Przez światowe parkiety przetoczyła się fala spadków. Szczególnie dramatycznie wyglądało to w Niemczech, gdzie w pewnym momencie indeks DAX zniżkował o ponad 4%, osiągając najniższą wartość od 6 lat. Głównej przyczyny złych nastrojów na giełdach należy chyba szukać w sytuacji wokół Iraku. Zwiększone obawy o wybuch wojny wywołał projekt nowej rezolucji USA, W. Brytanii i Hiszpanii. W tej chwili wojna wydaje się niemal przesądzona, jednak jej rozpoczęcie wciąż jest odkładane w czasie. Obecnie, przypuszczenia co do możliwego terminu wybuchu konfliktu koncentrują się na drugiej połowie marca. Oznaczać to może kolejny miesiąc niepewności. Jest raczej mało prawdopodobne, żeby w tym momencie czekały nas poważniejsze wzrosty na światowych rynkach akcji.
W oczekiwaniu na wojnę rosną za to ceny surowców, w tym szczególnie cena ropy naftowej. Niestety, nie będzie to dobrze robić światowej gospodarce, balansującej wciąż na krawędzi recesji.
Spadki na światowych parkietach nie ominęły też Polski. Indeks WIG-20 zniżkował w pewnym momencie nawet do 1.084 punktów, czyli nieco poniżej poziomu kluczowego wsparcia w okolicy 1.090. Ostatecznie jednak trzeba uznać, że wsparcie nie zostało jeszcze przekroczone. Tym samym kontynuowana jest miesięczna konsolidacja w granicy między 1.090 a 1.140 punktów. Rynek jednak daje obecnie dowody dużej słabości i dalszy ruch w dół jest w najbliższym czasie dość prawdopodobny.
Poniedziałkowa sesja przyniosła apogeum marazmu – najniższe obroty w tym roku. Takie dni często poprzedzają kluczowe rozstrzygnięcia. Niestety, wtorkowa sesja raczej sugeruje, iż oznaczać to może rozstrzygnięcie w kierunku dalszych zniżek. Wczoraj obroty w stosunku do poniedziałku wyraźnie wzrosły. Ten wzrost obrotów, przy wyraźnym spadku indeksu, sugeruje dalsze uaktywnienie się podaży.
Wszyscy czekają obecnie na obniżkę stóp procentowych. Jednak ewentualna obniżka jest już uwzględniona w cenach akcji i nie będzie bodźcem do wzrostów na parkiecie. Niepokój inwestorów mogą natomiast budzić niejasne wciąż zapowiedzi zmiany systemu podatkowego, a zwłaszcza możliwość wprowadzenie podatku w wysokości 50% dochodu. Z punktu widzenia gospodarki, nie równoważy tego obniżenie najniższych progów podatkowych.
Paweł Zaremba-Śmietański