Kwiecień 2025 r. zapisze się w annałach giełd jako jeden z najbardziej chaotycznych – i emocjonujących – miesięcy. Zmiana retoryki Białego Domu i huśtawka nastrojów Donalda Trumpa w sprawie ceł wstrząsnęły parkietami na całym świecie. Koniec końców miesiąc na GPW zostanie jednak także zapamiętany jako ten, w którym po 34 latach istnienia WIG dobił do 100 tys. pkt.
Duże spadki lub pobite rekordy – tego typu momenty zawsze stawiają rynki w centrum uwagi. W tym miesiącu dostałem więcej pytań o giełdę od brata, taty, siostry czy ciotki niż kiedykolwiek. „Skoro WIG pobił rekord, to pewnie sprzedałeś?”, „Czy kupowałeś po przecenie w USA?”, „Mam trochę odłożonych pieniędzy, jakie akcje mam kupić?”.
Uważam, że każdy moment jest dobry, żeby zacząć inwestowanie. Nie warto odkładać decyzji w nadziei na korektę - bo zawsze może się pogłębić, a trafienie idealnie w dołek to przypadek, a nie powtarzalna umiejętność. W środę, 24 kwietnia, wysłuchałem debaty w trakcie Warsaw Passive Investment Conference 2025 o tym, jak zacząć i czy początkujący inwestor może samodzielnie zbudować efektywny portfel. Oto moje wnioski.
Automatyzacja twoim przyjacielem
Przed wejściem na giełdę napotykamy różne bariery, a wielu osobom po prostu brakuje czasu i chęci do zdobycia nawet podstawowej wiedzy finansowej. Na szczęście rynek stworzył specjalną ofertę dla giełdowych sceptyków w postaci robodoradcy – zautomatyzowanego doradcy inwestycyjnego.
Robodoradca – z wykorzystaniem algorytmów lub sztucznej inteligencji – podpowiada, w co inwestować oraz w jakich proporcjach. Najpierw trzeba wypełnić ankietę, która ocenia naszą wiedzę finansową oraz apetyt na ryzyko, a potem proponuje portfel inwestycyjny, który trzeba zaakceptować. Usługę oferują m.in. Finax, Revolut czy ING Bank Śląski.
- Automatyzacja oszczędza czas i chroni przed nadmiernymi emocjami za pomocą rebalancingu. W trakcie kwietniowej korekty na giełdach było u nas wiele klientów, którzy się zawahali, ale my realizujemy transakcję raz w tygodniu, co daje czas do namysłu – mówi Przemysław Barankiewicz, dyrektor Finaksa w Polsce.
Rebalancing jest dobrą metodą trzymania emocji w ryzach, która polega na sztywnym trzymaniu się ustalonych proporcji aktywów w portfelu (najbardziej klasycznym modelem jest 60/40 – 60 proc. akcji i 40 proc. obligacji). To oznacza, że jeśli część akcyjna wzrośnie na wartości do 70 proc. portfela, to robodoradca automatycznie sprzedaje nadwyżkę 10 proc., sprowadzając udział z powrotem do pierwotnie ustalonego odsetka.
- Osobiście jestem zwolennikiem rozwiązania automatycznego, które jest bardzo proste w obsłudze i bardzo je polecam inwestorom początkującym. Paradoksalnie im większym jesteś ignorantem, tym lepiej. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że najbardziej zdyscyplinowane są osby najmniej interesujące się finansami. Im wystarczy, by ktoś ustalił za nich strategię i będą się tego trzymać – mówi Maciej Wąsek, popularyzator idei pasywnego inwestowania i aktywny członek bloga inwestycyjnego Bogleheads.
Nazwa tego forum inwestycyjnego pochodzi od Johna C. Bogle’a – ojca inwestowania pasywnego i założyciela Grupy Vanguard. Polecam zajrzeć tam od czasu do czasu – jest pełno ciekawych dyskusji i sam znalazłem tam inspiracje..
Lepsza oferta, podatki nie takie złe
Eksperci pozytywnie mnie zaskoczyli, gdy zaczęli wychwalać Polskę jako świetne miejsce do rozpoczęcia przygody z giełdą ze względu na wachlarz i prostotę produktów.
- Trzeba docenić produkty jak PPK, IKE i IKZE. Niemcy mogą wam pozazdrościć takich opcji – nadal są zdystansowani do produktów emerytalnych mających ekspozycje na rynek kapitałowy – podkreśla Anna Smolińska, autorka bloga Kobietainwestuje.pl.
Nasi zachodni sąsiedzi mają bardzo konserwatywne podejście do inwestowania oszczędności emerytalnych. Najbliższym odpowiednikiem polskiego PPK w niemieckim systemie emerytalnym jest program Riester, który początkowo cieszył się dużym uznaniem, jednak z czasem uczestnicy zaczęli kwestionować jego opłacalność oraz wysokie koszty administracyjne (kojarzy się z OFE, prawda?). Poza tym Niemcy preferują głównie produkty gwarantowane (np. lokaty emerytalne, gwarantowane fundusze obligacyjne) zapewniające minimalną stopę zwrotu, zatem udział funduszy akcyjnych zarówno w ramach planów Riester, jak też ubezpieczeń na życie pozostaje znikomy — wynika z corocznego raportu Europejskiej Federacji Inwestorów i Użytkowników Usług Finansowych.
W Polsce natomiast produkty emerytalne powiązane z rynkiem finansowym są coraz bardziej powszechne. W kwietniu liczba osób oszczędzających przez pracownicze plany kapitałowe (PPK) wzrosła do 3,8 mln (+10 proc. r/r), natomiast na koniec grudnia 2024 r. łączna liczba rachunków IKE i IKZE wyniosła prawie 1,6 mln – o 13 proc. więcej niż przed rokiem.
- Inwestowanie w Polsce jest bardzo proste, wystarczy nie wypisywać się z PPK – program jest daleki od ideału, ale dzięki niemu rośnie grupa inwestorów. Poza tym opodatkowanie zysków kapitałowych naprawdę nie jest aż tak złe na tle innych krajów – mówi Maciej Wąsek.
Wysokością stawki opodatkowania zysków kapitałowych (19 proc.) Polska plasuje się mniej więcej w środku unijnej stawki. W Czechach stawka wynosi 15 proc., a we Francji urząd skarbowy pobiera dwa razy więcej.
Naderwana reputacja
Oprócz naturalnych barier związanych z brakiem czasu, wiedzy i motywacji do nabycia wiedzy finansowe, ostatnie turbulencje na rynkach finansowych niestety zaszkodziły i tak kruchej reputacji giełdy.
- Widzę gigantyczny rozdźwięk między tym, co chcemy, żeby inwestorzy robili – czyli inwestowali regularnie małe kwoty w horyzoncie czterdziestu lat, a tym co skłania ludzi do zainteresowania inwestowania – szybkie zyski, lewar etc. Przekaz szybkich, zafałszowanych zysków jest w konflikcie z inwestowaniem długoterminowym. W konsekwencji brak efektów zniechęca do dalszych prób – mówi Michał Duniec, prezes firmy Analizy Online.
Patrząc na ruchy S&P 500 w okresie 2-9 kwietnia – od ogłoszenia do zawieszenia ceł na 90 dni, gdzie indeks najpierw osunął się do najniższego poziomu od pandemii, by potem zaliczyć najwyższy jednodniowy wzrost od 2008 r. – trudno czasem nie zgodzić się z porównaniem giełdy do hazardu. W języku polskim określenie „granie na giełdzie” na pewno nie pomaga. Jednak po usłyszeniu tych wypowiedzi utwierdziłem się w przekonaniu, że w Polsce jest wiele możliwości, by zacząć inwestowanie. A im wcześniej zaczniemy, tym lepiej.
Cześć, jestem Inwestor Wojtek, postać, za którą stoją doświadczeni dziennikarze giełdowi i analitycy PB. Chcę za 25 lat mieć w portfelu 1 mln zł. Inwestuję prawdziwe pieniądze (zacząłem od 50 tys. zł) w akcje, obligacje i inne instrumenty finansowe. Chcę edukować i promować inwestowanie na rynku kapitałowym. Jestem transparentny: z odpowiednim wyprzedzeniem napiszę, że zamierzam kupić lub sprzedać dane walory.
Skład mojego portfela i stopę zwrotu można obserwować na notowania.pb.pl/inwestor-wojtek.
Zachęcam też do zapisania się na mój newsletter>> oraz wysłuchanie podcastów>>