W ubiegłym tygodniu Ikea ogłosiła, że wycofuje prawie 36 mln komód i szafek z rynków USA i Kanady. Jako powód podała informacje o wypadkach śmiertelnego przygniecenia przez te meble dzieci.

Wiadomość wywołała poruszenie w Chinach. Mieszkańcy tego kraju dyskutują w mediach społecznościowych zarówno o tym, dlaczego wycofanie ograniczone jest tylko do USA i Kanady, jak i o słabości standardów bezpieczeństwa obowiązujących w ich kraju. Jeden z użytkowników serwisu Weibo ocenia, że „to dyskryminacja Chińczyków”. Inny pisze, że „im wcześniej się zamknie tym lepiej. Bojkotujmy Ikea!”. Pojawiły się także głosy tonujące. „To nie jest dyskryminacja przez Ikea. To nasze standardy są zbyt niskie. Nie tylko dotyczące mebli, ale także produkcji, czystości żywności, rolnictwa, zdrowia, samochodów, sektora usług, usług finansowych itd.”.
Chiny to najszybciej rosnący rynek szwedzkiego giganta meblowego. W ubiegłym roku osiągnął on w Chinach 1,55 mld USD sprzedaży.
Ikea tłumaczy, że ograniczenie wycofania mebli do Ameryki Północnej jest uzasadnione, bo jej produkty spełniają standardy obowiązujące w Chinach, Unii Europejskiej i na innych rynkach. Jednak w miniony czwartek państwowa Rada Konsumentów Szenzen wydała oświadczenie, w którym wzywa do równej ochrony konsumentów i sprawdzenia bezpieczeństwa mebli Ikea sprzedawanych w Chinach.
- Prawo do zdrowia jest najbardziej podstawowym prawem człowieka i powinno być tak samo chronione w każdym kraju i miejscu – głosi oświadczenie. - Jeśli produkty publicznie wycofane w Ameryce Północnej są wciąż sprzedawane na chińskim rynku Grupa Ikea musi bezwarunkowo wycofać te produkty – twierdzi Rada.
Ikea nie zareagowała na to oświadczenie.