Inspekcja pracy szykuje ofensywę

Jarosław Królak
opublikowano: 2008-12-22 06:45

Znamy plan działań PIP na 2009 r. Będzie więcej kontroli. Na główny ogień pójdą na budowlanka, transport, handel i… EURO 2012.

Wszystko wskazuje na to, że przyszły rok nie będzie łatwy dla polskich przedsiębiorców. I to nie tylko z powodu zagrożenia ze strony kryzysu gospodarczego. Twardą rękę dla firm zapowiada bowiem Państwowa Inspekcja Pracy (PIP).

— W 2009 r. chcemy przeprowadzić znacznie więcej kontroli niż dotąd. Będą kompleksowe, mobilne i precyzyjne. Zauważamy coraz więcej przypadków łamania prawa przez firmy, szczególnie w zakresie legalności zatrudnienia i czasu pracy. Kwitnie zatrudnianie na czarno i wymuszanie przekraczania czasu pracy bez wypłaty nadgodzin. Półtora tysiąca inspektorów dostało już odpowiednie wytyczne — informuje Tadeusz Zając, główny inspektor pracy.

Czy należy się zacząć bać? Raczej tak. PIP staje się bowiem hegemonem wśród instytucji kontrolujących firmy.

Priorytetem rządu Donalda Tuska jest likwidacja barier dla działalności gospodarczej. Jedną z głównych są długotrwałe kontrole firm przez kilka instytucji naraz. Ustawa o swobodzie gospodarczej z pakietu Szejnfelda miała takie sytuacje wyeliminować, wprowadzając ograniczenia liczby i czasu trwania kontroli. Spod tego reżimu wymknęła się jednak PIP. Tłumaczono to koniecznością respektowania stosownych propracowniczych umów międzynarodowych i konwencji Międzynarodowej Organizacji Pracy. Dlatego PIP nie będzie podlegał żadnym ograniczeniom. Przywilej ten ośmielił inspekcję do wzmożenia działań przeciwko przedsiębiorcom.

— Musimy zwiększyć skuteczność kontroli. Wiele firm nagminnie łamie przepisy. Jednak nie zamierzamy po 15 razy wpadać do jednej firmy. Chcemy skontrolować raz a dobrze, a później tylko sprawdzać, czy nasze decyzje są wykonywane. Ponadto nastawiamy się także na akcje profilaktyczne, a nawet zachęcanie firm, aby same nas informowały o nieprawidłowościach i ich usuwaniu — tłumaczy szef PIP.

Kto więc powinien spodziewać się wizyt inspekcji? Przede wszystkim firmy z branży budowlanej. Podobnie z budową dróg i autostrad oraz inwestycjami związanymi z organizacją EURO 2012. Szczególnie uważać muszą też transportowcy.

Więcej o sprawie w poniedziałkowym Pulsie Biznesu.