Kapitalizacja warszawskiej giełdy wzrosła wczoraj o 14 proc. To rezultat polskiego debiutu największej spółki w Europie Środkowej.
Wbrew obawom wczorajszy debiut na GPW czeskiego koncernu energetycznego CEZ wywołał duże zainteresowanie inwestorów. Choć jeszcze we wtorek liczba akcji zarejestrowanych w polskim depozycie była znikoma, obroty przekroczyły 230 mln zł. Cena akcji była stabilna, wahała się w okolicy 120 zł. To blisko 3 proc. powyżej kursu odniesienia.
W rezultacie polskiego debiutu CEZ kapitalizacja warszawskiej giełdy wzrosła o 14 proc.
— Spółka tej wielkości mogłaby wejść na giełdę w Londynie czy we Frankfurcie — mówi Ludwik Sobolewski, prezes GPW.
Dlaczego czeski kolos wybrał Warszawę?
— Polska to priorytetowy rynek dla naszych inwestycji w najbliższych latach — wyjaśnia Martin Roman, prezes koncernu.
I dodaje, że gdyby CEZ zdecydował się na zdobycie kapitału, również dokonałby tego za pośrednictwem naszego rynku. Ale takich potrzeb prędko nie będzie.
— Mamy 7 mld EUR na ekspansję, w tym na akwizycje zagraniczne — twierdzi prezes CEZ.
Koncern, który już kontroluje Elektrociepłownię Chorzów i Skawinę, chciałby dalej uczestniczyć w prywatyzacji energetyki.
— Zazdrościmy CEZ Czechom. Sami też myślimy o konsolidacji firm energetycznych i mam nadzieję, że w 2007 r. będziemy mogli zaproponować coś inwestorom giełdowym — mówi Wojciech Jasiński, minister skarbu.
Czesi są też mocno zainteresowani innymi państwami środkowej, wschodniej i południowej Europy. Martin Roman wymienia takie kraje, jak Bułgaria, Rumunia czy Ukraina.