Indeks obciążenia hipotecznego wciąż spada

Joanna DobosiewiczJoanna Dobosiewicz
opublikowano: 2014-05-27 00:00

Polska rodzina średnio przeznacza na spłatę kredytu hipotecznego 30 proc. swojego miesięcznego budżetu. To o 10 pkt. proc. mniej niż przewiduje Komisja Nadzoru Finansowego.

I kwartał 2014 r. jest już czwartym z kolei, kiedy Indeks Obciążenia Hipotecznego spada. Zgodnie z ustaleniami zawartymi w Rekomendacji S przez Komisję Nadzoru Finansowego suma wszystkich miesięcznych obciążeń kredytobiorcy, w tym rat kredytu mieszkaniowego, nie powinna przekraczać 40 proc.

Według wyliczeń analityków z Domu Kredytowego Notus, średnie wartości IOH są znacznie niższe (o 10 proc.) niż mogłyby być. Średnio na spłatę raty polska rodzina przeznacza miesięcznie 27,2 proc. swoich dochodów netto. W marcu 2014 r. Indeks Obciążenia Hipotecznego wyniósł 27,2 proc. Rekord padł — w skali roku — w stosunku do wyników z marca 2013 r. IOH obniżył się o 14,06 proc. Wpływ na jego wartość mają trzy podstawowe czynniki.

— W każdym miesiącu na wysokość IOH wpływ mają: wynagrodzenia, oprocentowanie kredytów i ceny nieruchomości. W ujęciu rocznym zaobserwowaliśmy spadek oprocentowania kredytów mieszkaniowych z 5,18 do 4,56 proc. W skali roku wzrosło też przeciętne wynagrodzenie — średnio o 180 zł. Ponadto, również w skali całego roku, spadły ceny nieruchomości. Dwa spośród tych czynników powinny zdecydowanie podnieść wartość IOH, jednak o wszystkim zdecydował nowy czynnik czyli wejście w życie Rekomendacji S — mówi Michał Krajkowski, główny analityk Domu Kredytowego Notus.

Zgodnie z ustawą ze stycznia 2014 r., kredyt hipoteczny nie może przewyższać 95 proc. wartości kupowanego mieszkania. Obowiązek wniesienia 5 proc. środków własnych oznacza niższe wartości udzielanych kredytów, co przekłada się na wysokość płaconych rat. To wszystko powoduje, że Indeks Obciążenia Hipotecznego spada i będzie spadał dalej.

— W kolejnych miesiącach IOH wciąż będzie malał, przynajmniej w ujęciu rocznym. Jeśli chodzi o wyliczenia kwartalne, to jego wartości będą bardziej zależały od zmian oprocentowania, przeciętnego wynagrodzenia i cen nieruchomości — przewiduje Michał Krajkowski.