Importerzy cementu odpierają zarzuty
Importerzy cementu z Białorusi i Ukrainy odpierają zarzuty o niszczenie polskiego rynku. Twierdzą, że zachodni potentaci są w zmowie, która ma na celu likwidację konkurentów.
Do końca 2000 r. na do Polski trafi blisko 70 tys. ton tego surowca ze Wschodu. Polskie cementownie skarżą się, że niekontrolowany import cementu z Ukrainy i Białorusi może w niedługim czasie doprowadzić do załamania się polskiego rynku. Twierdzą oni, że sprowadza się do Polski produkt złej jakości, nie posiadający certyfikatów zgodności z normami. Zarzucają oni też brak zainteresowania tym problemem Głównemu Urzędowi Nadzoru Budowlanego, Izbie Handlowej oraz Głównemu Urzędowi Ceł.
— Obawiamy się, że pozwoli to importerom cementu zza naszej wschodniej granicy na rozbudowę sieci handlowej. W efekcie doprowadzi to do zalewu polskiego rynku przez tani produkt i spowoduje jego załamanie — twierdzi Jan Deja, prezes Polskiego Cementu.
Tylko potentaci
Z zarzutami branży cementowej nie zgadzają się importerzy białoruskiego i ukraińskiego cementu ani odpowiednie instytucje państwowe. Anonimowy przedstawiciel importerów podkreśla, iż cement, który sprowadzał do Polski, przechodził podwójną kontrolę parametrów wytrzymałościowych i chemicznych. Analizy wykonywane przez Instytut Techniki Budowlanej nie wykazały nieprawidłowości. Dodał też, że cement na Ukrainie wytwarzany jest jeszcze metodą mokrą. Jest ona bardziej energochłonna, ale powstały produkt ma lepszą jakość niż ten, wytworzony przy zastosowaniu metody suchej — wprowadzonej w Polsce. Importerzy twierdzą, że zachodnie koncerny cementowe działając w porozumieniu dyktują ceny surowca i niszczą tańszą konkurencję.
Jednak dobry
Z opinią Instytutu Techniki Budowlanej o dobrej jakość importowanego od wschodnich sąsiadów cementu zgadza się Główny Urząd Nadzoru Budowlanego, który jednocześnie zaprzecza, że nie kontroluje jego stosowania w polskim budownictwie.
— Na wniosek Polskiego Stowarzyszenia Producentów Cementu i Wapna skontrolowaliśmy importerów i dystrybutorów cementu ze Wschodu. Współpracował z nami Instytut Techniki Budowlanej i Inspekcja Handlowa. Nie stwierdzono uchybień jakościowych, a jedynie uchybienia formalne w postaci braku odpowiednich certyfikatów — mówi Andrzej Żychowicz, naczelnik Wydziału Techniki i Przepisów Głównego Urzędu Nadzoru Budowlanego.