Nie są to dobre informacje dla złotego, chociaż tu nadal najbardziej liczyć się będzie to, co stanie się notowaniami EUR/USD. Słabość euro jest widoczna nie od dzisiaj. Niestety nie widać też perspektyw jej rychłego końca – recesja w eurolandzie zaczyna przypominać samospełniającą się przepowiednię ze względu na trudną sytuację na rynku surowców. Natomiast dolar znów jest silny na zasadzie kontrastu: USA kontra reszta świata. Gospodarka pozostaje silna, a Fed jest konsekwentny w walce z inflacją i nie będzie chciał popełnić błędu nazbyt wczesnego wycofania się z agresywnego podejścia. Czy zatem możemy spodziewać się zejścia EUR/USD mocniej poniżej poziomu parytetu? Nie jest to wykluczone jesienią, biorąc pod uwagę, że powodem do zmartwień będzie też sytuacja polityczna we Włoszech (wybory parlamentarne w końcu września). W takiej sytuacji USD/PLN może znów znaleźć się na fali wznoszącej. Tylko w ten poniedziałek ruch wyniósł 10 groszy w górę i powróciliśmy wyraźnie ponad poziom 4,60 zł. Walutą, która niewiele ustępuje dolarowi jest frank, gdyż duże są oczekiwania na kolejną podwyżkę stóp przez SNB we wrześniu. To może za kilka tygodni nasilić dyskusję, kiedy osiągnięta zostanie bariera 5,00 zł.
Idą trudne czasy dla złotego?
Dane o dynamice PKB w Polsce w drugim kwartale wypadły gorzej niż sądzono. Niemal na pewno po trzecim kwartale będziemy mogli już mówić o tzw. technicznej recesji. Dla decydentów w Radzie Polityki Pieniężnej będzie to pretekst do zasygnalizowania dłuższej pauzy w cyklu podwyżek stóp procentowych, albo wręcz zakończenia cyklu.
Posłuchaj

Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl