Rolników trzeba podzielić — taki pomysł na reformę Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego (KRUS) mają eksperci Forum Inicjatyw Rozwojowych (FIR), którzy wczoraj zaprezentowali koncepcję systemowych zmian w „chłopskich” emeryturach. Wszystko po to, by rolnicy płacili sprawiedliwe składki i otrzymywali wyższe świadczeniapo zakończeniu pracy, a skarb państwa mógł dosypywać mniej pieniędzy do wiejskiego worka bez dna.
— KRUS stał się w Polsce synonimem marnotrawstwa publicznych pieniędzy. Chcemy odczarować dyskusję o nim, bo od lat mówi się tylko o dwóch skrajnych stanowiskach — albo wszystko zlikwidować, albo nic nie zmieniać. Tymczasem można przeprowadzić sensowne zmiany, które z jednej strony zmniejszą wydatki budżetowe, a z drugiej będą korzystne dla rolników — mówi Marek Zagórski, prezes Europejskiego Funduszu Rozwoju Wsi Polskiej i jeden z twórców koncepcji reformy.
Według pomysłu FIR, rolnicy powinni być podzieleni na trzy grupy. Pierwsi, o najniższych dochodach, rozliczaliby się na starych zasadach, korzystając z państwowego wsparcia. Najbogatsi mieliby zostać włączeni w powszechny system ubezpieczeń i — w zamian za wyższą składkę — mogliby liczyć na wyższe świadczenie na emeryturze. Najważniejsi w reformie byliby „średniorolni” — czyli gospodarstwa osiągające miesięcznie między 1500 zł a 10,5 tys. zł przychodu.
Według FIR, dla nich powinien zostać stworzony system hybrydowy. Rolnicy płaciliby składkę proporcjonalną do osiąganegoprzychodu, nie mniejszą niż obecna składka do KRUS i nie większą niż składka ZUS- owska. Rolnicy więc w znacznie większym stopniu niż dziś finansowaliby swoje przyszłe świadczenia. FIR proponuje też, by za rolników uznawać tylko tych, którzy „utrzymują w dobrej kulturze rolnej” co najmniej 1 ha ziemi i uzyskują z uprawy ziemi czy hodowli minimum 50 proc. przychodów. — Uszczelnienie systemu sprawiłoby, że do ZUS przeszłoby nawet do 160 tys. ubezpieczonych pseudorolników, co zwiększyłoby przychody zakładu o ponad 1,1 mld zł rocznie. Średnio i najlepiej zarabiający
rolnicy zaś płaciliby więcej na indywidualne konta w KRUS, co zmniejszałoby dotację państwa do ich przyszłych emerytur — tłumaczy dr Jarosław Neneman, współautor koncepcji. Bardziej radykalnych zmian oczekuje prof. Marek Góra z SGH, współtwórca reformy emerytalnej z 1999 r.
— To dobry projekt, ale chodzi o takie zmiany, dzięki którym za dekadę, dwie KRUS stałby się niepotrzebny i dałoby się go bez bólu zlikwidować. Produktywność w rolnictwie jest niska i ludzie powinni przenosić się z tego sektora do innych gałęzi gospodarki. Dlatego sądzę, że ewentualna reforma powinna zamykać młodym osobom drogę wejścia do systemu KRUS — uważa prof. Marek Góra.
Zdaniem Daniela Zahorenki, wiceprezesa KRUS, nawet łagodna reforma będzie trudna do przeprowadzenia, ale są szybsze metody zwiększenia dochodów budżetowych. — System można uszczelnić, wprowadzając jednolitą definicję gospodarstwa rolnego — dziś w polskim prawodawstwie jest ich siedem. Dodatkowo konieczne jest wzmocnienie nadzoru nad orzecznictwem lekarskim — mówi Daniel Zahorenko.