Zamiast w polskich sądach producenci leków innowacyjnych poszukali pomocy w Komisji Europejskiej. Ta zażądała wyjaśnień od rządu.
Od lat firmy farmaceutyczne narzekają na niejasny i niezgodny z prawem unijnym system tworzenia list leków refundowanych. Nadszedł czas na stanowcze „nie”. Producenci leków innowacyjnych (czyli oryginalnych) poprosili o pomoc Europejską Federację Firm Farmaceutycznych, która na polski system refundacyjny złożyła skargę do Komisji Europejskiej (KE). Komisja dostrzegła jej zasadność i domaga się od naszego rządu wyjaśnień. Ma czas na odpowiedź do końca lipca. Jednak przedstawiciele branży nie liczą na cud. Raczej spodziewają się finału konfliktu w Europejskim Trybunale Sprawiedliwości (ETS).
W mętnej wodzie
Koncerny oraz prawnicy nie mają wątpliwości: nasz system refundacyjny łamie prawo unijne i jest korupcjogenny. Firmy składają wnioski o dopuszczenie produktów na listę leków refundowanych, a Ministerstwo Zdrowia w sposób całkowicie dowolny, w drodze rozporządzenia, wprowadza na nią niektóre leki, a innych nie. Najgorsze jest to, że resort zdrowia nie uzasadnia, dlaczego dany lek będzie lub nie będzie refundowany. Nie informuje też, w jaki sposób jego decyzje można zaskarżać.
— Niezgodność naszego systemu z prawem UE ma charakter długotrwały i pogłębia się — ocenia Marcin Górski z kancelarii prawnej Salans.
Kilka miesięcy temu pisaliśmy, że niektóre firmy zrzeszone w Związku Pracodawców Innowacyjnych Firm Farmaceutycznych Infarma planują walkę w sądach o odszkodowania za straty poniesione z powodu chorego systemu refundacji. Z tego pomysłu jednak zrezygnowano na rzecz interwencji w Komisji Europejskiej, która ma narzędzia wymuszenia na polskim rządzie zmian w systemie i dostosowania go do regulacji unijnych. Jednym z inicjatorów skargi do KE jest firma MSD, należąca do koncernu Merck & Co. Inc.
— Komisja Europejska otrzymała przykłady łamania unijnej dyrektywy o transparentności. Wszczęła postępowanie wyjaśniające i czeka na stanowisko polskiego rządu — mówi Maciej Gajewski, dyrektor ds. polityki zdrowotnej MSD.
Jeżeli rząd się nie ugnie i nie naprawi systemu, Komisja skieruje sprawę do ETS.
— ETS może zażądać od Polski pełnej implementacji unijnej dyrektywy — dodaje Maciej Gajewski.
Jeśli rząd tego nie wykona, mogą na nas spaść dotkliwe kary pieniężne. Francja, która nie wykonała wyroku ETS w analogicznej sprawie, została ukarana grzywną wysokości 58 mln EUR za każde pół roku obowiązywania wadliwego systemu.
Rządowe alibi
W parlamencie toczą się prace nad zmianami w ustawie o świadczeniach opieki zdrowotnej, które mają poprawić nasz system refundacyjny. Jednak prawnicy są sceptyczni.
— Rząd zaproponował zmiany, które nie są wystarczające do wdrożenia unijnej dyrektywy. Na niezgodność niektórych zapisów projektu z prawem unijnym uwagę zwróciło m.in. Biuro Analiz Sejmowych — mówi Iwona Gryglicka, specjalista ds. prawnych Infarmy.
Czyżby więc widmo ETS było coraz bliżej? A za nonszalancję rządu zapłacą wszyscy podatnicy.