Husajn pogorszył nastroje na rynkach

Wiktor Krzyżanowski
opublikowano: 2003-03-25 00:00

Wystarczyło, żeby Saddam Husajn ogłosił w irackiej telewizji, że Amerykanie go nie docenili, by indeksy zaczęły spadać, dolar tracić, a ropa drożeć.

Po pozytywnym końcu pierwszego tygodnia wojny, w weekend optymizm inwestorów malał z minuty na minutę. Okazało się, że wiara w szybki i bezkrwawy finał walk w Iraku była — co najmniej — przedwczesna.

W sobotę i niedzielę telewizje informowały o kolejnych problemach, na które natrafiają wojska antyirackiej koalicji. Inwestorzy nie mogli jednak tych informacji zdyskontować — rynki nie działały. Gdy więc w poniedziałek przyszli do pracy, od razu dali wyraz swoim obawom.

— W ciągu ostatnich kilku sesji cały czas rosło, a w piątek wróciliśmy do domów w przekonaniu, że wojna będzie krótka. Teraz wszystko wskazuje na to, że sytuacja jest znacznie trudniejsza, dlatego będziemy musieli oddać część zwyżki — mówi Larry Wachtel, analityk Prudential Securities.

Tak też się stało. Jedynie w Azji indeksy rosły. Notowania w Europie rozpoczęły się od spadków, które były kontynuowane przez cały dzień.

W ciągu dnia inwestorzy nie byli rozpieszczani dobrymi informacjami z frontu. A amerykańskie deklaracje w stylu „realizujemy strategię” czy „wszystko idzie zgodnie z planem” nikomu już nie wystarczają. Inwestorzy czekali na konkretne informacje o sukcesach wojsk koalicji. Nie doczekali się.

Na rynki dotarły natomiast doniesienia o strąceniu przez Irakijczyków amerykańskiego helikoptera — co stało się z załogą, nie wiadomo. Resztki optymizmu znikły zaś po przemówieniu Saddama Husajna w Irackiej telewizji. Iracki dyktator stwierdził, że wrogowie zostaną pokonani. Mimo że tuż po transmisji pojawiły się liczne wątpliwości, czy była ona nagrana i czy występujący w niej mężczyzna to Saddam Husajn, inwestorom nic nastrojów nie poprawiło. Indeksy spadały, tracił też dolar. Drożeć zaczęła ropa.

— Okazało się, że wojna będzie trwała nie dni, lecz tygodnie. Choć paniki jeszcze nie ma — po prostu to dobry moment do realizacji zysków z końca ubiegłego tygodnia — twierdzi Art Hogan, strateg rynkowy w nowojorskim biurze maklerskim Jefferies & Co.

Po całodziennych spadkach w Europie na minusie rozpoczęły też sesje giełdy za oceanem. W Polsce indeksy także spadły, choć w mniejszym stopniu niż na świecie.