Internet to jedynie kolejny, choć nowoczesny kanał dystrybucji

Paweł Zielewski
opublikowano: 2000-06-16 00:00

Internet to jedynie kolejny, choć nowoczesny kanał dystrybucji

W POLSCE NIE MA JESZCZE WIRTUALNEGO BANKU

Nawet bankowcy nie potrafią ustrzec się błędu. Z uporem godnym lepszej sprawy używają terminologii „bankowość internetowa”. Tymczasem nie ma jeszcze w Polsce banku, który mógłby w ten sposób nazwać swoją ofertę.

Internet w polskich bankach to jedynie kolejny, z tym że najnowocześniejszy z obecnie dostępnych, sposób dystrybucji produktów finansowych. I nic więcej. Nie ma jeszcze banku — i prawdopodobnie nie będzie w dającej się przewidzieć przyszłości — który można by nazwać wirtualnym — czyli istniejącym wyłącznie w sieci. Można oprawić każdy powstający „internetowy” bank ideologią w stylu — nie ruszaj się kochany kliencie sprzed monitora, my ci dajemy dostęp do konta przez 24 godziny i w ogóle gdziekolwiek jesteś możesz sobie zarządzać swoimi pieniędzmi. Cóż z tego, skoro — z powodów oczywistych — nie da się uniknąć bardzo ścisłego powiązania z tradycyjnymi formami obsługi klienta, czyli najzwyczajniejszego w świecie udania się do oddziału, złożenia dokumentów, udzielenia bezpośrednich informacji pani/panu z drugiej strony okienka czy lady.

Nie neguję użyteczności Internetu w obsłudze kont osobistych, ale nie zgadzam się z wprowadzaniem w błąd klientów słowami „bankowość internetowa”. Banki nie uciekną od tradycyjnych sposobów weryfikacji i oceny klienta. Jeżeli naprawdę chcą być nowoczesne, zdobyć kolejnych klientów, niech powiążą Internet — sposób dystrybucji ze sprzedażą bezpośrednią. Tyle się mówi o ułatwianiu klientom życia — bardziej odważne banki wspominają, że mają dla każdego klienta ogromny szacunek, a jakoś nikt nie powiązał obu rzeczy w jedno. Wniosek o założenie konta mogę wysłać mailem. Ów mail zostanie zaakceptowany, ja otrzymam odpowiedź. I już. Bo czasu na chodzenie do oddziału brakuje, a oddział nie ma zamiaru przyjść do mnie.

Mnóstwo klientów nie założy przez Internet lokaty, nie sprawdzi stanu rachunków, nie dokona przelewu, nie złoży stałego zlecenia, bo po prostu nie ma szans na założenia konta przez Internet. Banki oczywiście muszą dbać o siebie, czyli swoje bezpieczeństwo. Ale powinny też zadbać o klienta. Zwłaszcza nowego. W końcu ktoś za to bierze pieniądze.