Od wyborów prezydenckich indeksy zza oceanu silnie zyskują, pośród nadziei na wzrost inwestycji infrastrukturalnych, ograniczenie regulacji i obniżkę podatków. Jednak zdaniem Russa Koestericha, współzarządzającego funduszem BlackRock Global Allocation, inwestorzy nie doceniają widocznych na horyzoncie czynników ryzyka. Chronić się przed nimi należy dodając do portfeli złoto, powiedział specjalista w rozmowie z agencją Bloomberg.
- Jest kilka rzeczy, które mogą pójść źle, zwłaszcza w sferze polityki – oceniał specjalista.
Wśród nich wymienił niepewność do wyników wyborów w Europie oraz co do kierunku polityki USA, konsekwencje wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej oraz możliwy powrót kryzysu w Grecji. W piątek ceny złota utrzymywały się na pułapie z czwartkowego zamknięcia, zmierzając do zamknięcia zwyżką siódmego z ośmiu ostatnich tygodni.
- Zwyżki cen akcji były w dużej miedze związane z oczekiwaniami na stymulację gospodarki przez nową administrację. Co się jednak stanie, jeśli ona nie nastąpi? – pytał Russ Koesterich.
