Jeżeli Ameryka zdecyduje się na wojnę z Irakiem, to zyskają na tym euro, złoto i amerykańskie obligacje. Złoty będzie natomiast podążał za rynkiem euro i dolara.
Obecnie rynki finansowe oceniają wybuch wojny USA z Irakiem na 90 procent. Trudno ocenić, czy ewentualny raport szefa inspektorów może zmienić to nastawienie. Należy pamiętać, że inwestorzy wiedząc o tym kupują przede wszystkim złoto, euro i obligacje amerykańskie. Jeżeli inspektorzy otrzymają więcej czasu na kontrole, termin ataku na Irak zostanie przesunięty. Nie zmieni to jednak obecnych nastrojów na rynkach finansowych.
— Inwestorzy zagraniczni na wszelki wypadek wycofują i będą wycofywać swoje inwestycje z tej części Europy. Było to widoczne w Polsce już podczas ostatniego środowego przetargu obligacji 5-letnich, a także na rynku walutowym. W tym czasie zaczęły natomiast zyskiwać obligacje amerykańskie — mówi Przemysław Magda, analityk rynku obligacji Amerbanku.
— Z walut najbardziej będzie wzrastać wartość franka szwajcarskiego i euro. Jednak może okazać się, że w pewnej chwili na rynku euro/dolar dojdzie do niewielkiej korekty i realizacji zysków przez część inwestorów. W Polsce w najbliższych dniach najważniejsze będzie spotkanie Rady Polityki Pieniężnej. Po przetasowaniu inwestorów na rynkach finansowych sytuacja będzie się raczej stabilizować. Skutki stagnacji i oczekiwania na wybuch wojny będą odczuwalne dopiero w dłuższym terminie — mówi Marcin Bilbin, analityk walutowy Banku Handlowego.
Z kolei Tomasz Zdyb, analityk Pekao SA, uważa, że złoty podobnie jak euro, powinien zyskiwać w stosunku do dolara. Polskie obligacje będą natomiast podążały za ruchami niemieckich papierów, a po ostatniej redukcji stóp jest jeszcze spory potencjał do dalszych wzrostów.