Najczęściej stosowanymi przez przedsiębiorców instrumentami ochrony przed zmianami na rynku walutowym są opcje i kontrakty terminowe forward. — Ochronę dają im także strategie opcyjne, z których najpopularniejsze to tzw. korytarze — mówi Joanna Borowik, dyrektor biura sprzedaży instrumentów finansowych w Banku Pekao.
Wymiana pod nadzorem
Opcje walutowe dają nabywcy prawo (ale nie obowiązek) kupna lub sprzedaży określonej ilości waluty po konkretnej cenie i w konkretnym terminie.
— Klient płaci za to bankowi tzw. premię, której wysokość zależy od okresu umowy, zmienności kursu rynkowego i wybranego poziomu kursu — wyjaśnia Joanna Borowik. Premia ta może wynieść od kilku promili do kilkunastu procent całkowitej wartości transakcji. Na wymianę określonej kwoty waluty za ustaloną wcześniej cenę w przyszłości pozwalają także kontrakty forward. Od opcji odróżnia je m.in. brak obowiązku opłacania premii.
— Firma może zawrzeć transakcję nawet wtedy, gdy nie ma na koncie pieniędzy. Przedstawia je dopiero w dniu rozliczenia — mówi Tomasz Danelski, dyrektor w departamencie rynków finansowych Deutsche Banku PBC. Jest jednak druga strona medalu. Przedsiębiorca zawierający kontrakt powinien pamiętać, że ustalony w nim kurs jest niezmienny.
— Oznacza to, że w przypadku umocnienia bądź osłabienia waluty nie będzie mógł wymienić jej po korzystniejszej cenie — mówi Tomasz Danelski. Ryzyko pojawia się także przy rozliczaniu transakcji.
— Jeżeli klient nie dostarczy pełnej kwoty sprzedawanej lub kupowanej waluty, może być zobligowany do wypłacenia bankowi sumy wynikającej z różnicy kursu forward i kursu rynkowego w odniesieniu do kwoty nominalnej transakcji — mówi Joanna Borowik.
Połączeniem cech opcji (możliwość częściowego korzystania z pozytywnej zmiany kursu) i transakcji forwardowych (brak kosztów w momencie zawierania umowy) są tzw. korytarze.
— To złożenia dwóch opcji walutowych o różnych kursach wykonania w taki sposób, aby otrzymać maksymalne i minimalne poziomy ochrony. Przedział między nimi jest wolny od zabezpieczenia — mówi Marcin Serafin, kierujący wydziałem transakcji z klientami departamentu skarbu w Banku Millennium.
Jak tłumaczy Joanna Borowik, klient, który zabezpiecza się taką transakcją wie, że kupi walutę nie drożej niż po kursie górnym, ale i nie taniej niż po kursie dolnym. Analogiczne działa to w przypadku przedsiębiorcy sprzedającego walutę.
Strategia na kryzys
Zainteresowani instrumentami ochronnymi mogą zawrzeć transakcję z bankiem poprzez platformę walutową lub przez telefon.
— Podczas rozmowy między klientem a doradcą ustala się rodzaj kontraktu, walutę i kwotę — mówi Katarzyna Wierzch z departamentu sprzedaży produktów skarbowych Nordea Bank Polska. Minimalna wartość transakcji zależy od instytucji finansowej.
— Dla transakcji forward to 1 tys. EUR, a dla opcji 50 tys. EUR — mówi Marcin Serafin.
Zdaniem Krzysztofa Szymczyka, dyrektora departamentu korporacyjnych produktów skarbowych w Banku BPH, przed ryzykiem kursowym chce się zabezpieczać coraz więcej polskich przedsiębiorców.
— Instrumenty ochronne pozwalają im osiągnąć stabilność, co jest szczególnie pożądane w okresie spowolnienia gospodarczego — mówi Krzysztof Szymczyk. Jest jednak sporo firm, które na kontrakty decydują się za późno.
— Zawierają je w momencie sprzedaży lub wystawienia faktury, a ryzyko powstaje dużo wcześniej, często już na etapie kalkulowania ceny lub planowania budżetu — tłumaczy Katarzyna Wierzch.