Klienci ING Banku Śląskiego mogą już korzystać z usługi zautomatyzowanego inwestowania w fundusze inwestycyjne o nazwie Investo. Dostępna jest ona wyłącznie w elektronicznym kanale obsługi. Po wypełnieniu ankiety składającej się z 18 pytań klient banku podpisuje umowę doradztwa, a następnie otrzymuje automatycznie wygenerowaną rekomendację, z której dowiaduje się, z jakich funduszy i w jakich proporcjach powinien się składać jego portfel oraz dlaczego właśnie taki portfel jest mu rekomendowany. Z badań przeprowadzonych przez ING Bank Śląski wynika, że przed inwestowaniem powstrzymuje ludzi brak pieniędzy czy wiedzy, ale przede wszystkim obawa o utratę pieniędzy.



— Nawet automatyczne inwestowanie, czyli robo advisory, przed stratami nie uchroni. Dlatego bardzo ważne jest profilowanie klienta zgodnie z dyrektywą MIFiD. Klient nie może nabrać pewności, że jest to rozwiązanie, w którym siedzi algorytm chroniący go przed stratami. I to też będziemy klientom mówić — zapewnia Daniel Szewieczek, dyrektor zarządzający obszarem oszczędności i inwestycji w ING Banku Śląskim.
Próg wejścia do nowej usługi to 1 tys. zł. Następne wpłaty nie mogą być mniejsze niż 200 zł (nie są jednak wymagane). Sugeruje to, że Investo przygotowane zostało z myślą o najmniej wyedukowanych inwestycyjnie klientach. Przedstawiciel banku sam jednak przyznaje, że profil przyszłych użytkowników jest wielką niewiadomą.
— Cały czas szukamy rozwiązań, które klientom pomogą. Nastawiamy się raczej na osoby początkujące, które chcą poznać świat inwestycji, ale kiedy patrzą na listę przeróżnych funduszy, po prostu nie wiedzą, co zrobić. Ale gdy nasza grupa robiła duże wdrożenie robo advisory w Niemczech, założenie też było takie, że będzie to narzędzie dla początkujących. Okazało się jednak, że z robodoradztwa korzystają zaawansowani użytkownicy rachunków maklerskich, którzy część pieniędzy przesunęli do tego rozwiązania — mówi Daniel Szewieczek.
Pełna automatyzacja
Choć Investo nazywane jest robodoradztwem, właściwsze byłoby zwanie go autoinwestowaniem. Klient nie otrzymuje bowiem rekomendacji jako takiej, którą może w mniejszym lub większym stopniu zrealizować. Jego pieniądze są automatycznie rozdysponowywane między fundusze, z których zbudowany jest jego portfel Investo. Co kwartał będzie też przeprowadzany automatyczny rebalncing portfela tak, by jego proporcje odpowiadały stanowi początkowemu. Nie można przy tym mieć kilku portfeli o różnym profilu zmienności. Portfel będzie można zmienić na inny tylko po takim skorygowaniu odpowiedzi w ankiecie MIFiD, która sprawi, że sam algorytm przeklasyfikuje inwestora do innej grupy ryzyka.
Portfele w Investo są cztery. Udział funduszy zaangażowanych w akcje wynosi w nich od 10 do 75 proc., co w siedmiostopniowej skali ryzyka i zmienności SRRI (Synthetic Risk and Reward Indicator) przekłada się na 2-5 pkt.
— Ciężko jest zbudować portfel składający się z kilku funduszy, który miałby profil ryzyka 1 i równie ciężko jest zbudować portfel zdywersyfikowany, który miałby profil ryzyka 6 lub 7 — twierdzi Radosław Sosna, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu w NN Investment Partners TFI.
To właśnie z funduszy NN Investment Partners (bank ma 45 proc. akcji TFI) składają się portfele Investo. Chodzi przy tym o zaledwie cztery fundusze: NN Krótkoterminowych Obligacji, NN Indeks Obligacji, NN Polski Odpowiedzialnego Inwestowania i NN Globalnej Dywersyfikacji. Dwa pierwsze to typowe fundusze dłużne. Pozostała dwójka ma bardziej agresywny charakter. W każdym portfelu będą obecne wszystkie, choć w różnych proporcjach.
— W portfelach robodoradztwa zazwyczaj mamy do czynienia z kilkoma do 20 składników. My zdecydowaliśmy się na cztery, natomiast pod spodem jest wszystko, czego klient potrzebuje. Mamy trzy komponenty skupiające się na polskim rynku oraz fundusz NN Globalnej Dywersyfikacji, który inwestuje w 9-12 klas aktywów — akcji różnych rynków, dług korporacyjny w wersji high yield czy surowce. Można go nazwać sercem Investo — opowiada Radosław Sosna.
Przyznaje przy tym, że NN Polski Odpowiedzialnego Inwestowania znajduje się w usłudze, ponieważ doświadczenie historyczne wskazuje, że mimo iż Polska jest małą częścią rynku finansowego, Polacy mają skłonność do przeważania w portfelach funduszy inwestujących w polskie akcje. NN Globalnej Dywersyfikacji i NN Indeks Obligacji dostępne są przy tym obecnie wyłącznie w usłudze Investo. Są w niej sprzedawane jednostki typu P, niedostępne gdzie indziej nawet w przypadku dwóch pozostałych funduszy. W efekcie średnia ważona opłat w poszczególnych portfelach waha się w przedziale 0,76-1,16 proc.
Miara sukcesu
Pod nazwą Inwestomat podobną usługę do Investo w listopadzie 2019 r. uruchomił PKO Bank Polski.
— W ramach Inwestomatu klienci PKO Banku Polskiego ulokowali od listopada 2019 r. ponad 700 mln zł. Usługa jest rozwijana — od lipca doradcy bankowości osobistej wykorzystują Inwestomat w doradztwie inwestycyjnym, a w najbliższych tygodniach nastąpi poszerzenie oferty Inwestomatu o pakiet emerytalny. Liczby klientów korzystających z usługi nie ujawniamy — informuje Grzegorz Culepa z biura prasowego PKO BP.
— Jeżeli chodzi o wolumeny wpłat czy liczbę klientów, to nie mamy sprecyzowanych planów. Prywatnie — ale nie jest to żaden formalny plan banku — chciałbym, by w ciągu roku od uruchomienia w Investo było zainwestowane 100 mln zł. Natomiast jeśli chodzi o liczbę klientów, to moim marzeniem jest, by było ich 10 tys. — mówi Daniel Szewieczek.
Na koniec czerwca 2020 r. klienci detaliczni ING Banku Śląskiego mieli za jego pośrednictwem ulokowane w funduszach blisko 10 mld zł (bank dystrybuuje nie tylko fundusze NN). 101,7 tys. klientów banku korzystało przy tym z opcji zlecenia stałego, co miesiąc przelewając do funduszy jakąś kwotę. Na koniec lipca 2020 r. aktywa funduszy NN Investment Partners TFI wynosiły 18,4 mld zł