Jak wynika z danych urzędu statystycznego ABS, w czwartym kwartale 2024 r. inflacja cen konsumpcyjnych (CPI) wzrosła o 0,2 proc. w porównaniu z poprzednim kwartałem, notując taką samą dynamikę jak poprzednio. Odczyt był jednak niższy niż zakładał konsensus rynkowy kształtujący się na pułapie 0,3 proc.
Z kolei roczna stopa inflacji wyhamowała do 2,4 proc. z 2,8 proc. w III kw., również osiągając niższy pułap niż zakładały prognozy. Ich mediana wynosiła bowiem 2,5 proc. Był to najniższy odczyt od okresu pierwszych trzech miesięcy 2021 r.
W samym jednak grudniu inflacja przyspieszyła do rocznej stopy 2,5 proc. z 2,3 proc. w listopadzie, osiągając najwyższy poziom od sierpnia. Wynikało to w głównej mierze z rządowych rabatów na energię elektryczną i innych subsydiów, które będą miały tendencję do odwracania się po ich wygaśnięciu.
Co najważniejsze, kluczowa miara inflacji bazowej, średnia przycięta, wzrosła zaledwie o 0,5 proc. w IV kw. co stanowi najmniejsze tempo od połowy 2021 r. Roczna dynamika spowolniła do 3,2 proc., czemu sprzyjało obniżenie kosztów zakupu, budowy i wynajmu domów.
Bank centralny, który dąży do osiągnięcia punktu środkowego swojego celu CPI, koncentruje się na inflacji bazowej, ponieważ dotacje rządowe tłumią ceny bazowe. Przycięta średnia CPI nie znajdowała się w paśmie od końca 2021 r.
Łagodniejsze odczyty inflacyjne sprawił, że rynki wyceniły na 80 proc. prawdopodobieństwo, że Bank Rezerw Australii (RBA) obniży referencyjną stopę procentową wynoszącą 4,35 proc. o ćwierć punktu procentowego podczas swojego następnego posiedzenia zaplanowanego na 18 lutego.
Jak podkreślają specjaliści, byłaby to pierwsza zmiana polityki monetarnej od ponad roku i pierwsze złagodzenie od czasu głębokiej pandemii.