Deszcz nagród i wyróżnień spadł na niewielką firmę ze Śląska. Tyle że jej przychody maleją, a wynik netto pozostawia wiele do życzenia.
Wśród spółek powiązanych na stronie internetowej mysłowickiego Logotec Engineering wciąż znajduje się wzmianka o firmie L2Mobile.com. Tyle że przynajmniej od połowy 2003 r. działalność tej spółki jest fikcją. Logotec spiera się zaś z Liberty Poland — obie firmy miały po 50 proc. udziałów w L2Mobile.com — o rozliczenia związane z faktycznie nieistniejącym już przedsiębiorstwem. Wyrwanie z Liberty jakiejkolwiek kwoty może mieć niebagatelne znaczenie. Bo przychody Logotec Engineering systematycznie spadają, a strata spółki w roku 2003 wyniosła 1,7 mln zł. Dane za rok 2004 nie są jeszcze dostępne.
Eksport od pierwszego dnia
Logotec Engineering powstał w 1989 roku. Nazwę zapożyczono od nieistniejącego już niemieckiego partnera biznesowego polskiej spółki.
— Firma miała eksportować, a ponieważ większość naszych produktów była powiązana z produktami niemieckiego Logotec Software, zapytaliśmy ich, czy możemy się nazwać podobnie. Zgodzili się, ale nigdy nie mieli choćby jednego udziału w Logotec Engineering — wspomina Jerzy Dryndos, prezes mysłowickiej spółki.
Przedsiębiorstwo koncentrowało się na tworzeniu aplikacji do zarządzania dokumentacją techniczną (PDM) i miało aspiracje sięgające daleko poza Polskę. Już w 1992 r. powstała w niemieckim Hilden Logotec Engineering GmbH, z 50-proc. udziałem Logotec Engineering z Mysłowic i 50 proc. Logotec Software GmbH z Bonn. Z czasem podobnych spó- łek powstało jeszcze pięć. Śląska firma dbała o swój wizerunek.
— Bierzemy udział w wielu imprezach targowych. Najbliższe siedem tygodni to targi: Cannes, CEBIT, San Jose, Orlando i Londyn. Mimo iż się wielokrotnie o to ubiegałem, w ciągu tych 12 lat nie dostałem ani grosza dofinansowania kosztów udziału w tych imprezach. W przypadku CEBIT można na nie co prawda przynajmniej teoretycznie liczyć, ale tylko gdy bierze się udział we wspólnej polskiej ekspozycji. Tymczasem ja chcę, aby Logotec był postrzegany jako normalny producent oprogramowania, a nie folklor znad Wisły, i nie jestem zainteresowany taką współpracą — mówił w lutym 2002 r. Jerzy Dryndos.
Od 1993 r. produkty Logotecu regularnie otrzymywały różne nagrody i wyróżnienia branżowe. Firma rozszerzała portfolio produktów. Do aplikacji związanych z zarządzaniem dokumentacją techniczną dołączyły programy do zarządzania obiegiem dokumentów w biurze (DDM) i relacjami z klientami (CRM). W styczniu 2002 r. Logotec rozpoczął sprzedaż programu Mobile@Connector. Jest to skrzyżowanie środowiska programistycznego z gotową aplikacją, przeznaczone dla osób i firm, które chcą opracować finalny program umożliwiający dostęp do danych znajdujących się w ich firmie za pomocą urządzeń mobilnych. Kilka miesięcy później Microsoft uznał Logotec Engineering za jedną z 25 najbardziej innowacyjnych firm programistycznych świata. W marcu 2003 r. ten sam koncern uznał Mobile@Connector za najlepszą aplikację dla komputerów klasy Pocket PC.
Strategia va banque
Logotec chciał wykorzystać ten sukces. Niewielka firma ze Śląska zamierzała działać w podobny sposób jak potentaci — Oracle i Microsoft. Operatorzy telefonii komórkowej i firmy integratorskie miały w oparciu o Mobile@Connector tworzyć własne aplikacje zaspokajające specyficzne potrzeby ich klientów. Firma skoncentrowała się na dopracowaniu swojego środowiska technologicznego, ale spadających przychodów nie dało się już ukryć.
— Zachowujemy rentowność. Zmniejszenie obrotów było wynikiem celowego działania. Chcemy być postrzegani jako firma technologiczna, a nie chcąc konkurować z naszymi potencjalnymi partnerami, zrezygnowaliśmy z samodzielnego prowadzenia wdrożeń na szerszą skalę. W Polsce moglibyśmy na nich łatwo i szybko zarobić, ale trudno byłoby nam wyjść na rynek światowy — tłumaczył na przełomie marca i kwietnia 2003 r. Jerzy Dryndos.
Firma zamknęła tamten rok 1,7 mln zł straty i jeszcze mniejszymi przychodami niż rok 2002.
— Strata była wynikiem stworzenia rezerw na L2Mobile.com i spółkę w Szwajcarii. Działalność operacyjna nie była źródłem strat. Przychody spadły, bo wdrożenia przenieśliśmy na partnerów i spółki córki — wyjaśnia Jerzy Dryndos.
Mysłowicka firma nie traci wiary w Mobile@Connector. To on pochłania ją bez reszty. W dłuższym okresie albo przyniesie krociowe zyski, albo stanie się przysłowiowym kamieniem u szyi.