Indeksy na Wall Street czeka korekta

Krzysztof PączkowskiKrzysztof Pączkowski
opublikowano: 2025-09-11 20:00

Najbliższe dni powinny stać jeszcze pod znakiem rekordów na amerykańskim rynku akcji, ale analitycy widzą już na horyzoncie potencjalne schłodzenie nastrojów.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Choć wrzesień sezonowo jest najgorszym okresem dla rynku akcji w Stanach Zjednoczonych, to obecnie – po pięciu miesiącach dynamicznych wzrostów – na Wall Street nadal panuje euforia. Jednak w opinii ekspertów pewne symptomy przegrzania powinny już wzbudzić czujność inwestorów.

Zdaniem Michała Stajniaka, analityka XTB, rynek napędzany jest w znacznym stopniu oczekiwaniami na obniżki stóp procentowych za oceanem.

- Pamiętajmy, że w przeszłości redukcja kosztu pieniądza miała miejsce w okresach, kiedy dominowały obawy o recesję bądź mocne spowolnienie gospodarcze. W tej sytuacji zasadne jest pytanie, czy nie mamy nazbyt optymistycznego nastawienia inwestorów, szczególnie obserwując indeksy na amerykańskiej giełdzie, które biją kolejne historyczne rekordy – podkreśla Michał Stajniak.

Potężne wzrosty

Od załamania na początku kwietnia tego roku indeks S&P 500 wzrósł już o prawie 30 proc., przekraczając poziom 6500 pkt. Z kolei technologiczny Nasdaq zwyżkował o ponad 40 proc. i jego wartość przekracza 23 900 pkt.

- W przypadku głównych wskaźników kluczowe znaczenie ma wzrost cen akcji technologicznych gigantów, a więc siedmiu-ośmiu spółek, które na fali dynamicznego rozwoju stanowią również napęd dla giełdy w USA – mówi Michał Stajniak.

Według niego, patrząc przez pryzmat realnej gospodarki w tradycyjnym ujęciu, sytuacja nie wygląda już tak dobrze.

- Pewnym ostrzeżeniem może być także reakcja inwestorów na serię słabych danych z rynku pracy przy dosyć często pojawiającej się na giełdzie interpretacji faktów w modelu „im gorzej, tym lepiej” – dodaje Adam Stańczak, analityk Domu Maklerskiego BOŚ.

Jego zdaniem, zamiast skupić się na czytelnej zadyszce tego obszaru gospodarki, inwestorzy ogniskowali ostatnio uwagę na pozytywnym aspekcie danych dla polityki monetarnej Rezerwy Federalnej (Fed).

- W praktyce inwestorzy powinni też zadać sobie pytanie, czy oczekiwana redukcja kosztu pieniądza przez Fed nie jest też działaniem spóźnionym. Dlatego w grze zaczynają pojawiać się scenariusze, w których bank centralny za oceanem być może zostanie zmuszony do mocniejszych cięć, nawet o 100 punktów bazowych do końca roku – podkreśla Adam Stańczak.

Według niego przy takim założeniu pojawia się też perspektywa cięcia stóp o 50 pkt bazowych już na najbliższym posiedzeniu, czyli 16-17 września. W przypadku takiej decyzji kluczowe byłoby pytanieo, jak zły jest obecnie stan gospodarki amerykańskiej.

- Patrząc na ostatnie dane makro ze Stanów Zjednoczonych, trudno o gorszą serię komunikatów, co powinno również przesuwać uwagę z potencjalnych obniżek ceny kredytu oraz odczytów inflacyjnych na systematycznie pogarszającą się kondycję całego rynku. Wystarczy wspomnieć np. o cotygodniowych danych dotyczących liczby zasiłków dla bezrobotnych, które wypadły zdecydowanie poniżej oczekiwań [237 tys. przy prognozie 231 tys. – red.]. Ponadto raport Challengera pokazał, że liczba planowanych zwolnień wzrosła w sierpniu do blisko 86 tys. z 65 tys. w lipcu. Natomiast odczyt ADP potwierdził, że w sektorze prywatnym również mamy bardzo słabą sytuację – przy wzroście liczby etatów w zeszłym miesiącu o zaledwie 54 tys. i prognozie sięgającej 71 tys. – wylicza Adam Stańczak.

Możliwe rekordy

W takim otoczeniu już pod koniec zeszłego tygodnia byliśmy świadkami niespotykanej zmienności na rynku akcji. Stąd też np. w piątek, 5 września, po otwarciu notowań indeksu S&P 500 na nowym historycznym szczycie błyskawicznie doszło do przeceny skutkującej następnie falą spadkową.

- Z pewnością przed głębszą korektą uchronił ostatnio giełdę w USA Jerome Powell, prezes Fedu, który obiecał obniżki stóp podczas wystąpienia w Jackson Hole – zauważa Adam Stańczak.

Zwraca też uwagę, że od tego czasu nie pojawiły się żadne pozytywne informacje, które mogłyby zrównoważyć szereg nowych obaw o przyszłość rynku.

- Nie można zapominać, że rynkowa euforia ma miejsce przy bardzo słabych danych makro i oczekiwaniu na mocniejsze cięcie stóp przez Fed. A szanse na realizację takiego scenariusza wynikają z pogorszenia kondycji gospodarczej i słabnącego rynku pracy, co w kolejnych kwartałach może się również przełożyć na gorsze wyniki finansowe spółek. Oczywiście z wyłączeniem sektora technologicznego, gdzie nadal obserwujemy mocny trend wzrostowy – dodaje Michał Stajniak.

Jego zdaniem indeks S&P 500 ma szansę jeszcze na osiągnięcie poziomu 6600-6650 pkt, natomiast w przypadku Nasdaq możliwa jest zwyżka do 24 500 pkt.

Analityk XTB zwraca też uwagę, że od lipca trend wzrostowy jest już nieco zaburzony przy widocznej zmienności cen, co może sugerować jego powolne wyhamowywanie, a w perspektywie czterech-sześciu tygodni nawet pojawienie się większej korekty.

- Wraz z decyzją Fedu o obniżce stóp możemy się też spodziewać zamknięcia dużej liczby długich pozycji na kontraktach terminowych czy w końcu realizacji pokaźnych zysków na akcjach poszczególnych spółek. Stąd pojawiają się już pewne niepokojące przesłanki możliwego schłodzenia nastrojów, natomiast w perspektywie najbliższych dni powinniśmy być jeszcze świadkami nowych rekordów – uważa ekspert XTB.

Redukcja stóp

Według Michała Stajniaka nie należy oczekiwać głębszych spadków, które zwiastowałyby np. recesyjny scenariusz.

-Spodziewam się, że argumentując wrześniową obniżkę stóp, która sięgnie 25 pkt. bazowych, Fed wskaże na istotne problemy na rynku pracy. Z kolei korekta na Wall Street powinna wynieść około 10 proc., sprowadzając S&P 500 w okolice 6000-6100 pkt. – mówi Michał Stajniak.

Jego zdaniem długoterminowy trend pozostanie zachowany, natomiast przecena będzie naturalnym przystankiem na bardzo rozgrzanym już rynku.

- Warto także spojrzeć na historyczne statystyki, gdzie indeks S&P 500 zyskuje zazwyczaj około 50 proc. w perspektywie dwóch lat po starcie cyklu obniżek stóp procentowych, który nie jest spowodowany przesłankami recesyjnymi. W tym przypadku obniżki, które rozpoczęły się we wrześniu zeszłego roku, nie były związane z recesją, a jedynie z perspektywą osiągnięcia celu inflacyjnego – dodaje Michał Stajniak.

Zwraca również uwagę, że statystycznie w ciągu ostatnich dwudziestu lat wrzesień był najgorszym miesiącem w roku dla amerykańskiej giełdy. Co więcej, ostatnie cztery lata w tym właśnie okresie rynek za oceanem zakończył na minusie.