorstwa Usług Hotelarskich i Turystycznych. fot. Maciej Paruzel