Członek zarządu odpowiedzialny za sprzedaż stracił zaufanie pracodawcy, dla którego pracował kilkanaście lat.
„Utrata zaufania” — tak Idea Bank lakonicznie uzasadnił odwołanie
Dariusza Makosza z funkcji członka zarządu odpowiedzialnego za sprzedaż.
Jak na pracownika, który dla grupy Leszka Czarneckiego, głównego
akcjonariusza banku, przepracował 14 lat, to kiepskie pożegnanie.
Dariusz Makosz to żywa historia pośrednictwa kredytowego w Polsce. Był
jednym pierwszych doradców kredytowych w Expanderze, założonym przez
Jarosława Augustyniaka i Maurycego Kuhna na początku minionej dekady.
Kiedy sprzedali oni biznes i wspólnie z Leszkiem Czarneckim uruchomili
konkurencyjną sieć Open Finance, przeszedł do nowej firmy i stał się
twarzą pośrednika, występując w kilku jego reklamach. Szybko piął się po
szczeblach kariery, dochodząc do funkcji członka zarządu. Później trafił
do Noble Banku, założonego przez twórców Opena, gdzie objął posadę
dyrektora zarządzającego. Po fuzji Nobla z Getinem, Jarosław Augustyniak
odszedł z banku i zaczął budować Idea Bank. Dariusz Makosz poszedł za
nim.
Członek zarządu odpowiedzialny za sprzedaż stracił zaufanie pracodawcy, dla którego pracował kilkanaście lat.
„Utrata zaufania” — tak Idea Bank lakonicznie uzasadnił odwołanie
Dariusza Makosza z funkcji członka zarządu odpowiedzialnego za sprzedaż.
Jak na pracownika, który dla grupy Leszka Czarneckiego, głównego
akcjonariusza banku, przepracował 14 lat, to kiepskie pożegnanie.
Dariusz Makosz to żywa historia pośrednictwa kredytowego w Polsce. Był
jednym pierwszych doradców kredytowych w Expanderze, założonym przez
Jarosława Augustyniaka i Maurycego Kuhna na początku minionej dekady.
Kiedy sprzedali oni biznes i wspólnie z Leszkiem Czarneckim uruchomili
konkurencyjną sieć Open Finance, przeszedł do nowej firmy i stał się
twarzą pośrednika, występując w kilku jego reklamach. Szybko piął się po
szczeblach kariery, dochodząc do funkcji członka zarządu. Później trafił
do Noble Banku, założonego przez twórców Opena, gdzie objął posadę
dyrektora zarządzającego. Po fuzji Nobla z Getinem, Jarosław Augustyniak
odszedł z banku i zaczął budować Idea Bank. Dariusz Makosz poszedł za
nim.
Leszek Czarnecki kontroluje Getin Noble Bank i Idea Bank.
Fot. Marek Wiśniewski
Ostatnio w zarządzie odpowiadał za sprzedaż. Idea Bank nie wyjaśnia
powodów odwołania, ale wiele wskazuje na to, że decyzja ma związek ze
sprzedażą obligacji GetBacku. Nieznane są szczegóły dotyczące udziału
Idea Banku w procesie oferowania papierów windykatora klientom
indywidualnym, niemniej lektura wystąpienia przygotowanego przez
Rzecznika Finansowego dla KNF i UOKiK w połowie maja stawia pod znakiem
zapytania przejrzystość mechanizmu sprzedaży w banku.
Rzecznik stwierdza, że obligacje były oferowane jako bezpieczna
alternatywa dla lokaty bankowej, inwestycja z gwarancją zysku. Idea Bank
nie oferował papierów bezpośrednio, gdyż nie miała takich uprawnień —
działał jako agent Polskiego Domu Maklerskiego. We wtorek CBA zatrzymało
szefa PDM. Zatrzymana została też jedna z dyrektorek GetBacku.
UOKiK prowadzi obecnie postępowanie w sprawie obydwu podmiotów: Idea
Banku i Polskiego Domu Maklerskiego.
Z naszych informacji wynika, że sprawa dalszego oferowania obligacji
GetBacku przez sprzedawców Idea Banku była żywo dyskutowana jesienią
ubiegłego roku, jeszcze za rządów poprzedniego prezesa Jarosława
Augustyniaka (odszedł z banku we wrześniu). Jak dowiedzieliśmy się
nieoficjalnie, rada nadzorcza banku w październiku zażądała wstrzymania
sprzedaży papierów windykatora. W lutym bieżącego roku na pytanie o
relacjez Getbackiem, pion sprzedaży miał powiadomić radę, że realizowane
są jeszcze wygasające kontrakty na niewielkie kwoty. Jak twierdzą nasi
rozmówcy, w rzeczywistości sprzedaż obligacji była znacznie wyższa.
Wart odnotowania jest fakt, że siostrzana spółka Idea Banku — Getin Bank
— przestała sprzedawać obligacje GetBacku dwa lata temu, już w lutym
2016 r. Bank wypowiedział też windykatorowi umowę serwisowania portfeli
wierzytelności w jednym z FIZ należącym do Open Finance. GetBack złożył
wówczas pozew na 100 mln zł przeciwko bankowi. Działo się to na krótko
przed debiutem spółki na giełdzie. Co ciekawe, GetBack zaliczył sobie do
dochodów 15 mln zł z tytułu roszczeń wobec Getinu.
Artur Klimczak, prezes banku, w niedawnej rozmowie z „PB” określił
roszczenie jako bezzasadne i w związku z tym nie zostały na nie
zawiązane rezerwy.