Jedynie 0,5 proc. przedstawicieli małych i średnich firm (MŚP) spodziewa się wzrostu inwestycji, blisko 95 proc. wskazuje, że ich poziom się nie zmieni, a co dwudziesty twierdzi, że spadną – wynika z najnowszego głównego indeksu Barometru EFL. W trzecim kwartale jego wartość spadła o 1,1 pkt proc. do 47,6 pkt. Jest to czwarty z rzędu odczyt poniżej 50 pkt, co oznacza, że mikro-, małe i średnie przedsiębiorstwa widzą niewielkie szanse na rozwój w najbliższych miesiącach.
- Od wejścia Polski do Unii Europejskiej do wybuchu pandemii, tylko z niewielkimi przerwami, Polskę można było nazwać jednym wielkim placem budowy. Dotacje unijne, pożyczki od międzynarodowych instytucji finansowych, inwestycje globalnych korporacji napędzały rozwój krajowych firm. COVID-19 zatrzymał koło inwestycyjne, a kiedy po dwóch latach życia z koronawirusem nauczyliśmy się funkcjonować w nowej rzeczywistości i zaczęliśmy planować przyszłość, Rosja zaatakowała Ukrainę. Choć na początku wielu wierzyło, że najgorsze nie będzie trwać długo, z każdym dniem realia są coraz trudniejsze dla polskich przedsiębiorców – mówi Radosław Woźniak, prezes EFL.
Już co trzecia firma obawia się spadku zamówień. Ich wzrostu w trzecim kwartale spodziewa się tylko 14 proc. - aż o 10 pkt proc. mniej niż kwartał wcześniej. To również najgorszy odczyt od wybuchu pandemii.
- Dziś większość przedsiębiorców boi się prognozować i planować, otoczenie jest zbyt dynamiczne i niepewne - mówi Radosław Woźniak.
Skutek? Inwestycje zamarły, a coraz więcej firm ma obawy, że zabraknie im pieniędzy nie tylko na rozwój, ale też na bieżące funkcjonowanie. Aż 33 proc. przewiduje wzrost zapotrzebowania na zewnętrzne fundusze. Kwartał wcześniej spodziewało się tego 29 proc. przedsiębiorstw. Wskaźnik rośnie powoli od początku pandemii.
Z tymi przewidywaniami współgra pesymizm w kwestii płynności finansowej. Jej poprawy spodziewa się 12,5 proc. firm z sektora MŚP – o 5 pkt proc. mniej z kwartału na kwartał i najmniej od wielu miesięcy.