INWESTORZY RUSZYLI PO 30 PROC. AKCJI GZE
Zdaniem analityków, śląski dystrybutor energii wart jest ponad 1 mld zł
PUNKT KRYTYCZNY: Zdaniem branżowych ekspertów, sprzedaż akcji Górnośląskiego Zakładu Elektroenergetycznego, zarządzanego przez Piotra Kukurbę, może okazać się newralgicznym punktem w prywatyzacji sektora energetycznego.Od powodzenia tej transakcji może zależeć strategia Ministerstwa Skarbu Państwa wobec innych spółek z branży. fot. Andrzej Wawok
Branżowi eksperci szacują wartość Górnośląskiego Zakładu Elektroenergetycznego na ponad 1 mld zł. Analitycy z Banku Handlowego doradzający przy prywatyzacji GZE zapewniają, że oferta sprzedaży akcji największej spółki dystrybucyjnej już w pierwszych dniach wzbudziła ogromne zainteresowanie inwestorów.
W branży mówi się, że w ciągu dwóch dni od ukazania się zaproszenia do rokowań w sprawie zakupu akcji GZE około 20 zainteresowanych poprosiło o memoranda informacyjne zawierające dane o spółce. Można oczekiwać, że tylko niektórzy z nich zdecydują się na złożenie oferty. Eksperci spodziewają się, że zakupem akcji śląskiego dystrybutora będą zainteresowani czołowi operatorzy systemów energetycznych, jak np. niemieckie RWE, szwedzki Vattenfall czy francuski EDF. W prywatyzacji GZE będą też z pewnością chciały uczestniczyć spółki obrotu energią, które kupując dystrybutora prądu, zapewnią sobie bezpośredni dostęp do klienta.
Na początek 30 proc.
Skarb Państwa zamierza prawdopodobnie sprzedać około 30 proc. akcji GZE. W przyszłości inwestor będzie mógł wejść w posiadanie pakietu większościowego, podnosząc kapitał spółki z przeznaczeniem na inwestycje.
— W tej chwili trudno oceniać potrzeby inwestycyjne śląskiej firmy. Wszystko zależy od tego, czy nowy właściciel postawi na klientów indywidualnych czy na dużych odbiorców przemysłowych. W pierwszym przypadku konieczne będą inwestycje w sieć. Ich wartość można szacować na 100--150 mln zł. Drugi wariant wymaga nakładów przekraczających 500 mln zł przeznaczonych na poprawę jakości przesyłanej energii — uważa jeden z branżowych analityków.
Zdaniem Łukasza Gębskiego, dyrektora biura doradztwa i przejęć kapitałowych BH, GZE to spółka szczególnie interesująca dla inwestorów branżowych. Jej głównym atutem, prócz korzystnego położenia geograficznego (umożliwiającego udział w międzynarodowym obrocie energią), jest atrakcyjny rynek, który obsługuje.
Łakomy kąsek
Sprzedaż energii zadłużonym kopalniom i zakładom przemysłowym nie jest w tej chwili szczególnie intratna. Jednak przedsiębiorstwa, które pozostaną po restrukturyzacji górnictwa oraz firmy powstające w miejsce likwidowanych spółek mogą być w przyszłości źródłem znacznych zysków dla GZE.
Rynek dla cierpliwych
Specyfika śląskiego rynku z pewnością wydłuży okres zwrotu inwestycji w największego krajowego dystrybutora — firma zacznie zarabiać dopiero, gdy poprawi się kondycja finansowa jej odbiorców. Mimo to niektórzy eksperci uważają, że w przyszłości trudno będzie o równie atrakcyjną ofertę w sektorze dystrybucji.
Rentowność firmy uzależniona będzie nie tylko od wypłacalności klientów, ale też od liberalizacji rynku energii. Wskutek regulacji cen prądu ubiegły rok spółka zamknęła stratą wynoszącą niemal 79 mln zł, przy obrotach przekraczających 1,9 mld zł.
Termin składania ofert przez inwestorów zainteresowanych zakupem GZE upływa 15 lutego 2000 r. Firma jest pierwszym prywatyzowanym zakładem energetycznym.
— GZE wystawiono na sprzedaż w pierwszej kolejności , ponieważ było najlepiej przygotowaną do prywatyzacji spółką dystrybucyjną — uważa Lidia Retkowska-Mika z Ministerstwa Skarbu Państwa.
Pozostałe zakłady energetyczne resort zamierza oferować inwestorom w pakietach. Dla GZE uczyniono wyjątek, ponieważ jego udział w rynku wynosi około 10 proc.