Środowe sesje na rynkach finansowych przebiegały pod znakiem uwzględniania w cenach przejęcia przez demokratów Białego Domu, jednak bez uzyskania większości w Senacie
Już w pierwszych godzinach handlu po zamknięciu lokali wyborczych w USA, kiedy liczenie głosów trwało w najlepsze, rynki starały się uwzględniać w cenach najbardziej prawdopodobne wyniki wyborów. Jeszcze w przeddzień głosowania oceniano, że wyraźnie większe szanse na zwycięstwo ma Joe Biden.Tymczasem prawdopodobieństwo przejęcia przez demokratów całości władzy (zwłaszcza kontroli nad Senatem, bo utrzymanie przez nich większości w Izbie Reprezentantów wydawało się niemal pewne) szacowano już tylko na pół na pół. Spływające pierwsze wyniki okazywały się dużo bardziej wyrównane, niż oczekiwano.Remis ze wskazaniemPo podaniu nad ranem czasu polskiego korzystnych dla Donalda Trumpa rezultatów z Florydy, największego z wahających się stanów, urzędujący prezydent wyrastał wręcz na faworyta w wyścigu do Białego Domu. Spadek szans na zdecydowaną stymulację fiskalną (oczekiwaną w przypadku przejęcia przez demokratów całości władzy) ciągnął w górę notowania amerykańskich obligacji skarbowych oraz dolara.Przejściowo amerykańska waluta umacniała się wobec euro nawet o nieco ponad 1,0 proc. i była najsilniejsza od ponad trzech miesięcy. Skala umocnienia dolara do złotego zbliżała się do 2 proc. Prawie całość tych zysków dolar oddał, kiedy korzystne dla Joego Bidena wyniki zaczęły spływać z większości wahających się stanów, z wyjątkiem Ohio, Georgii i Karoliny Północnej.W środę po południu czasu polskiego wszystko wskazywało na to, że na konto demokraty pójdą zwycięstwa w Arizonie, Wisconsin, Michigan, Minnesocie i Pensylwanii. Choć wszystko wskazywało, że sprzyjające Joemu Bidenowi sondaże przedwyborcze rzeczywiście nie doszacowywały wyniku Donalda Trumpa o około 3 pkt proc., to inwestorzy uznali, że to ten pierwszy wyszedł ostatecznie ze starcia z tarczą.Około 17.00 czasu polskiego we środę notowania na rynku prognoz PredictIt.org wskazywały na spadek prawdopodobieństwa reelekcji republikanina do zaledwie około 20 proc. Jeszcze niżej jednak oceniano szanse na odzyskanie przez demokratów kontroli nad Senatem – według PredictIt.org wynosiły zaledwie 10 proc.Stymulacja na półkęUznawany za najbardziej korzystny dla globalnych rynków aktywów uzależnionych od koniunktury (do których zalicza się złotego i polskie akcje) scenariusz przejęcia pełni władzy za oceanem przez demokratów wydawał się odległy. Ponadto niewielkie różnice w odsetkach głosów wzmagały obawy, że wynik będzie sporny i zdecyduje o nim wielotygodniowa batalia przed Sądem Najwyższym.Mimo to na globalnych rynkach przeważały dość dobre nastroje. Wprawdzie rentowność uważanych za najlepsze na świecie bezpieczne schronienie 10-letnich obligacji skarbowych USA spadały o 13 pkt bazowych — do poniżej 0,8 proc., jednak dolar wytracił zyski, a rynki akcji wyszły na solidny plus. Po silnych wahaniach notowania złotego zmierzały do zamknięcia dnia w okolicach kreski.Z jednej strony oddalała się potencjalnie korzystna dla niego stymulacja amerykańskiej gospodarki na szeroką skalę (bez kontroli nad Senatem demokratyczna administracja nie będzie w stanie wprowadzić w życie wielu postulowanych rozwiązań). Z drugiej — prezydentura Joego Bidena nawet bez wsparcia Senatu umożliwi obniżenie napięć geopolitycznych i handlowych.Po śródsesyjnym korygowaniu wtorkowego 4,4-procentowego skoku WIG zmierzał do zamknięcia sesji na lekkim plusie. Nawet mimo osłabienia nadziei na dużą skalę stymulacji fiskalnej za oceanem około 2-procentowe zwyżki notowały indeksy z giełd w Tokio, Frankfurcie i Paryżu. Najwięcej zyskiwał jednak amerykański rynek akcji.Lepszy wróbel w garściWspierała go perspektywa umiarkowanej stymulacji fiskalnej i jednoczesnego zablokowania przez Senat wycofania się przez Joego Bidena z obniżek podatków dla korporacji. Na półmetku handlu szeroki wskaźnik S&P500 zyskiwał 2,8 proc., a grupujący technologiczne blue chipy indeks Nasdaq100 notował 4,3-procentowy skok.Inwestujący w branżę technologiczną obawiali się, że przejęcie pełni władzy przez demokratów oznaczać będzie nie tylko podwyżkę podatków, ale też zaostrzenie regulacji nałożonych na branżę. Oskarżane o wykorzystywanie pozycji rynkowej do ograniczania konkurencji spółki takie jak Amazon, Apple, Google czy Facebook solidarnie zyskiwały na perspektywie podziału władzy od 4 do 8 proc.„Amerykańscy inwestorzy najwyraźniej uznali, że lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu. Republikański Senat przekreśla negatywny wpływ, jaki na wyniki miałaby zapowiadana przez demokratów 10-procentowa podwyżka podatków” – ocenia w raporcie Barry Bannister, analityk banku inwestycyjnego Stifel.Przyznaje jednak, że podział władzy ogranicza skalę zapowiadanej przez demokratów stymulacji fiskalnej, która ożywiłaby gospodarkę, ale także wywarła presję na spadek wycen spółek. Barry Bannister podniósł prognozę dla indeksu S&P500 na koniec przyszłego roku z 3100 do 3800 pkt, co oznaczałoby jeszcze 10-procentowy potencjał jego umocnienia.Niezdecydowanie dominowało natomiast na rynkach surowców, gdzie inwestorzy ważyli wzrost szans na wygaszenie prowadzonych przez Donalda Trumpa wojen handlowych oraz spadek prawdopodobieństwa silnej stymulacji fiskalnej i monetarnej w USA. Mająca zastosowania od budownictwa po energetykę odnawialną miedź początkowo traciła, by wyjść na 0,6-procentowy plus.Prawie 3 proc. zyskiwała natomiast ropa naftowa brent. Odbicia nie zablokowało nawet to, że Joe Biden w Białym Domu może doprowadzić do zniesienia sankcji nałożonych na Iran, prowadząc do zalania rynków ropą z tego kraju, a spadek szans na stymulację fiskalną w USA nie daje nadziei na zdecydowane ożywienie w popycie.

Podpis: Marek Wierciszewski