Nowa strategia Pepco Group, właściciela sklepów z odzieżą i zabawkami, ma być powrotem do korzeni – spółka skupi się na sieci sklepów Pepco, która generuje najwyższe marże i ma najlepsze perspektywy wzrostu. Poundland i Dealz, które handlują także artykułami szybkozbywalnymi (FMCG), trafiły na boczny tor, a z czasem prawdopodobnie pójdą sprzedaż.
- Skupienie się na korzeniach i odejście od rynku FMCG, w którym działa Poundland, należy ocenić pozytywnie. Spółka zapewne sprzeda tę sieć. Jest jeszcze Dealz, który także działa w FMCG, ale w tym wypadku spółka daje sobie trochę więcej czasu. Finalnie zapewne ten segment również będzie szykowany do sprzedaży. Zostanie więc tylko sieć Pepco i jest to informacja, na jaką inwestorzy czekali – mówi Janusz Pięta, analityk z Biura Maklerskiego mBanku.
W czwartek, 6 marca, po publikacji komunikatu o aktualizacji strategii akcje początkowo drożały, przebijając 19 zł. im bliżej było jednak końca sesji, tym kurs był coraz niżej, a w piątek spadł do około 17 zł.
- Piątkowa reakcja kursu może być spowodowana tym, że inwestorzy oczekiwali jakiegoś pozytywnego zaskoczenia na Capital Markets Day [spotkanie z inwestorami i analitykami w Londynie odbyło się w czwartek po południu polskiego czasu - red.], które nie nastąpiło. Spółka pokazała cele finansowe na 2025 ., z których wynika, że zysk operacyjny będzie pod istotnym negatywnym wpływem Poundlandu, który jeszcze w w tym roku będzie ponosił straty. Na poprawę wyników inwestorzy muszą więc poczekać do 2026 r. – mówi Janusz Pięta.
- Prezentacja nie dostarczyła odpowiedzi na pytanie, jak spółka zamierza dokonać dezinwestycji w Poundland. Patrząc na tegoroczną stratę EBIT, trendy rynkowe, lokalne warunki makroekonomiczne oraz bankructwa konkurencji (Poundworld czy Wilko), będzie to bardzo trudne zadanie – mówi Grzegorz Kujawski, analityk z Trigon Domu Maklerskiego.
Pepco podało, że w swojej głównej sieci sklepów oczekuje wysokiego jednocyfrowego wzrostu przychodów, które w 2024 r. sięgnęły 3,84 mld EUR. Marża na sprzedaży ma być podobna jak rok wcześniej, gdy wyniosła 47,5 proc. Silny jednocyfrowy wzrost ma dotyczyć także wyniku EBITDA, który wyniósł 767 mln EUR w zeszłym roku oraz EBIT, który w 2024 r. sięgnął 391 mln EUR. Wynik jednak będzie wciąż obciążony przez Poundland, którego strata EBIT ma sięgnąć od 70-90 mln EUR, choć w zeszłym roku były to tylko 3 mln EUR. W przypadku sieci Dealz spółka spodziewa się, że zysk operacyjny znajdzie się bliski zera.
- Strategia koncentruje się na kreacji wartości grupy przez Pepco, co jest oczywistym krokiem, który powinien wydarzyć się już dawno. Hasła typu: poprawa gęstości sprzedaży w sklepach, osiągnięcie wyższej efektywności operacyjnej w sklepach i w logistyce, skrócenie cyklu konwersji gotówki czy ekspansja niczym nie zaskakują i de facto znamy je z poprzednich prezentacji. Przeglądając ogólne założenia koncepcyjne odnosi się wrażenie, że zarząd chciałby poukładać Pepco tak, jak wygląda obecnie Sinsay [sieć należąca do LPP - red.], tylko bez omnichannel, co wskazuje, że Sinsay ma już przewagi w obu tych obszarach - dodaje Grzegorz Kujawski.
Ostrożny rozwój
Zarząd Pepco zakłada, że sieć sklepów urośnie w Europie Środkowo-Wschodniej o 500-600 placówek do końca 2027 r. i widzi potencjał na otwarcie docelowo jeszcze 1000 punktów, podczas gdy na koniec 2024 r. sieć liczyła 3845 sklepów. Trwa także przegląd 63 sklepów w Niemczech, gdzie działalność spółki generuje bardzo niski poziom przychodów w przeliczeniu na powierzchnię, podczas gdy koszty operacyjne są wyższe niż na innych rynkach. Grupa planuje także transformację formatu Pepco Plus na rynkach iberyjskich na standardowy format do końca obecnego roku obrotowego – obejmie ona ok. 100 sklepów z istniejących 120. We Włoszech, w Hiszpanii oraz Portugalii Pepco zamierza się rozwijać i otworzyć kolejne 60-70 sklepów w tym oraz kolejnym roku obrotowym.
- Plany rozwoju sieci nie są agresywne. Spółka sygnalizuje, że odrobiła lekcje z poprzedniej strategii, kiedy mocno inwestowała w otwarcia sklepów, co finalnie odbiło się na gorszej marży. Dlatego teraz ten plan wzrostu ma być bardziej zrównoważony i osiągany przy określonej rentowności. Tymczasem mamy na rynku innych graczy, których plany są bardziej agresywne. To może rodzić obawy, że inne sieci będą zwiększały udziały rynkowe kosztem Pepco – mówi Janusz Pięta.
Dynamiczny rozwój planuje m.in. LPP, które zakłada, że jego sieć sklepów urośnie do 4400 punktów, z czego 3000 ma działać pod szyldem Sinsay.
Wyzwania w sprzedaży
W ośmiu tygodniach poprzedzających 2 marca sprzedaż porównywalna w sieci Pepco (tzw. like-for-like) wzrosła o 1,5 proc. – nastąpiło to dzięki dwucyfrowemu wzrostowi wolumenu sprzedaży oraz poprawie dostępności asortymentu w sklepach. Na plusie jest także sprzedaż w sieci Dealz, natomiast spadek po raz kolejny odnotowano w segmencie Poundland.
- Wzrost sprzedaży porównywalnej ma opierać się na byciu liderem cen – to już znamy i naszym zdaniem to za mało, a w porównaniu do konkurencji spółka nie w uwzględnia platform e-commerce, które są jednym z kluczowych innowatorów ostatnich lat – mówi Grzegorz Kujawski.
Spółka zapowiedziała także poprawę efektywności w łańcuchach dostaw oraz logistyce – rotacja zapasów ma się skrócić o 20 dni w perspektywie dwóch-trzech lat. To powinno się przełożyć na lepszą generację gotówki, która ma przekroczyć 200 mln EUR rocznie od 2026 r. Aby to osiągnąć spółka celuje w 7-procentowy roczny wzrost przychodów, 9-procentowy wzrost EBITDA oraz marżę brutto wynoszącą około 48 proc.
Dywidenda lub skup
Pepco informowało w grudniu 2024 r. o możliwej dywidendzie, a teraz spółka zatwierdziła możliwość skupu akcji o wartości 200 mln EUR w latach 2025-27.
- Dywidenda oraz skup akcji na razie nie mają większego znaczenia dla akcjonariuszy. Na giełdzie mamy inne spółki, które oferują wyższą stopę dywidendy, także ten aspekt nie jest wystarczający, by zmienić sentyment do spółki. W tym wypadku kluczowy jest wzrost wyniku, a wypłata dla akcjonariuszy to tylko drobna zachęta – mówi Janusz Pięta.
Analityk ocenia także, że jest małe prawdopodobieństwo sprzedaży akcji w ABB przez głównego akcjonariusza.
- Ibex wcześniej sygnalizował, że po cenie w okolicach 19 zł za akcję nie będzie sprzedawać, dlatego ABB jest mało prawdopodobne w najbliższym czasie. Natomiast jeśli odbędzie się skup akcji, to zapewne z tej możliwości skorzystają, jako że jest to niejako ekwiwalent dywidendy – mówi Janusz Pięta.