
Cena walorów największej chińskiej spółki e-commerce rosła na giełdzie w Hongkongu momentami aż 9 proc., zyskując najmocniej od lipca 2020 r. Zdaniem specjalistów, tak pozytywna reakcja giełdy wynika z faktu, że w końcu wyjaśniło się jedno z największych źródeł niepewności dla spółki.
Kara jest pokłosiem prowadzonego dochodzenia, w którym nadzorcy rynku zarzucili firmie stosowanie dominującej pozycji w kontaktach biznesowych w tym z dostawcami. Kontrole na masową skalę ruszyły po tym jak założyciel koncernu miliarder Jack Ma publicznie skrytykował chiński system regulacyjny w październiku 2020 r. Najbardziej spektakularnym, oprócz grzywny, efektem sporu było jak dotąd, wstrzymanie przez Pekin debiutu giełdowego Ant Group, spółki za którą stoi właśnie Alibaba.
Alibaba odnosząc się do nałożonej, rekordowej grzywny w kwocie 18 mld juanów (2,75 mld USD) stanowiącej około 2 proc. przychodów stwierdził, że nie będzie ona miała większego znaczenia dla finansów przedsiębiorstwa.
Grzywna jest ponad dwukrotnie wyższa niż kara o wartości 975 mln USD jaką musiał zapłacić w Chinach amerykański koncern Qualcomm w 2015 r. największy na świecie dostawca chipów do smartfonów, któremu też zarzucono praktyki antykonkurencyjne.
Przy „przypodobać się” władzy Alibaba stwierdził równie, że mimo restrykcji jakie spotyka ze strony regulatorów, jest przekonany o ogólnym wsparciu rządu dla firmy.