W forum uczestniczy ponad 2,5 tys. osób z około 100 krajów. Pewne grupy mają wstęp bezpłatny - chodzi o głowy państw, liderów religijnych, naukowców, społeczników, członków międzynarodowych organizacji i przedstawicieli mediów. Pozostali, czyli ludzie biznesu, muszą kupić bilety po około 20 tys. USD.

Ale to dopiero początek wydatków…
CNN podaje, że spory budżet trzeba przeznaczyć na samo dostanie się do Davos, miasteczka położonego na wysokości ponad 1500 m n.p.m. Dla przybywających z Nowego Jorku koszt lotu do Zurychu wynosi od 4,8 tys. USD do 7,2 tys. USD. Za bilet z Tokio trzeba zapłacić od 4,5 tys. USD do 8,3 tys. USD.
Uczestnicy, którzy dolecieli już do Zurychu muszą się jeszcze dostać do samego Davos. Mogą skorzystać z autobusów lub pociągu, ale publiczny transport raczej delegatów nie skusi. Wynajęcie limuzyny kosztuje około 700 USD, ale prezesi koncernów raczej wybiorą helikopter, za którego w zeszłym roku trzeba było zapłacić 9,5 tys. USD.
Kolejne schody pełne wydatków trzeba pokonać szukając hotelu, a w czasie trwania forum znalezienie pokoju w małym kurorcie nie jest łatwe. Hotel z trzema gwiazdkami to koszt około 600 USD za noc. Dla bardziej wymagających przygotowano apartamenty i typowo szwajcarskie domki. Wynajęcie takiego drewnianego domku na tydzień może się wiązać z kosztem nawet 60 tys. USD.
Amerykanie radzą nie zapomnieć także o odpowiednich ciuchach na obrady i wieczorne spotkania, koktajle czy imprezy.
Podsumowując, na wizytę w Davos trzeba według CNN wydać około 40 tys. USD, czyli ponad 120 tys. złotych.